Rozdział 22

3.6K 244 22
                                    


Kiedy skończyli zachwycać się moim autem poszliśmy do kawiarni nie daleko. Specjalnie nie zaprowadziłam ich w miejsca gdzie czasem wpadam po treningach. Nie chciałam by ktoś mnie tam poznał; kelnerki, stali klienci, barmanowie... tak alkohol czasem jest dobrym sposobem na odprężenie się po treningu. Zwłaszcza jeśli trening jest w środku nocy i kawiarnie nie przyjmują.

- Czy ty Mark pijesz coś oprócz kawy?

Na moje pytanie chłopak z uśmiechem pokręcił głową biorąc się już za piąty kubek owego napoju.

- Czy czarodzieje maja większą odporność na kofeinę? Bo normalnie to byś już zbzikował.

Asia zadając to pytania doskonale znała odpowiedź. Na lekcjach nauczyliśmy się chyba wszystkiego o czarownicach i czarodziejach. Oczywiście dnia, bo o nocy było zaledwie zdanie: ,, niestety nocni magowie nie występują już na naszym świecie''. A na moje pytanie dlaczego, odpowiedziała tylko, że tego nauczymy się na historii. Na historii za to facet omija temat i nic w końcu nie wiem.

- Zamierzamy coś jeszcze robić? Czy tylko siedzimy i patrzymy jak Marek pochłania kolejny kubek kawy?

Rin uśmiechnął się patrząc lekko na przyjaciela, który coś wymamrotał i wrócił do swojego kubka. Postanowiłam więc coś zaproponować. W końcu trochę już znałam to miasto.

- To może chcecie iść do escape roomu? W okolicy jest jeden, może da się bez rezerwacji.

- A cóż to jest ten twój escape room?

Popatrzyłam po wszystkich i zauważyłam zaciekawienie, które jasno mówiło mi że faceci nie wiedzą o czym mówię. Ludzie! Od zawsze kochałam escape roomy. Jestem mistrzem. Jak tylko zwiewałam z domu to jechałam do któregoś z nich.

- To taka gra. Zbiera się ekipę, choć można też samemu lub dobierają ci na miejscu. Wybiera się temat pokoju i wszyscy zostajemy tam zamknięci na godzinę. Podczas kiedy upływa nam czas my musimy odnaleźć mnóstwo szyfrów i kluczy... tak aby dostać ten najważniejszy od drzwi wejściowych. Wtedy się wygrywa.

- To chyba dla dzieci...

Zaśmiałam się i pokręciłam głową.

- Jasne. Jak nie to nie, ale mówię ci że dzieci to tam nie wpuszczają. Trzeba ruszyć głową, rozwiązać zagadki pod presją czasu i wyjść nie taranując się nawzajem.

Wszyscy popatrzyli po sobie aż w końcu wzruszyli ramionami.

- Jasne, czemu by nie spróbować.

+++++

Usłyszeliśmy dźwięk przekręcającego się klucza w zamku. Potem odliczanie i głos w głośnikach informujący nas o rozpoczęciu gry.

Zdjęliśmy opaski i naszym oczom ukazał się świetnie zaaranżowany pokój. Temat jaki sobie wybrali chłopaki to zamek. Uważali, że to doda trochę atrakcji. Tak więc teraz staliśmy w niewielkiej komnacie, na ścianach był kamień, piękne łóżko, dwie skrzynie i szafa.

- Dobra to od czego zaczynamy?

Postanowiłam przejąć inicjatywę. W końcu jestem już doświadczonym graczem.

- Zaczynamy od szafy, kufrów i łóżka. Wszystko oglądamy, dokładnie podnosimy co się da i szukamy cyferek i znaczków. Jasne?

Pokiwali zgodnie głowami i każdy wziął się za robotę.

+++

- Mam! Znalazłam!

Wszyscy podnieśliśmy się i podbiegliśmy do Asi. W ręku trzymała ostatni fragment układanki. Od razu ją złożyliśmy i pokazał nam się szyfr.

TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz