- Weź motor! Za zimno na latanie!

Zaśmiałam się i udałam do hangaru, w sumie miał rację, trochę zmarzłam jak tu leciałam. Czyli co, nic nie wskórałam tylko nagadałam dziwnych rzeczy. Zobaczymy co z tego wyjdzie. A tym czasem musze szybko wrócić i wytłumaczyć swoja nieobecność w akademii.

Kurs, akademia i dyrcio.

+++++

Wczoraj motor zostawiłam na tym samym parkingu co auto. Dziś od rana nie odzywałam się do nikogo, a nie była to wina wieczornej rozmowy w gabinecie dyrektora. Choć wszyscy tak twierdzili. Nie dostałam kary. Wybroniłam się paniką. Powiedziałam, że przestraszyłam się tego co zobaczyłam i uciekłam. Uwierzył.

Weszłam na stołówkę choć do pory obiadokolacji było jeszcze kilkadziesiąt minut. Od razu skierowałam się do swojego stołu widząc tam siedzącą Asię.

- Hejka.

Dziewczyny, Karo i Meg uśmiechnęły się do mnie lekko kiedy Asia lekko zasmucona przyglądała się moim ruchom.

- Rose wszystko gra?

Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się by to potwierdzić.

- Asia mówiła nam, że to o was te historie. Ponoć ktoś widział uczniów akademii w mieście.

Spojrzałam lekko zdziwiona na Asię. Jak gdyby nigdy nic jadła sobie jabłko, które jak sądzę sama sobie przyniosła.

- Powiedziałaś im?

Od razu pokiwała głową i wróciła spokojnie do jedzenia owocu. Już wiem czemu agencja nie zatrudnia wiedźm dnia. Ona nawet nie ogarnia, że to co powiedziała to miała być tajemnica.

I tu zaświeciła mi się lampka nad głową. Kolejna zagadka. Czemu Aron jest w agencji skoro jest magiem dnia? Widziałam jak podczas walki rysował znaki. Były złote. Jak to możliwe, że nie wygadał się jeszcze nikomu?

Czyżby był kimś więcej niż tylko magiem? Wiem, snuje chore teorie. Ale agencja nic mi nie mówi. Sama orientuje się we wszystkim. Idzie mi to wolno... opornie. Ale daje radę.

Dowiedziałam się, że Gacek jest najprawdopodobniej wampirem, z książki od stworzeń nadnaturalnych mogłam wyczytać kilka postaci do których podpasować tez mogłam Boba, najbardziej był by wilkołakiem, choć pasuje też do dragona. Siła... kolor oczu... mogę się mylić jasne. Ale cos mi mówi, że mam racje.

Więc wiem , że nasza drużyna to ja, wampir, wilkołak, mag dnia i ktoś jeszcze. Na pewno jest nas pięcioro. Wiem bo jak chłopaki na treningach opowiadają o akcjach to mówią o dzieleniu się po dwa. A potem wspomnieli kilka razy o męskiej sile. Tak więc wiem, że nieznajomy to pewnie też facet. Szczerze nie podoba mi się że jestem jedyną dziewczyną.

Wszystko to tylko domysły i przeczucie. Ale ufam swoim przekonaniom. Użyłam ich tez do odkrycia trochę sprawy nad którą pracują a mi nic nie mówią.

Wiem, że mają dostęp do laptopa który mi dali więc nigdzie nie zapisuje tego co już wiem.

Ataki. Kilkanaście ataków w czasie dwóch lat. Zawsze ten sam zakapturzony mężczyzna. Tego że to facet też byłam pewna, z postury, z oczu... dużo zdążyłam poczytać, a przez cale życie ważne było dla mnie szybkie ocenianie sytuacji.

No i nazwiska. Ataki były tylko na kobiety. Każda zostawała zamknięta w kole, potem zaczarowana. Budziła się po kilku dniach i orientowała się, że jej moc jest słaba. Na tyle słaba, że rzucać zaklęcia mogła dopiero po miesiącu prób i odpoczynku.

Każda też miała na szyi symbol, pokazywał się po ataku. Delikatny, prawie nie widoczny. Zdjęcia każdego z nich chce zdobyć. W szpitalnych aktach powinno wszystko być. Nie mam zamiaru włamywać się do agencji, a i użycie ich laptopa do hakowania tego w szpitalu akademii było by złym pomysłem.

Dlatego zrobię to po swojemu. Jutro w nocy bo dziś jest trening. Spróbuję z nimi pogadać. Mam jeszcze kilka pytań i poszlak. Domyślam się paru rzeczy, ale ta niepewność... Musze coś z tym zrobić.

- Znowu odpłynęłaś...

Podniosłam wzrok na Karo i zobaczyłam jej uśmiech.

- Myślisz o Aronie?

- CO?! Nie....

Dziewczyna się zaśmiała i machnęła głową lekko w kierunku drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego maga opierającego się o ścianę obok frontowych drzwi prowadzących do jadalni.

- Chyba mu się podobasz. Idź zagadaj.

Lekko się uśmiechnęłam do chłopaka i wróciłam wzrokiem do stołu gdzie dziewczyny patrzyły na mnie oczekując że wstanę i do niego polecę. Sorki. Ja nei szukam faceta, a tym bardziej nie bawię się w podrywanie.

- I co? Nic nie zrobisz?

Pokręciłam głową.

- Czemu? Rose!

- Kurcze. No co?

Wyglądały na chwile na oburzone po czym Meg jakby ożyła a jej wzrok powędrował za moje plecy. Nie czekałam minuty, a znany mi głos zabrzmiał w moich uszach lekko mnie zaskakując.

- Rose... możemy pogadać?

Lekko się zmieszałam. Ostatnio gadaliśmy w lesie. I tam dał mi jasno znać, że mam się nie mieszać. To trochę... straszne. Dodając fakt, że właśnie chce pogadać. Na osobności.

- Em... jasne.

Podniosłam się i olewając wzrok kilku dziewczyn z klasy w tym Asi, Meg i Karo... ruszyłam za chłopakiem do wyjścia. Milczał aż nie wyszliśmy przed budynek i nie skręciliśmy w lewo za akademik chłopaków.

- Powiesz coś?

Na moje pytanie Aron zaskoczony podniósł brwi... postanowiłam wytłumaczyć.

- No bo chciałeś pogadać, a tym czasem siedzisz cicho... jakbyś zapomniał, że za tobą idę. Jak chcesz mogę wrócić do jadalni, może podali już jedzenie.

Zaśmiał się tym razem nie chowając swojego rozbawienia. Widziałam iskierki w jego oczach i zmarszczki tworzące się przy uśmiechu.

- Wybacz, po prostu wciąż cię nie rozgryzłem.

Teraz to ja się uśmiechnęłam.

- Co masz na myśli?

Pokręcił lekko głową siadając pod jedną z wierzb przy krańcu terenu jaki obejmowała akademia.

- Jesteś inna niż wszystkie wiedźmy dnia jakie poznałem. I nie wiem czemu coś mówi mi, że tak właśnie jest. Że mi się nie wydaję. Chciałbym dowiedzieć się co w tobie jest innego.

Spuściłam głowę i usiadłam obok chłopaka. Byłam wiedźmą nocy. To było we mnie innego. Po za tym planowałam włamać się do kartoteki szpitalnej. Tego też raczej wiedźmy jakie zna by nie zrobiły.

- To co? Powiesz co cię tak wyróżnia?

Zaśmiałam się i pokręciłam głową, mając nadzieję, że tym sposobem go trochę zmylę. Nie mogę dać po sobie poznać, że ma rację. Od niego też chce przecież coś wyciągnąć.

- To ty mi powiedz. Aronie, wojowniku o tajemniczych korkach z czarnej magii...

============================================================================


Dwadzieścia trzy... nic mi ta liczba nie mówi więc ustalmy, że przejdziemy od razu do kolejnej ;)

Tak więc dzięki, pozdrawia jak zawsze KasiaAS :).


TajemnicaWhere stories live. Discover now