- I co miałabym robić? Chcecie informacji? Mojej magii? Jakichś sposobnych czarów?

- Nie Rose... chcę cię zatrudnić, wyszkolić i jak by to ująć... wychować.

Szczena opadła. Ja być agentką... dopiero co mówiłam, że bym się zgodziła, a teraz oni serio chcą bym ja...

- Ja... matko to dziwna sytuacja. Normalnie codziennie powiedziałabym... że tak chętnie, ale dziś jakoś w tej sekundzie pomyślałam, że choć zabawa ze spluwami, tajniakami i motorami jest ciekawie kusząca... powiem, że wolę skupić się na szkole, nie nadaję się do tego.

Nastała cisza w której każdy patrzył na mnie zastanawiając się co ma zrobić. Normalnie świetnie. A ja to co? Eksponat?

- Nie gapcie się tak. W ogóle was nie rozumiem.

Jęknęłam lekko na co jakby wzięli wdech, wcześniej wstrzymując powietrze. Szef znowu wstał i przyjrzał mi się.

- Ty naprawdę się nie boisz, odmawiasz, bez żadnego zawahania atakujesz szefa F.B.I. tylko po to by zdobyć komórkę..., jako jedyna od dawna masz trasę do naszej bazy w telefonie, czym jednocześnie przechytrzyłaś jednego z lepszych agentów.

Słuchając go stwierdziłam, że nieźle sobie nagrabiłam u tych ludzi. Oj nieźle... dopiero teraz zaczęłam czuć niepokój. Do czasu jego kolejnych słów.

- I ty sądzisz, że nie nadajesz się do bycia agentką do spraw specjalnych? Teraz to ja ci nie pozwolę się nie zgodzić Rose.

Zaniemówiłam. Chłopaki za mną też byli w szoku. Na prawdę świetnie.

- Agent 13 przekaże ci najważniejsze informację i rzeczy. My zobaczymy się za kilka dni. Do zobaczenia agentko 04.

+++++

- Miałam być w domu po góra dwóch godzinach...

- Nie jęcz czwóreczko.

Fuknęłam opierając ręce na blacie i podpierając głowę. Byłam zmęczona czekaniem. Nie docierało do mnie nic. Przede mną leżała kartka gotowa do podpisania. Umowa o pracę w agencji... ja zwariuję. To się nie dzieję naprawdę. Jeszcze gorszą rzeczą był fakt, że ja ją podpisałam. Nie ma odwrotu. Kuźwa co ja robię?

- Powiesz mi co tak właściwie jeszcze tu robię?

Rudy, czyli jak się okazało agent 13, grzebał w laptopie i co chwile na mnie zerkał. Siedzę tu już ponad dwie godziny. Przed chwilą przeszłam jakieś testy na prędkość, siłę, zdolności magiczne... oj dużo tego było, pobrali mi krew i sprawdzili tętno. Wiedzieli o mnie już całkowicie wszystko.

- Jaką będę mieć rolę w agencji? Coś jak sekretarka? Dostarczanie paczuszek?

Rudy podniósł głowę i spojrzał na mnie rozbawiony.

- Dobra ty serio nic nie wiesz.

- Dziękuję!

Kolejny śmiech i nareszcie jakieś wyjaśnienia.

- Jutro jedziesz do tej całej akademii magicznej. Jest tam już nasz agent. Jednak on jest na trzecim roku, potrzebowaliśmy kogoś na pierwszym. Jasne jest, że nie weźmiemy do tego byle kogo. Szef wybrał ciebie, przez charakter, zdolności, instynkt i przemianę. Przynajmniej tak mówił. W każdy poniedziałek, wtorek, piątek i niedzielę będziesz po zajęciach chodzić na treningi do mnie i do agenta 09. On zajmie się twoim wyszkoleniem i podłuczy cię jazdy, bo jak zgaduję nigdy nie prowadziłaś?

Pokiwałam głową będąc nieźle zasłuchana.

- No... twoimi mocami i przemianą zajmę się oczywiście Ja. Mam lepsze pojęcie na ten temat.

Nie wierzę, że się na to zgodziłam. Rudy oczywiście jakby czytał mi w myślach.

- Nie martw się, tak w sumie to nie miałaś wyboru czy chcesz czy nie potrzebujemy cię.

- Ale czemu dopiero teraz? Czemu nagle zachciało wam się mnie na agentkę. To jest... chore. Ja nic nie potrafię, nie mam talentu, jak bym miała sama wybierać to szczerze chętnie pobawiłabym się trochę, ale tak na dziesięć lat umowa? To strasznie dużo.

Chłopak westchnął i wstał podchodząc do drzwi w których stanął teraz znajomy nam brunet. Minęli się i teraz zostałam sam na sam z drugim facetem.

- Czemu 09?

- Co czemu?

Zaśmiałam się cicho bo źle zrozumiał moje pytanie.

- Nie. Pytam czemu nazwali cię 09, a rudego 13.

Przez chwilę się zastanawiał po czym podał mi kilka rzeczy układając je przede mną.

- Numery są oznaczeniami sektorów. Od jeden do piętnaście to zespół specjalny.

- Ale czemu akurat ja mam być cztery?

Wzruszył ramionami kierując swój a zarazem i mój wzrok na przedmioty przede mną.

- To od dziś twoje rzeczy. Dodatkowo dostaniesz jeszcze broń, ale to dopiero po przeszkoleniu. Masz tu komunikator nakładasz go mocując za uchem i kabelkiem podprowadzasz do głowy, z tyłu, tak wiesz u góry szyi. Nosisz go na okrągło, śpisz z nim, myjesz się, jest niestety czarny i dość widoczny kiedy nie zasłonisz go włosami. Ja już przywykłem.

Nie czekając dłużej na to co powiem wziął go i umiejscowił tam gdzie trzeba. Czyli za moim uchem i w zagłębieniu szyi.

- A co jeśli będę chciała go na moment zdjąć.

Od razu na moje pytanie pokręcił przecząco głową.

- To specjalnie skonstruowany nadajnik, nie dasz rady go zdjąć, mocuję się do skóry.

- CO?!!

Jak to?! Mógł kuźwa wspomnieć o tym najpierw.

- Przycisk u dołu tej części za uchem uruchamia strój, kostium specjalnie zaprojektowany dla ciebie.

Sięgnęłam tam by sprawdzić, ale moją dłoń oczywiście musiał powstrzymać, bo już pobawić się nie można.

- Poczekaj.

Kiwnęłam głową i dałam sobie spokój. Na razie. Dowiedziałam się o wielu funkcjach tego co teraz miałam na głowie. Pod pewnym względem naprawdę mi się to podobało. Do tego miałam jeszcze identyfikator, kluczę od czegoś czego jeszcze ponoć dostać nie mogę i cos jakby duży portfel, albo pokrowiec na tableta. Cały czarny, który po otworzeniu pokazywał piękną zawartość nowoczesnego komputera. Jak takie małe coś pomieściło cały komputer?

Po tym wszystkim dostałam szczegółową instrukcję tego jak ma wyglądać moje wychodzenie na treningi i pokrótce oprowadzono mnie po piętrze na którym miałam najczęściej przesiadywać. Zarówno Rudy jak i brunet wciąż się do mnie uśmiechali, byli mili i jakby chcieli mnie pocieszyć. Tylko, że ja nie byłam smutna. Nareszcie moje życie miało sens. Robiłam coś by pomóc. I to się tylko liczyło.

Od dziś jestem tajną agentką 04 z wydziału do zadań specjalnych. Jestem podekscytowana!


=============================================================================


Czy to nie za szybko? Nagle staje się agentką i nie wiem czy wam to pasuję. Ciężko to wpleść... a nie chciałam tego rzucać od tak. Liczę jednak, że mi wybaczycie i no... dzięki.

Pozdrawiam Asia- przyjaciółka autorki ;*

TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz