Rozdział 3

5.2K 295 57
                                    

Następny dzień rano był taki jak zwykle. Czułam się już znacznie lepiej i chyba nawet byłam przygotowana na sprawdzian. Wyspałam się i już nie mogłam się doczekać końca lekcji, w końcu dziś piątek. Piątek! Piąteczek! Piątunio! Ostatni dzień przed weekendem.

Dorota jak co dzień mnie podwiozła rano i teraz widziałam ją może z dwa razy, a minęło już pięć godzin. Zaraz kultura. Potem tylko wf i do domu.

- Myślisz że da nam taki z Internetu?

Pokręciłam głową dopijając łyka wody z butelki.

- Nie znalazłam żadnego, więc pewnie będzie dyktować. Trzeba się było nauczyć Monia.

Jęknęła wiedząc, że mam rację.

- No wiem... ale jak chłopak zabiera cię do klubu to nie masz czasu...

- Sorki, ale jeśli mnie chłopak chciałby zabrać do klubu w czwartek to bym popukała się w czoło. Zwariowałaś zgadzając się na cos takiego.

Odpuściłam, nie będę jej męczyć. Zakochała się i nic z tym nie zrobię. Jej życie i jej sprawy.

Dzwonek.

+++++

Nawet mi wyszedł ten sprawdzian. Teraz tylko koszykówka i koniec.

- Dziewczyny nie przebieramy się!

W szatni wybuchła ogromna radość i wszyscy zaczęli pakować stroje z powrotem do torby. Rzadko się zdarza by nauczycielka nam odpuściła.

- A czemu? Co robimy?

Monika jakby czytała mi w myślach zadając to pytanie naszej przewodniczącej, Natalii. W odpowiedzi dostała tajemniczy uśmiech i odpowiedź na którą każdy zareagował nie tylko radością ale i ogromną falą przerażenia .

- Idziemy kibicować chłopakom z klasy maturalnej!

Piski, wrzaski, Boże czy jest coś ze mną nie tak, że zamiast tak reagować jak reszta dziewczyn ja zatykam uszy?

Smętna ruszyłam na trybuny i od razu zobaczyłam rozgrzewających się chłopaków z naszej drużyny. Na środku stał nie kto inny jak kapitan. Widziałam go po raz pierwszy i to z daleka, ale faktycznie mogłam stwierdzić, że jest bardzo przystojny. Czarne rozczochrane włosy, umięśniony, wyrzeźbiony wręcz tors teraz dokładnie widoczny choć miał na sobie koszulkę. Coś do niego ciągnęło. Nie wiem co, ale to coś znajomego.

- I co fajny nie?

Zwróciłam twarz w stronę Moniki i zaśmiałam się lekko.

- Jasne... bo będę go oceniać tylko po wyglądzie.

Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie zadziornie czułam, że zaraz mi z czymś wyskoczy.

- A co jeśli właśnie wygląd mówi mi, że do siebie pasujecie?

- O czym ty mówisz Monia?

Wciąż byłam bliska śmiechu, ta dziewczyna nie da za wygraną. Do końca mojego samotnego życia będzie podsyłać mi kawalerów pod drzwi.

- Mówię o jego tatuażu. Na nadgarstku. Jest bardzo podobny do twojego, może robiliście w tym samym salonie? Oczywiście całą czwórką bo jego koledzy też taki mają. Jakiś symbol przyjaźni czy coś...? Sama widzisz, że się musisz do ich fanklubu zapisać.

Uśmiech nie schodził z jej twarzy a ja nie mogłam odwrócić wzroku od nadgarstka czarnowłosego chłopaka. Jak to możliwe, że on i tamta dwójka...?

TajemnicaHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin