Rozdział 27

3.4K 264 32
                                    


Kiedy powoli odzyskałam świadomość i pojęłam co się wydarzyło zamrugałam oczami by przyzwyczaić się do światła.

- Boże Rose! Jak dobrze, że się obudziłaś.

Jęknęłam orientując się, że piecze mnie dosłownie wszystko, a światło nie daje mi otworzyć oczu. Byłam pobudzona, zła, wściekła, a jednocześnie tak ospała... to się nie łączy kuźwa.

- Zgaście światło.

- Rose, powiedz jak się czujesz.

Pewny głos Rina przyprawił mnie o dziwne ciarki. Wkurzające ciarki. Czy ja mogę wstać?!

- Zgaście światło. Serio...

Nikt nic nie zrobił, nie odpowiedział. Cholera! Jeśli zaraz nie wyjdę polatać to się tu przemienię! Za długo trzymałam orła w zamknięciu. Musze się wyładować. Emocjonalnie i siłowo.

- Zgaście to cholerne światło, bo nie mogę oczu otworzyć!

Wręcz poczułam jak wszyscy drgnęli. No tak, zazwyczaj nie miła, samotna, ale cicha. A dziś? Nie dość, że przeklinam więcej, to jeszcze się wydzieram. Kurwa mać!

- Chrzanić to, poradzę sobie.

Bez użycia nawet odrobiny magii. Tylko pomyślałam zaklęcie, a po chwili usłyszałam głośny dźwięk tuczonej żarówki. Cichy pisk Asi i szybkie oddechy reszty będącej w tym nie znanym mi pomieszczeniu powiedziały mi, że udało mi się zrobić to co chciałam.

Otworzyłam wreszcie oczy i powoli usiadłam na łóżku. Oddychając głęboko rozejrzałam się widząc od razu zaskoczone i lekko przestraszone twarze przyjaciół. Asi, Dina, Maxa, Rina i Arona. A ten co znowu chce?

Podniosłam się ze skwaszoną miną i łapiąc za bolącą głowę z powrotem usiadłam.

- Nie powinnaś wstawać, ani nawet się ruszać. Wyczerpałaś moc podczas walki z tym facetem. Skąd w ogóle wiedziałaś o istnieniu tych zaklęć?

Rin wyszedł na przód przyglądając się mi choć pytanie zadał Aron. Pan wszystko podejrzliwy.

- Jestem naprawdę mocno wkurzona w tej chwili, więc, albo dacie mi wyjść, albo o nic nie będziecie pytać.

Aron nic sobie z tego nie zrobił. Podszedł bliżej i przyjrzał mi się dokładniej. Spojrzał w moje oczy głęboko... tak że i ja widziałam jego.

- Jak to zrobiłaś? Kim jesteś? I Kurwa czemu nie słuchasz jak się do ciebie coś mówi?!

- Naprawdę jesteś na tyle głupi i ślepy by tego nie widzieć? Po tym czym się zajmujesz powinieneś już się zorientować.

Na moje pytanie każdy stojący obok mnie zdrętwiał. Nikt nie rozumiał o co chodzi. A ja czekałam aż Aron połączy fakty i zorientuje się co przegapił.

- Rose. To cud, że żyjesz. Naprawdę, masz ogromną siłę, jakimś sposobem udało ci się przywołać noc kuźwa! Ale to nie jest powód byś grzebała w moim życiu i myślała, że możesz wszystko!

Gniew jaka mnie teraz ogarnęła była wręcz nie do opisania. Miałam nawet ochotę zabić chłopaka za jego głupotę. Nie interesuje mnie, czy będę miała kłopoty czy nie. Po prostu muszę stąd wyjść. Podniosłam się, ale moje ramie mocno zostało pociągnięte w tył. A Aron teraz wręcz syczał przez zęby.

- Powtórzę to pytanie ostatni raz. Kim jesteś? I skąd znasz tak potężną magię?

No i koniec z opanowaniem. Wyszarpałam się z jego mocnego uścisku i ruszyłam w jego stronę czując narastającą przemianę.

TajemnicaOnde histórias criam vida. Descubra agora