Rozdział 18

6.8K 287 68
                                    

KONIEC MATARONU+ 10 KOM KOLEJNY ROZDZIAŁ

Kurwa! Nie,nie,nie! Ja nie mogę być w ciąży! Nie chce być samotną matką...a co z moją nauką?! Ja mam dopiero 18 lat nawet jeszcze nie mam

-Boże-wybuchłam niekontrowanym płaczem

-Ciii-przytuliła mnie Em-będzie dobrze

-J-ja sobie sama nie poradze

-Poradzisz,masz mnie i Mattha

Wziełam pare oddechów aby się uspokoić

-Połóż się skarbie,musisz odpocząć

-Dobra-położyłam się i dotknełam mojego brzucha

Kurcze ja nosze w sobie nowe życie.Uśmiechłam się sama do siebie.

Będe mamą,znaczy już jestem.Tylko jak ja sobie poradze bez Harrego,co powiem dziecku gdy zapyta ,,gdzie tatuś"...Nie myśląc już o tym,zaczełam sprzątać aby chodź trochę pomóc Emi

-Zostaw to-wpadła do kuchni Emily-Nie możesz się przemęczać

-To ciąża a nie choroba

-Ja to zrobie-poweidziała i wyrwała mi z rąk mopa

-Ugh

***

Rano obudził mnie zapach odobiegający kuchni. Wsta kam i poszłam na dół

-Mmm...jaka pychotka-powiedziałam oblizując wargę

-Siadaj,zaraz wam podam    

-Wam?-zapytałam

-No tobie i dziecku,musisz jeść za dwoje

Zaśmiałam się,jedząc już pyszne naleśniki z bitą śmietaną i i truskawkami

-Sam,zaraz przyjedzie Matt.Mam nadzieję,że nie masz nic przeciwko

-No oczywiście,że nie!

Wziełam moj telefon aby zobaczyć co dzieję się na świecie

738 nieodebranych połączeń

503 nieodczytanych wiadomości

Nawet mama do mnie tyle razy nie dzwoniła gdy nie było mnie w domu a byłam na jakieś imprezie

Nagle do domu wpadł Matthew

-Sam!-krzyknął caloy zdyszany

-Oddychaj-zaśmiałam się

-Włącz telewizor-powiedział sapiąc

Em patrzyła na ta calą sytuacje z podniesioną brwią

-Po co?-zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi

-Włączaj!

Noi tak zrobiłam

,,Sam kocham cię uwierz moje serce bije tylko do Ciebie i tylko dla Ciebie.Moje szczęście jest wplecione w litery Twojego imienia, od kiedy Cie poznałem, wszystko sie zmieniło. Zmieniłem się ja nie potrafie bez Ciebie żyć a teraz Cię nie ma wszystko straciło sens moje życie też.Przepraszam za wszystko"

Krzyczał Harry do kamer,stojąc na ogromnym wieżowcu.Nie mogłam nic powiedzieć odebrało mi mowe

-Kurwa,jedziemy tam!-szybko się przebrałam i pojechaliśmy pod Torre Hadid

Bylo mase ludzi,przepchałam się przez tłum i chciałam tam do niego pobiec lecz policja mnie zatrzymała

-Puście mnie!-zaczełam się wyrywać

-Kim pani jest dla niego?

-Narzeczoną-puścił mnie

-O pani mówi?-zapytał patrząc na mnie od dołu do góry

-No kurwa a o kim?!

Harry stał na krawędzi,patrząc na dół

-Harry!!!-krzyczałam ile sił w płucach z nadzieją,że mnie usłyszy

-Dawaj mi to-wyrwałam policjantowi negafon

-Harry!

-Sam,nie moge bez ciebie zyc,kocham cię,pamiętaj!

I skoczył




Jesteś mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz