Veintidós

4K 290 27
                                    

JAMES

Wróciłem do domu i zacząłem oglądać nasze wspólne zdjęcia. Co chwilę się uśmiechałem, ale jednocześnie łzy napływały mi do oczu. Byliśmy tacy szczęśliwi, chciałem widywać jej uśmiech codziennie, smakować jej ust, czuć zapach jej psikadeł. Bałem się, że jeśli Hetfieldowi się coś nie spodoba, to ją zabije, najokropniej, jak zdoła wymyślić. Był świrem. Wiedziałem, że nie mogłem tak myśleć, ale wciąż w mojej głowie siedziały te czarne scenariusze. Chciałem jechać tam jak najszybciej. Ocalić ją, niczym książę z bajki. Dotarło do mnie też, jak się czuła, kiedy byłem na wyścigu. 

― Dlaczego nie powiedziałeś, że Clara wróciła!? ― do mojego pokoju wpadł Ash. ― Dobrze wiedziałeś, że ją lubiliśmy, poza tym dlaczego jej nie pilnowałeś?! 

― Bo sam się niedawno dowiedziałem. ― mruknąłem. ― Widzieliście ją, to Muerte. ― powiedziałem z wyczuwalnym smutkiem w głosie. 

― Żartujesz sobie ze mnie, co? ― zaprzeczyłem. ― Czemu nic nie powiedziała!? Powinna wiedzieć, że Ty i Alan odchodziliście od zmysłów!― Opowiedziałem mu o tym, co powiedziała mi wtedy w kawiarni. Słuchał mnie uważnie, ale nie wierzył, ja też nie chciałem w to wierzyć. 

CLARA

Byłam zmęczona, więc położyłam się na jakimś materacu, który trochę śmierdział "śmiercią". Znów śnił mi się jeden ze snów, kiedy to Alan mnie wyśmiewał i uderzył. Obudziło mnie jakieś szarpnięcie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam piękne zielone tęczówki, to był jeden z chłopaków, którzy mnie pilnowali. 

― Zły sen?―  zapytał niskim głosem. Kiwnęłam tylko głową, nie chciałam nic mówić, ale wiedziałam, że źle to się dla mnie skończy. Wymyśliłam, że będę odpowiadać na pytania, które będą pasować mi, nie im. ― Nic Ci nie zrobię. Nie jestem potworem. ― uniosłam brew i prychnęłam śmiechem. ― Też bym sobie nie uwierzył. ― zaśmiał się cicho. ― Potrzebujesz czegoś? 

― Pytasz serio? ― zdziwiłam się, on kiwnął głową. ― Trochę mi się chce pić. ― wyszedł bez słowa z pomieszczenia. Korzystając z okazji, wstałam i podeszłam do drzwi. Były lekko uchylone, więc mogłam się zorientować. Byłam w piwnicy, na korytarzu słuchać było krzyki torturowanych. Musiałam szybko się schować, bo zauważyłam tego drugiego gościa. Usiadłam na materacu i czekałam na powrót zielonookiego. 

Miałam sporo czasu, by zastanowić się nad ucieczką i nad rozmową z Jamesem. Pomyślałam, że jeśli zginę, to nie będę miała szansy powiedzieć mu, że nie przestałam go kochać. To było frustrujące, nie mogłam tak naprawdę nic zrobić. Czekanie na śmierć mnie dołowało. Miałam ochotę rozwalić sobie głowę o ścianę. 

Dobra koniec tego, Muerte się tak szybko nie poddaje. Walczy do ostatniej kropli krwi. Musiałam coś zrobić i to szybko.

― Mam nadzieję, że lubisz wodę truskawkową. ― kiwnęłam głową i powąchałam ciecz. Musiałam mieć pewność, że nie była zatruta. Kiedy opróżniłam szklankę, podziękowałam mu. ― Jestem Tim, a ty Clara czy Skyler? 

― Wybierz sobie. ― uśmiechnął się do mnie. Oparłam głowę o ścianę i spojrzałam na jego twarz. Miał łagodne rysy twarzy i słodki uśmiech. Nie pasował mi do tego świata. ― Ile czasu mnie będziecie tu trzymać? Chciałabym znać datę swoje śmierci. ― uśmiechnęłam się głupio.

― Nie wiem, zależy od szefa i od tego czy będziesz współpracować. Musisz odpowiadać na pytania zgodnie z prawdą. ― zaczęłam mu tłumaczyć, że ja nie wiem wszystkiego. Nie bywałam w końcu na zebraniach, nudziło mnie to. 

Chłopak zadał mi kilka ogólnych pytań, na które spokojnie mogłam odpowiedzieć. Kiedy skończył mnie wypytywać, powiedział, że ucieszyło go to, że jednak zdecydowałam się współpracować. Wszystko to wyglądało jak zwykła gadka szmatka, ale wszystko miało znaczenie. Przykładowo, pytał o moje nowe życie, dlaczego zdecydowałam się wyjechać właśnie do Madrytu i czy planowałam wrócić do San Francisco. 

Wiedziałam jednak jedno, to było jedyne przesłuchanie, które zakończyło się dla mnie bez szwanku. Od następnego będę zmuszona wytrzymać wszelkie tortury, by nie wydać swojej rodziny, tej starej, jak i nowej.

#######


To SkomplikowaneWhere stories live. Discover now