Diez

4.6K 307 56
                                    

CLARA

Gdy byłam pod domem, zauważyłam samochód mojego brata. Przez chwilę przyszło mi przez myśl, aby pojechać dalej i poczekać, kiedy wróci do swojego domu. Miałam złe przeczucia co do tego, ale w końcu weszłam do domu. Na szczęście nie napotkałam się na niego w salonie, przywitałam się z chłopakami i biegiem ruszyłam do swojego pokoju. Nie chciałam się widzieć z bratem. 

― Co tu robisz? ― zapytałam oburzona, że Alan był w moim pokoju. On nic nie powiedział, podszedł do mnie i mocno przytulił. Zdziwiło mnie to, musiało minąć kilka sekund, zanim zrozumiałam, że Alan już wiedział, kim byłam. 

― Tęskniłem za Tobą siostra. ― westchnęłam i odsunęłam się od niego. Do oczu naszły mi łzy, dopiero kiedy mnie przytulił, dotarło do mnie, że bardziej mi go brakowało, niż kiedykolwiek mogłabym pomyśleć. 

― Poczekaj, pójdę się przebrać. ― poszłam do garderoby i zmieniłam ubrania na dresy i zwyczajną, czarną koszulkę. ― Skąd wiesz? ― zapytałam, kiedy wróciłam do pokoju. 

― Nieważne jak bardzo byś się zmieniła, zawsze Cię poznam. ― powiedział uśmiechnięty. ― No i kazałem Cię śledzić, byłaś na cmentarzu, u rodziców. ― kolejny raz westchnęłam. 

― Nie chciałam tu wrócić. ― powiedziałam w końcu. ― Gdyby nie to, że Antonio zgodził się Wam pomóc, to  jeszcze długo byśmy się nie widzieli. ― zastanowiłam się chwilę. ― O ile bym się kiedykolwiek zdecydowała odezwać. 

― Nie będę ukrywał, że ciężko mi było, kiedy uciekłaś. Przez jakiś czas myślałem, że to moja wina, starałem się wszystko między nami naprawić. ― podeszłam do niego i jeszcze raz go przytuliłam, po czym powiedziałam, że niepotrzebnie się obwiniał. ― Wiesz, że nigdy nie zmuszałbym Cię do powrotu? Zanim dostałem Twój list, szukałem Cię po całym świecie. Gdybyś tylko się do mnie odezwała, pomógłbym Ci się tam urządzić, nie brakowałoby Ci niczego. 

― Poradziłam sobie. ― powiedziałam, śmiejąc się. ― Może nie wszystko poszło po mojej myśli, ale cieszę się, że potoczyło się tak, a nie inaczej. ― uniósł brew. ― Nigdy nie przypuszczałam, że będę znana jako najgroźniejszy gangster na świecie. ― zarechotałam. ― No i nie myślałam, ze każdy będzie myślał, że jestem facetem. ― pokręciłam głową. ― Obiecaj, że nikomu nie powiesz. Zwłaszcza Jamesowi. Wszyscy pewnie i tak mnie już nienawidzą. 

― Nie, Valeria i chłopaki z Vegas zrozumieli. Nie są na Ciebie źli, tylko przykro im, że nie odezwałaś się przez ten rok. ― uśmiechnął się szeroko. ― Wiesz, że James Cię nie zdradził? Ta ruda suka Was oszukała. ― pokiwałam twierdząco. ― Daj mu jeszcze jedną szansę, on nie przestaje Cię szukać, od kiedy się o tym dowiedział, nie sypia. ― wypuściłam powietrze. ― Jeszcze coś, on jest przekonany, że jesteś więziona przez Hetfielda. ― uderzyłam się w czoło. Geniusz!

ALAN

Rozumiałem, dlaczego Clara tak postąpiła. Pewnie sam na jej miejscu nie chciał wychodzić z cienia, a tym bardziej nie chciałbym wracać do miasta, gdzie przeżyłem jednocześnie najgorsze i najlepsze chwile w życiu. Jednak musiałem jej uświadomić to, że gdyby powiedziała tylko, że chciała się przeprowadzić, to pomógłbym jej, nawet nie dyskutując z nią. James zrobił to, co wydało mu się słuszne, ja też bym chciał, aby moje dziecko miało dwóch rodziców. 

― Co im powiedziałeś? ― zapytała po chwili. ― Prawdę? ― zaprzeczyłem, wymyśliłem historyjkę, że chciałem, aby Muerte nauczyła moją dziewczynę samoobrony. Dziewczyna się zaczęła z tego śmiać i zapytała kiedy może zacząć. ― Możesz nawet dzisiaj, ale nie jestem pewny, czy Valeria będzie z tego powodu szczęśliwa. ― pokręciłem głową. 

― To możemy jechać. Nie mam co robić, więc spróbuję ją czegoś nauczyć. Jak się nie uda, to po prostu będziemy plotkować. ― zacząłem się śmiać i zapytałem, czy dałaby mi się przejechać swoim samochodem. Zgodziła się, ale pod warunkiem, że ja dam jej swój. 

Na dole wszyscy się zapytali, gdzie Clara, a raczej Sky się wybiera. Ona odpowiedziała im wymijająco, po czym wyszła z domu. Zanim ja wyszedłem, słyszałem, że byli zdziwieni tym, że jednak ona dała szansę temu wszystkiemu. Nie wiedząc czemu, ale rozśmieszyło mnie to, gdyby oni tylko znali prawdę. 

Pod naszym domem byliśmy kilka minut później. Bałem się, że dziewczyna rozwali mi auto, bo zdążyłem zauważyć, że brawura nie była jej obca. Znów zachciało mi się śmiać, bo przypomniałem sobie, jak to na mnie darła japę o moją jazdę. 

Gdy wszedłem do domu, zawołałem swoją dziewczynę, mówiąc, że moja siostra wróciła. Blondynka była obok nas po niecałych dziesięciu sekundach. Zaczęłam się na nią wydzierać, że jak jeszcze raz ją oszuka i nie da znaku życia przez tyle czasu, to jej łeb urwie. Clarę to bardzo rozśmieszyło. Kiedy moja siostra powiedziała jej, aby ta zebrała się na trening, wkurzyła się i zaczęła opieprzać mnie. 

#######


To SkomplikowaneWhere stories live. Discover now