Pokręciłam zrezygnowana głową i udałam się na dół przygotować ciasteczka na przyjście ciotki i siostry ciotecznej. Z Asią znałam się dość dobrze z dzieciństwa. Przychodziła bawić się z Dorotą bo były rówieśniczkami, ja zawsze jak mogłam dołączałam się do zabawy. Była zgrabną i zawsze szczęśliwą dziewczyną o krótkich, prostych blond włosach i niebieskich oczach.

Jak na zawołanie usłyszałam dzwonek, z rozbiegu złapałam talerz, który miałam już zanieść do salonu i pognałam otworzyć drzwi. Ku mojemu zdziwieniu za nimi nie stała ciocia Wanda z córką, a Rinor, Dominik i Mark.

- O ciasteczka!

Dominik wszedł niczym do siebie zabierając mi talerz i kierując się do salonu.

- Rinor!

Zza mnie wyskoczyła moja starsza siostra i rzuciła się na szyję biednemu chłopakowi.

- Jednak chcesz iść ze mną?

A więc oni tu tylko po Dorotę? Super. To ja się nie będę martwić.

- Dorota zejdź ze mnie do cholery! Nigdzie z tobą nie idę. Zrozum to wreszcie.

Teraz spojrzałam znowu na siostrę i chłopaka zmieszana. To po co przyleźli?

- Jak to?

Głos mojej siostry był niczym zaskoczona i smutna pięciolatka. Aż śmiać się chciało.

- Normalnie. Przyszedłem do Rose, nie do ciebie.

Co?!

- Czekaj co?

To pytanie wyszło z moich ust. Nie jestem pewna czy aby na pewno było słyszalne. Bo Dorota trzasnęła drzwiami wychodząc, wpierw oczywiście rzucając mi groźne spojrzenie.

Nie dość, że nic właśnie nie ogarniam to jeszcze cała trójka z radością rozsiadła się u mnie w salonie i zjedli całe ciastka. No ej!

- Moglibyście z łaski swojej wyjść z mojego domu? Zaraz ktoś ma do mnie wpaść a...

- Chłopak? Jeśli chłopak to radziłbym rzucić bo w akademii raczej nie będziesz miała jak się kontaktować.

Jakie to są głupki.

- Nie! Czy czarodzieje nie umieją się już normalnie zachowywać?

Dominik od razu się zaśmiał.

- Wiedźmy są gorszę. Oj... dużo gorsze. Ale tylko te nocne. Bo wiedźmy dnia są potulne i milusie.

Zacisnęłam zęby by nie powiedzieć czegoś czego mogłabym żałować. Akurat wtedy kiedy do drzwi znowu ktoś zapukał. Nie zastanawiałam się długo by otworzyć uśmiechniętej cioci. Zapewne od razu zauważyła mój przepraszający uśmiech bo od razu podeszła by jakoś mnie pocieszyć.

- Co się stało Rose?

- Em... przepraszam was, ale moi koledzy przyszli bez zapowiedzi i no...

Zarówno ciocia jak i Asia zostawiły buty przy drzwiach i ruszyły za mną do salonu.

- Dziewczyny poznajcie to jest...

- Rin?

Spojrzałam na zaskoczone miny moich gości. Zarówno jednych jak i drugich.

- To wy się znacie?

- Oczywiście, że też od razu się nie domyśliłam. A wiec już wszystko wiesz?

Słowa mojej cioci zbiły mnie z tropu. Chciałam wiedzieć skąd oni się znają a ona pyta czy ja coś wiem?

- Nie rozumiem.

TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz