0.1

63 6 2
                                    

Poprawiła swoje włosy i wyszła z pomieszczenia. Udała się do kuchni w celu zaparzenia kawy. Gdy woda była już wstawiona, chwyciła bułkę, którą przekroiła i posmarowała masłem, aby położyć na nią żółty ser i kawałek pomidora. Zalała kawę i dolała do niej trochę mleka. Chwyciła talerz i kubek. Rozsiadła się w salonie, gdzie włączyła telewizor. Trafiła na kanał, gdzie leciały poranne wiadomości. Jak co dzień. Zjadła, wypiła, a potem wyłączyła telewizor i wstała, aby udać się do kuchni i umyć naczynia. Nie lubiła zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę.

Spojrzała na zegarek wiszący nad wejściem do kuchni. Wskazywał godzinę szóstą trzydzieści. Opuściła kuchnię, aby udać się do łazienki, gdzie po porannej toalecie, zrobiła sobie lekki makijaż. Z szafy, która znajdowała się w sypialni, wyciągnęła czarną spódnicę, która idealnie opinała się na jej ciele oraz białą koszulę, którą wsadziła w spódnicę. Na stopy wsunęła czarne szpilki, które dodały jej paru centymetrów.

Chwyciła pęk kluczy, płaszcz i torebkę, a następnie zamknęła drzwi. Schodząc po schodach minęła się z sąsiadką z naprzeciwka. Przywitały się lekkim skinieniem głowy i każda z nich dalej szła w swoim kierunku. Sąsiadka na górę, a kobieta w dół.

Położyła torebkę na drugim siedzeniu. Zapięła pasy i po odpaleniu samochodu ruszyła. Na ulicach powoli zaczęli pojawiać się ludzie, którzy zapewne szli do pracy czy też na uczelnie. Mijała sklepy, budynki, ludzi, patrząc się cały czas na drogę. Należała do tego typu kierowcy, który nie rozmawiał przez telefon podczas jazdy, a nawet nie spoglądał na przechodniów czy też mijane ulice.

Zaparkowała samochód pod firmą. Miała dokładnie trzydzieści minut do rozpoczęcia pracy. Wiedziała o tym, nawet nie patrząc na zegarek. Zamknęła auto i przeszła na drugą stronę ulicy.

Dzwoneczek wiszący nad drzwiami wydał z siebie dźwięk, gdy kobieta przekroczyła prób kawiarni „Bluey Ye". Podeszła do lady za którą stał mężczyzna, który zawsze, gdy kobieta przychodziła do kawiarni, próbował ją poderwać. Zamówiła kawę na wynos zbytnio nie przejmując się osobą znajdującą się za ladą.

Tępo wpatrywała się w obraz wiszący na ścianie. W duchu dziwiła się, że ktoś w ogóle powiesił tu takie coś.

Poczuła czyjś wzrok na sobie i odwróciła się w tamtym kierunku. Okazało się, że to tylko barista, który skończył przygotowywać jej kawę. Powiedziała ciche „dziękuję" i opuściła lokal.

Szła przez korytarz firmy, trzymając w jednej ręce kubek kawy, a w drugiej torebkę. Weszła do pomieszczenia w którym mieściło się jej biurko i odłożyła kawę na biurko, a torebkę wraz z płaszczem powiesiła na wieszaku. Usiadła na krześle i włączyła komputer. Chwyciła do ręki teczkę, leżącą na blacie i zaczęła czytać jej zawartość.

Usłyszała ciche pukanie do drzwi. Powiedziała „proszę" i drzwi się otworzyły, a w drzwiach stanęła pracownica biura, która sprzedawała codzienne, a właściwie, wiadomości z dnia poprzedniego, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego.

Po długim monologu, widząc, że jej opowieść nie interesuje kobiety, wyszła trzaskając drzwiami tak, że żaluzja znajdująca się na nich uniosła się tak, jakby zawiał silny wiatr.

Wróciła do wypełniania papierów, które musiała oddać szefowi równo za dwie godziny, tuż przed przerwą na lunch. Jak na razie szło jej dobrze. Miała już wypełnioną jedną trzecią papierów. Była na dobrej drodze, szybkiego ukończenia pracy.

Tak jak myślała, udało jej się wypełnić wszystkie papiery przed czasem i już półtorej godziny później, pukała do drzwi swojego szefa.

Opuściła firmę od razu po tym jak wywiązała się z obowiązków i udała się na lunch. Jak zawsze wybrała się do restauracji, która znajdowała się zaledwie dwie ulice dalej. Po wejściu do włoskiej restauracji od razu poczuła zapach świeżych ziół. Szczerze nie lubiła tego zapachu, ale jedzenie, które tutaj serwowano było wyśmienite, więc musiała jakoś wycierpieć ten zapach, który dla wielu był ładny.

Po zjedzeniu, udała się z powrotem do firmy, gdzie musiała wykonać dalszą pracę, której w sumie nie miała za dużo, ale i tak musiała siedzieć w biurze do godziny szesnastej.

Gdy przekroczyła próg domu, ściągnęła swój płaszcz i powiesiła go na wieszaku w przedpokoju. Buty zsunęła z nóg i odłożyła na szafeczkę stojącą pod wieszakiem. Udała się do sypialni i wyciągnęła z szafy leginsy i bluzkę. Wzięła ubrania i udała się do łazienki, gdzie ubrania, które miała na sobie, wrzuciła do pralki, a sama wzięła kąpiel w wannie.

Z mokrymi włosami weszła do kuchni, gdzie postanowiła zrobić sobie sałatkę z kurczakiem. Przygotowała wszystkie potrzebne warzywa, które umyła i pokroiła. Następnie wzięła się za robienie kurczaka, którego przyprawiła jej ulubionymi przyprawami i wrzuciła na patelnie. Podczas, gdy kurczak się smażył, ona wzięła się za robienie sosu. Usmażone mięso dodała do warzyw, polała to wszystko sosem i na sam koniec wymieszała. Do szklanki nalała świeżo wyciskanego soku z pomarańczy. Wzięła swój obiad i usiadła w salonie. Włączyła telewizor, a następnie jej ulubiony kanał.

Umyła naczynia i wsadziła je do suszarki, a te z rana, schowała do szafki. Wzięła ścierkę i przemyła blat. Opuściła kuchnię dopiero wtedy, kiedy była już czysta. Wyciągnęła z szafy ubrania, które postanowiła założyć dnia jutrzejszego do pracy i powiesiła na wieszaku, który zawiesiła na szafie. Nie lubiła szukać rzeczy, które miała ubrać danego dnia w tym samym dniu. Wolała mieć wszystko przygotowane wcześniej niż później szukać w popłochu wszystkiego co było jej potrzebne.

Usiadła na krześle przy biurku i włączyła laptopa w celu przejrzenia skrzynki pocztowej. Miała tam parę reklam, wiadomości typu SPAM czy też powiadomienia z portali społecznościowych na których miała konto, znalazły się również wiadomości ze stron na których coś zamawiała. Wszystko przeniosła do kosza i usunęła. Wylogowała się ze skrzynki pocztowej i weszła na jeden z portali społecznościowych, gdzie polubiła parę zdjęć na których widniały osoby z liceum. Zobaczyła zieloną kropkę, która świeciła obok imienia i nazwiska jej brata. Kliknęła i od razu zaczęła pisać do niego wiadomość w której pytała jak leci mu w szkole i jak czuje się mama. Odpisał jej tylko jednym słowem „dobrze" i kropeczka zniknęła. Kobieta wylogowała się, a następnie wyłączyła komputer.

W kuchni nalała sobie do szklanki mleka i wyciągnęła z szafki paczkę ciasteczek, z którego wyciągnęła trzy sztuki, gdyż jak mówiła „nie mogła przytyć". Jadła słodkość, popijając ją mlekiem, niczym małe dziecko. Tylko ona już nim nie była od dobrych paru lat.

W łazience przemyła twarz oraz umyła zęby. Związała włosy w warkocza i udała się do sypialni, aby pójść spać.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Niczym w gorącej wodzie kąpana zaczynam nowe opowiadanie, mając w pracach niedokończone historie. Ale ja jak to ja, nie potrafię inaczej. Przychodzę do was z czymś nowym i chyba krótkim, i chyba z czymś co skończę. Pierwszy rozdział, a ma 1022 słów. Jestem w szoku, bo od dłuższego już czasu nie potrafiłam sklecić zdania, które by mnie zadowalało. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu to opowiadanie i zostaniecie ze mną do końca oraz miło je przyjmiecie. Nie wiem jak je pociągnę. Boję się, że znowu was zawiodę, ale... bądźmy w dobrej myśli. Napiszę parę rozdziałów w przód, aby w razie czego nie zostawić was z niczym. Czekam na wasze opinie w komentarzach. Jak na razie zero dialogów. I w sumie... czy taki był mój plan? Dowiecie się wszystkiego z czasem. W „prologu" tak jakby zapowiedziałam wam co może się dziać w opowiadaniu. Może nie wprost, ale :) . Dobrze, nie będę już przynudzać... Z resztą... i tak wiem, że nie czytacie tych notatek.

Do następnego!

Jej życieOnde histórias criam vida. Descubra agora