Treinta

3.6K 247 21
                                    

CLARA

Wszystko poszło po mojej myśli. Bracia pogodzili się z rodzicami i znów chodzili uśmiechnięci od ucha do ucha. W tamtym momencie miałam tylko jeden kłopot na głowie. James też miał przylecieć, nie wiedziałam, czy miałam się cieszyć, czy już zacząć wymyślać jakieś wymówki, byle nie spędzać z nim czasu. Wiedziałam, że on nie odpuści i uparcie będzie próbował się do mnie zbliżyć. Całą noc nie spałam, myślałam o tym, co mu powiedzieć. Kochałam go, ale co jeśli znowu coś by się stało? Strzeliłabym sobie wtedy w głowę. W końcu, po paru godzinach, stwierdziłam, że gdy mnie znów zapyta, to posłucham serca, nie rozumu. 

Rano chłopaki pytali, czy chciałam z nimi jechać na akcję, ale musiałam przygotować trzy pokoje. Alan miał mieć z Valerią, chłopaki mieli się dogadać, kto z kim, a James miał mieć sam. Sprzątanie, oblekanie pościeli, dopilnowanie, by niczego im nie brakowało, zajęło mi dobre kilka godzin. Byłam padnięta, zwłaszcza że nie spałam całą noc. 

― Sky! ― zawołał Antonio. Niemal wszyscy tak do mnie mówili, nie przeszkadzało mi to, lubiłam to imię i prawdę mówiąc, wolałam je niż Clara. ― Zwerbuj kogoś i jedź na lotnisko, są już. ― powiedział, kiedy zbiegłam na dół. Od razu poszłam po Milo, który bez słowa ruszył za mną. 

Jak zwykle wsiadłam do swojego auta, a on do swojego. Po kilkunastu minutach byliśmy na lotnisku. Wysiedliśmy z aut i poszliśmy poszukać naszych gości. Znaleźliśmy ich kilka minut później, z każdym się przywitaliśmy i wróciliśmy do pojazdów. Ja jechałam z Alanem, Valerią, Aronem, i Mattem.  Pozostała trójka pojechała z moim przyjacielem. Po powrocie do domu poszłam pokazać im pokoje,  pokój Jamesa był najbliżej mojego. Jemu to jak najbardziej odpowiadało, a ja miałam mieszane uczucia co do tego. 

― Rozgościcie się, a jakby ktoś mnie szukał będę na dolę. ― powiedziałam i nie czekając na odpowiedź, poszłam na dół. W kuchni był Pedro, Rico, Saul i Milo. Oparłam się o ścianę i przyglądałam się im. Nie zauważyli mnie, byli bardzo pochłonięci wybieraniem makaronu. ― Ten długi. ― mruknęłam i dopiero na mnie spojrzeli. ― Obiad robicie? Pomóc Wam? ― kiwnęli głowami. 

Po niecałej godzinie siedzieliśmy przy stole. Było nas około trzydziestu, ale na szczęście jadalnia była wielkich rozmiarów, tak samo jak stół, przy którym stało czterdzieści krzeseł. Sama nie wiedziałam, skąd wytrzasnęli coś takiego. Podczas posiłku każdy ze sobą rozmawiał, śmiał się i w ogóle było wesoło. Tylko ja siedziałam z nosem w talerzu i myślałam o powrocie do Jamesa. Spojrzałam na niego, on uważnie mi się przyglądał. Uśmiechnęłam się, co od razu odwzajemnił.

― Jedziemy jutro na zakupy? ― zapytała moja przyjaciółka. Kiwnęłam tylko głową, po czym wstałam od stołu i poszłam zanieść brudne naczynia do zlewu. Pomyłam to, co musiałam i wróciłam do pokoju. Byłam padnięta i marzyłam tylko o tym, by pójść spać. 

JAMES

Na lotnisko przyjechała po nas Clara i Milo. Ja jechałem z nim autem, więc nie miałem jak z nią porozmawiać. Kiedy dziewczyna pokazała nam nasze pokoje, powiedziała, gdzie miała swój, po czym poszła na dół. Po jakimś czasie zawołano nas na obiad. Siedzieliśmy od siebie o jakieś dziesięć miejsc, ale i tak dobrze się widzieliśmy. Siedziała cicho i widocznie nad czymś się zastanawiała. Miałem nadzieję, że nie miała żadnych problemów ani nic w tym stylu. Trochę zbyt długo na nią patrzyłem, bo jej wzrok padł na mnie. Miłym zaskoczeniem było to, że mile się do mnie uśmiechnęła, a nie mordowała mnie spojrzeniem. 

Pod wieczór poszedłem pod prysznic i ubrałem jakieś dresy. Poszedłem do jej pokoju, chciałem z nią porozmawiać i upewnić się, że nie miała nic przeciwko, że znów wchodziłem z butami w jej życie. Zapukałem do drzwi, ale nikt mi nie odpowiadał. Niepewnie wszedłem do środka, była w łazience. Usiadłem na jej łóżku i czekałem, aż wyjdzie. Po niecałych dziesięciu minutach wyszła w samej koszulce i majtkach. 

― Co tu robisz? ― zapytała, patrząc na mnie podejrzliwie. Obczaiłem ją z góry na dół, miałem ochotę do niej podejść, podnieść ją, zanieść od łóżka i całą noc się z nią kochać. ― Stało się coś? ― zaprzeczyłem. 

― Chciałem z Tobą porozmawiać. ― kiwnęła głową, dając mi znać, by mówić dalej. ― Nie przeszkadza Ci to, że przyleciałem? ― zaprzeczyła od razu. ― Obiecasz mi coś? ― uniosła brew. ― Pojutrze spędzisz dzień ze mną, potem jak będziesz chciała, dam Ci spokój. ― zgodziła się, pocałowałem ją w usta, po czym wstałem i wyszedłem z jej pokoju. 

########

To SkomplikowaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz