4.0

17 0 0
                                    

                Kolejny taki samy dzień. Powróciła monotonia, którą tak bardzo uwielbiała. Dni wyglądały praktycznie tak samo. Pobudka, poranna toaleta, śniadanie, spacer z Zanny'm, jazda do pracy, kawa na wynos w kawiarni naprzeciwko, praca – w międzyczasie lunch, powrót do domu, spacer z Zanny'm, zamówienie czegoś do jedzenia – wszystko zależało od tego, jaki był dzień tygodnia, dokończenie pracy, a właściwie rozpoczęcie czynności, które musiałaby wykonać następnego dnia, kolacja, wieczorna toaleta, sen. Tak właśnie wyglądały jej dni. No może niedokładnie tak, gdyż w poniedziałki, środy i piątki wybierała się na siłownie, a we wtorki i czwartki biegała. Jednakże, w jej życiu nic się nie zmieniało. Chyba.

               Siedziała nad papierami, które miały trafić na biurko pracodawcy. Tego dnia w firmie panował istny chaos i zamieszanie, które było spowodowane pewną plotką. Kobieta jednak nie chciała zaprzątać sobie nią głowy. Miała do wykonania pracę, która sama przecież się nie zrobi.

              Około godziny trzynastej do pomieszczenia, w którym znajdowała się brunetka, wpadła jedna z pracownic biura. Zamknęła za sobą drzwi, nawet nie czekając na pozwolenie i usiadła na krześle, które znajdowało się po przeciwnej stronie biurka kobiety.

- Słyszałaś co dzieje się w firmie? – blond włosa spojrzała na nią wyczekująco i podparła głowę na dłoniach.

- Trudno nie zauważyć, że ludzie zachowują się, jakby miało nas zaatakować zombie – mruknęła, wciąż wpatrując się w litery na kartce.

- Ale mają ważny powód ku temu! – pisnęła.

- Niby jaki? – prawa brew brunetki powędrowała ku górze, a następnie jej głowa zwróciła się ku blondynce. Poprawiła się na krześle i zaczęła wpatrywać się w nią, chcąc uzyskać informacji.

- Redukcja etatów! Wszyscy się boją, że może trafić właśnie na nich.

- To tylko plotki, Emma.

- W każdej plotce jest ziarno prawdy.

- Nie przesadzaj. Komuś się nudziło albo coś nie udało i szef powiedział coś tej osobie. Nie ma się czym martwić.

- Chyba ty nie masz się czym martwić, Davis – mruknęła i przeniosła swój wzrok na panoramę, która rozciągała się tuż za ich biurowcem.

- Ty również, Emmo – powiedziała z lekkim uśmiechem. Nie chciała już prowadzić tej rozmowy, gdyż miała jeszcze wiele rzeczy do zrobienia.

              Blondynka spojrzała się na nią i wstała, aby następnie udać się do wyjścia. Kładąc już dłoń na klamce, odwróciła się w stronę Davis.

- Każdy to wie, nawet ty, że jesteś najlepsza w tej firmie.

             Brunetka opuściła firmę równo o godzinie siedemnastej. Z westchnięciem zasiadła za kierownicą samochodu i przymknęła oczy. Ten dzień był wyjątkowo męczący i nie należał do tych lepszych. Kobieta myślała, że zaraz eksploduje od nadmiaru informacji, które zalały ją dzisiejszego dnia.

              Siedziała w salonie z kubkiem herbaty w dłoni i spoglądała się tępo w ekran telewizora, który ukazywał jakiś program kulinarny, który niezbyt ją interesował. Wzięła łyk napoju i odłożyła naczynie na stolik, aby chwycić w ręce telefon, który po chwili znajdował się w jej dłoniach. Obracała i przewracała go na wszystkie możliwe strony. Brunetka przygryzła wargę i odblokowała telefon, a następnie weszła w kontakty, w celu wybrania numeru Amy. Dość długo wahała się nad wykonaniem tej czynności. Kalkulowała w głowie wszystkie plusy i minusy. W końcu odrzuciła telefon na drugi koniec kanapy i przejechała rękoma po włosach. Miała dość wszystkiego. Jedyne o czym marzyła, to wyjechanie gdzieś daleko i zostanie tam na jakiś czas. 

              Zanny wskoczył na kanapę i położył pyszczek na jej nodze. Kobieta spojrzała na niego i przeniosła rękę na jego głowę, aby móc go pogłaskać.

- Co mam zrobić Zanny? - westchnęła i po raz kolejny przymknęła oczy, głaszcząc psa i wsłuchując się w dźwięki, dobiegające z telewizora.

***

Coraz bliżej Zayn. Coraz bliżej. Naprawdę! Czekam na wasze komentarze pod rozdziałem. One pomagają i to dość mocno. Dzięki nim wiem, że chcecie dalej czytać to co piszę i czy są jakieś błędy, czy macie jakieś pytania i wątpliwości. Pamiętajcie, że razem tworzymy to opowiadanie.

Do następnego!

Do następnego!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Jej życieWhere stories live. Discover now