Rozdział 20

3.6K 241 7
                                    


- Rose, teraz twoja kolej.

Podniosłam się delikatnie z miejsca i ruszyłam na przód Sali. Ominęłam szczęśliwą Asie i stanęłam przed wychowawcą.

- Mam rozumieć, że to pierwsze zaklęcie tak?

Przez chwilę milczałam. Jednak postanowiłam nie naginać aż tak prawdy. W końcu zaraz pokarze wszystkim to jak bardzo jestem inna.

- Ymm... nie.

Usłyszałam obok siebie parsknięcie Darii i lekki śmiech od strony jej paczki. Oczywiście to zignorowałam i posłałam uśmiech zaskoczonej Asi. Oczywiście mi nie uwierzyła. No bo jak. Jestem młodsza, nie wiadomo czy w ogóle mogę czarować a tu proszę.

- W takim razie proszę. Zaklęcie światła.

Skinęłam głową i przypominając sobie w myślach znak wyciągnęłam przed siebie dłoń. Najpierw przechylając dłoń powoli rysuje kreskę pionową... potem już szybciej ogonek z pętlą i na końcu poprzeczna kreska zakończona piorunem.

Widziałam jak co niektórzy w ogóle nie patrzą na to co robię, a niektórzy tak jak Daria nie mogą uwierzyć w to co widzą.

Zaklęcie wchłonęło się w moją dłoń a ja otwierając ją rozpromieniłam światło po całej Sali. Znane mrowienie pojawiło się tym razem na kostce. Nie udało mi się ukryć lekkiego skrzywienia się bo ból był ogromny. Do końca życia będę pamiętać. Im więcej zaklęć tym większy ból przy tworzeniu nowych.

- Znakomicie Rose. Piękne wyczucie i nawet zachowałaś odpowiednie cechy zaklęcia. Tylko chciałbym wiedzieć jak to jest, że twoja poświata magiczna jest...

- Jest jaśniejsza.

Dokończyłam za niego bo raczej nie chciałam by powiedział biała. Ci którzy nie obserwowali moich poczynań nie muszą wiedzieć aż tyle.

Na skinięcie pana profesora , wzruszyłam tylko ramionami i ruszyłam do swojej ławki. Ból będzie utrzymywał się jeszcze przez przynajmniej godzinę więc mam kiepski dzień. Oj kiepski.

+++++

Zaraz po skończonej lekcji była obiadokolacja. No bo przecież przesunęli je na wieczór przez ten dziwny incydent.

Usiadłam od razu przy stole nie przejmując się zbliżającymi się do mnie dziewczynami.

- Matko Rose ty krwawisz!

Pisk Asi zmusił mnie do spojrzenia w miejsce które wskazywała palcem. Miała racje. Na kostce widoczny już symbol mocno krwawił. Z początku olałam ból nie patrząc na bliznę, dlatego się nie skapnęłam.

- Faktycznie.

Nie przejmując się za bardzo bo to już któryś raz się mi przytrafia, wzięłam serwetkę i wylewając trochę wody ze szklanki przyłożyłam do rozgrzanej kostki. Od razu lepiej się poczułam. Przyjemny chłód.

- Nie powinnaś okłamywać nauczyciela Rose. To żaden wstyd powiedzieć jeśli to twoje pierwsze zaklęcie. W sumie i tak czy siak to nic nie zmienia.

Zmieniając serwetkę lekko westchnęłam.

- Nie kłamałam Meg. Zaklęcie światła nie jest moim pierwszym zaklęciem. Dlatego moja blizna wyszła od razu po rzuceniu zaklęcia, a wy jeszcze jej nie macie.

Dziewczyny popatrzyły po sobie nie rozumiejąc.

- Nie mamy? To nie jest tak, że po rzuceniu zaklęcia ona się sama pokazuje?

- Jest tak.

Szybko zgodziłam się z Karo i wyprostowałam plecy wygodnie siadając.

- Tylko że za pierwszym razem trzeba poczekać tak z godzinę czy trochę więcej zanim magia ci się przyswoi.

TajemnicaHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin