Cuarenta y tres

3K 234 14
                                    

JAMES

Większość osób była na miejscu, a mnie ściskało w żołądku. Jakaś cząstka mnie mówiła, żebym uciekał, ale ta silniejsza cząstka kazała mi zostać, ożenić się i być szczęśliwy z moją wybranką. Posłuchałem tej mocniejszej strony i nie myślałem o niczym innym tylko o tym, że nikt ani nic nie będzie mogło nas rozdzielić. 

― Stresujesz się? ― zapytał Antonio, który do mnie podszedł. W tym samym momencie przyjechała Clara razem ze swoim bratem i przyjaciółką. Pierw wysiadła blondynka, a po niej Alan. Ten otworzył tylne drzwi i chwilę później zobaczyłem kawałek białego materiału. 

― Wow. ― powiedziałem, kiedy zobaczyłem swoją przyszłą żonę. Pedro, Saul i kilku innych wyburczało to samo. Podszedłem do nich i od razu pocałowałem dziewczynę. Alan zaczął wrzeszczeć, że moje prawo do jego siostry zacznie się, kiedy on usłyszy moje "tak" przy ołtarzu. Nie chcąc się sprzeczać, poszedłem do kościoła, gdzie wszystko już miało się zacząć. 

CLARA

Ksiądz zaczął tę swoją paplaninę, a mi zaczęło się kręcić w głowie. Nie dlatego, że się bałam, bo wszystko minęło z wiatrem, jak zobaczyłam uśmiechniętego Jamesa. Bałam się, że powiem coś nie tak albo – co gorsza – spanikuje i ucieknę. Nie mogłam tego zrobić, wtedy całe moje życie ległoby w gruzach.

W końcu powiedziałam przysięgę, głos mi przy tym drżał. Czarnowłosy patrzył na mnie z uśmiechem na twarzy, chcąc dodać mi tym otuchy. Robił to również wtedy, kiedy on składał przysięgę.

― Jeżeli  ktoś tu z obecnych sprzeciwia się temu małżeństwu, to niech powie teraz lub zamilknie na zawsze. ― ze strachem w oczach rozejrzałam się po gościach. Te dziesięć sekund minęło jak wieczność. Na szczęście nikt nic nie powiedział. Odetchnęliśmy z ulgą. 

― Możesz pocałować panną młodą. ― James zbliżył się do mnie i złączy nasze usta w bardzo czułym pocałunku. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, każdy zaczął klaskać i do nas podchodzić z wielkimi uśmiechami. 

― Kocham Cię. ― powiedział i pocałował mnie w policzek. Złapałam jego dłoń i uśmiechnęłam się szeroko. ― Już po wszystkim skarbie. Nikt nam tego nie zepsuł.

Z kościoła pojechaliśmy na wesele. Kiedy samochód zatrzymał się,  wysiedliśmy i poszliśmy do środka. Wszyscy powoli zbierali się wokół nas i zaczynali składać życzenia i dawać jakieś upominki. One były zbędne, bo nie po to wychodziłam za mąż prawda? Wszystko zaczęło się powoli rozkręcać, kilka osób zaczęło tańczyć, a inni polewali wódkę. Ja też byłam po wypiciu dwóch kieliszków i razem z moim mężem poszliśmy tańczyć. 

JAMES

Cieszyłem się, że wszystko poszło dobrze i nikt nam nie zepsuł tego dnia. Na weselu wszyscy się dobrze bawili włącznie ze mną i moją piękną żoną.  Po jakimś czasie Clara pojechała do domu, żeby się przebrać. Po powrocie Paulo poprosił ją do tańca, obserwowałem ich, nie chciałem, żadnych komplikacji z jego strony. Już powinien się pogodzić z myślą, że Clara byłą tylko i wyłącznie MOJA. On już nie miał nic do gadania, nie rozdzieliłby nas. 

― Coś chciał od Ciebie?  ― zapytałem, kiedy wróciła. Usiadła mi na kolanach i oparła głowę o moje ramię. 

― Przeprosił mnie za całą tę sytuację w Madrycie i życzył nam szczęścia.  ― kiwnąłem głową. Kilka minut później też do mnie podszedł. Też mnie przeprosił, za to, że się na mnie rzucił. 

Następne godziny minęły na piciu i tańczeniu. W końcu nadszedł czas, żebyśmy się zmyli na noc poślubną. Pożegnaliśmy się z gośćmi i pojechaliśmy do jednego z hoteli, od razu po wejściu do pokoju przeszliśmy do rzeczy. 

Ściągnąłem jej sukienkę i dokładnie przeanalizowałem jej ciało. Jej sylwetka idealnie komponowała się z bielizną. Podszedłem do niej i pocałowałem, ona uśmiechnęła się i zaczęła rozpinać mi koszule, potem ściągnęła ją i zabrała się, za ściągnie spodni. 

#########


To SkomplikowaneWhere stories live. Discover now