ⓢⓩansa

886 207 23
                                    

— Gdzie idziesz, Elijah? — Marszczę brwi. — Powiedziałeś mi, że jestem w czyśćcu i co? Odchodzisz? Co to ma znaczyć?

Miliard myśli przebiega przez moją podświadomość, kiedy mężczyzna unosi leniwie kąciki ust i powoli się cofa, wciąż mnie obserwując. To jakiś pieprzony żart? 

— Elijah! — ruszam w jego stronę, ale w połowie drogi okazuje się, że nie mogę wykonać kolejnego ruchu. — Co mi zrobiłeś?

— Daję ci prywatność w tym momencie.

Zaraz po wypowiedzeniu tych słów znika, a ja zostaję odwrócona jakąś dziwną, niewidzialną siłą w przeciwną stronę. Moje oczy skupione są przez moment na stopach, bo próbuję zrozumieć dlaczego nie jestem w stanie ruszyć żadną z nóg. 

Marszczę brwi i unoszę głowę, słysząc donośne kroki, co jest dla mnie zaskakujące i nowe, ponieważ w tym miejscu nie słychać niczego, jeżeli się nie odezwiesz. Mrugam kilkakrotnie powiekami i wciągam gwałtownie powietrze do ust, zatrzymując je tam przez...jakiś czas —nie jestem pewna jaki.

Ponownie przez mój mózg przechodzi myśl, czy przypadkiem nie zwariowałam i to, co widzę jest prawdą, a nie złudzeniem spowodowanym tak dużą ilością przebywania samotnie w...czyśćcu. Rozchylam w szoku usta, gdy wystarczy jeden ruch, żeby przekonać się o rzeczywistości tej sytuacji.

Zielone spotyka brązowe, a brązowe spotyka zielone.

***

On The Way To Hell [✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz