Szczęście!

1.9K 100 15
                                    

Obudziłam się i pomimo zmęczenia wstałam z łóżka z uśmiechem na twarzy. Podeszłam do czarnej szafy i wyciągnęłam z niej szarą koszulkę i fioletowe spodnie. Przebrałam się, po czym podeszłam do lusterka i uczesałam swoje różowe włosy.
- Dora! - usłyszałam wołanie. Wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę kuchni. Przy stole siedział mój mąż. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i podeszłam do niego.
- Dzień dobry! - pocałowałam go w policzek i usiadłam na krześle obok.
- Wcześnie wstałeś - wzięłam tosta i zaczęłam go jeść.
- Tak, nie umiałem spać. - czytał "Proroka Codziennego".
- Jest coś nowego? - zapytałam.
- Kolejny śmierciożerca. - położył gazetę na krzesło obok i uśmiechnął się do mnie.
- Ah tak. Konrad Trevol? - napiłam się soku dyniowego.
- Wiesz coś o tym?
- Dostałam jego sprawę. Nie zdążyłam jej przejrzeć. - spojrzałam na zegarek.
- Muszę już lecieć! - wstałam z krzesła.
- Chodźmy razem. Muszę spotkać się z Syriuszem.- również wstał. Ruszyliśmy w stronę drzwi. Wyszliśmy i staliśmy w słońcu.
Patrzyłam się na Remusa, a On na mnie. Przybliżyłam się do niego.
- Do zobaczenia. - zbliżył swoje usta do moich.
- Mhm. - wymamrotałam podczas pocałunku.
Po chwili odsunęłam się i aportowałam jako pierwsza. Stałam w holu Ministerstwa Magii. Ruszyłam w stronę windy.
- Dzień dobry Tonks! - w tym samym momencie do windy wszedł Pan Weasley.
- Dzień dobry! - uśmiechnęłam się.
- Może wpadłabyś dzisiaj do Nory na kolację? Chcę wam coś ogłosić. - powiedział rudy mężczyzna.
- Z chęcią. Czy to dobra wiadomość?
- Tak mi się wydaje. - winda się zatrzymała.
- W takim razie do zobaczenia - wyszłam z niej i ruszyłam w kierunku Biura Aurorów.
- Tonks! - zaczął mnie ktoś wołać. Odwróciłam się i zobaczyłam idącego w moją stronę Kingsley'a.
- Cześć Kingsley - uśmiechnęłam się do niego.
- Witaj. Słyszałem, że zajmujesz się sprawą Trevol'a.
- Tak. Ale jeszcze nie przejrzałam dokumentów. - powiedziałam.
- Rozumiem... No nic. Przyjrzyj się mu uważnie, bo informacje o nim mogą przydać się Zakonowi. - uśmiechnął się.
- Jasne. Idziesz do Biura? - zapytałam.
- Nie. Mam robotę w terenie, ale muszę spotkać się z Scrimgour'em. - odpowiedział.
- Więc do zobaczenia. - weszłam do Biura i podeszłam do swojej kabiny. Usiadłam na krześle i wyciągnęłam z szafki teczkę z dokumentami o Konradzie Trevol. Zaczęłam ją przeglądać. Dziwne... Został przyłapany na sprzedawaniu czarno-magicznych przedmiotów, ale nie ma tutaj nic o tym, że jest śmierciożercą. Więc dlaczego w "Proroku" jest podane, że Trevol jest śmierciożercą? Położyłam dokumenty na biurku i zaczęłam szperać w szafce z aktami wszystkich skazanych. Jest!

'Vincent Trevol syn Caroline Sharot i Kazara Trevol, brat Konrada i Justyny Trevol...'
'Skazany na 10 lat w Azkabanie za... Pomoc najgroźniejszemu Czarnoksiężnikowi...'

Było to podczas pierwszej wojny? Więc teraz jest na wolności.
To dlatego w "Proroku", było podane, że Konrad jest śmierciożercą. Musieli wiedzieć, że jego brat został za to skazany do Azkabanu, a skoro nie znali prawdziwej przyczyny to podali swoje przypuszczenia.
Ale z tego wynika, że zostanie oskarżony tylko i wyłącznie o sprzedawanie przedmiotów skalanych czarną magią.
"Prorok" nieźle się ździwi...
- Tonks! - zawołał mnie ktoś. Wstałam i wyszłam z kabiny. Przy drzwiach stał Scrimgour. Podeszłam do niego.
- Co z sprawą Trevol'a? - zapytał.
- Chodzi o rozprawę, czy "Proroka"? - rzekłam, a ten spojrzał się na mnie zaskoczony.
- Zostanie skazany za sprzedawanie przedmiotów na czarnym rynku, ale przez to, że nikt o tym nie wiedział, a "Prorok" za wszelką cenę chciał o tym napisać to wyciągnęli sprawę jego brata, który został skazany na 10 lat w Azkabanie podczas pierwszej wojny za śmierciożerstwo. I stwierdzili, że Konrad również za to zostanie skazany i napisali o tym w "Proroku". - skończyłam mówić.
- Nie czytałem dzisiaj żadnych gazet. Jednak to już nie nasza sprawa co piszą w "Proroku Codziennym". Są jacyś podejrzani w tej sprawie? Działał z kimś?
- Sam. A przynajmniej tak było w papierach. - odpowiedziałam.
- W takim razie dobra robota. Na tym kończymy. Masz już zostawić tą sprawę. Zrozumiano?
- Tak, szefie. - wymusiłam uśmiech. Ma rację. To wszystko. Reszta nie należy do naszych obowiązków.
Odwróciłam się, jednak Rufus znów zaczął mówić :
- Ah Tonks. Zaczekaj!
- O co chodzi? - spojrzałam na niego.
- Tą rozprawę przenieśli na... - spojrzał na zegarek na ręce. - Za 5 minut się zacznie. Miałem na niej być, ale niestety nie mogę. Zastąpisz mnie, dobrze? - uśmiechnął się i poszedł, nie dając mi szansy odpowiedzieć. Jeśli pójdę na rozprawę to nie zdążę na kolację w Norze. Ahhh?! Podeszłam do biurka i wzięłam wszytkie dokumenty ze sprawy Konrada Trevol'a i akta jego brata. Ruszyłam w stronę windy i zjechałam na piętro, na którym znajdowała się sala nr 10.
Przed głównymi drzwiami stało dwóch dementorów.
- Expecto Patronum! - z końca różdżki wyleciała srebrna smuga, zmieniająca się w wilka. Obeszłam dementorów i ruszyłam do bocznych drzwi. Otworzyłam je i weszłam do środka. Wszyscy siedzieli do mnie tyłem, a po środku sali za kratami siedział Konrad Trevol. Spojrzał się na mnie i wszyscy się odwrócili.
- Emm... Ja w zastępstwie za Pana Rufusa Scrimgour. - odezwałam się nie pewnie.
- Ah tak. Usiądź moja droga. - wskazał mi krzesło niedaleko siebie Korneliusz Knot. Usiadłam tam i zaczęłam rozglądać się po sali. Zobaczyłam, że w koncie siedzi Rita Skeeter i wszystko notuje, a obok niej fotograf robi zdjęcia.
- No dobrze, więc kontynuujmy. - zabrał głos Minister Magii. - Czy wszysto co wcześniej powiedziałem się zgadza?  - zapytał Trevol'a.
- Tak - odpowiedział po chwili.
- Jest Pan oskarżony o aktywne śmierciożerstwo. Co ma Pan na ten temat do powiedzenia? - zadał kolejne pytanie.
Co? O śmierciożerstwo? Jak to?
Czemu nic nie mówi?
- Rozumiem, że nie zaprzeczasz? - kontynuował Knot.
- To wszystko ułatwia...
- Nie?! - wstałam nagle. Wszyscy się na mnie spojrzeli. - Co ze świadkami?  - wystrzeliłam.
- Jak się nazywasz? - zapytał zdziwiony Minister.
- Nimfadora Tonks-Lupin. Zajmowałam się sprawą Konrada Trevola. - odpowiedziałam.
- Ah tak poznaję. Więc za pewne wiesz, że nie było żadnych świadków. - faktycznie....
- Jednak ja jako, że zapoznałam się ze wszystkim i dokładnie przeanalizowałam dokumenty w tej sprawie mam prawo głosu.  - Co ja robię? Jestem kretynką!?
- Proszę - zachęcił mnie do mówienia lekko zszokowany.
- Ykhm. No więc... W dokumentach jest wyraźnie napisane, że Trevol został oskarżony za handel przedmiotami skalanymi czarną magią. Jak za pewne wszyscy tu zebrani wiedzą... Konrad Trevol jest bratem Vincenta Trevol'a. Ymm... Vincent podczas pierwszej wojny czarodziejów został skazany na 10 lat w Azkabanie za bycie po stronie Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać... Informacja o oskarżeniu Konrada Trevola została zatajona, więc nie było możliwości, żeby ktokolwiek nie wtajemniczony w tą sprawę mógł wiedzieć o tym. Jednak w dzisiejszym wydaniu "Proroka Codziennego" była informacja, że został On oskarżony o śmierciożerstwo, dlatego że nie znając prawdziwego oskarżenia redaktorzy tej gazety po znalezieniu informacji o jego bracie stwierdzili, że zapewne chodzi o to samo i wydali fałszywe informacje. I... Emm... Domyślam się, że to jakiś błąd, że nasz Minister Korneliusz Knot zaczerpnął się tych jakże absurdalnych informacji nie sprawdzając dokładnie dokumentów.
Proszę, żeby sprawa została ponownie rozpatrzona i dokumenty dokładnie przejrzane, a dopiero później wydano wyrok. - skończyłam. Serce wali mi jak oszalałe. Zostanę wywalona z pracy... I po co się wtrącałam. Wszyscy się na mnie patrzą i szepczą między sobą.
- Do prawdy. - odezwał się Knot. - Panno Umbridge proszę podać mi papiery. - powiedział do kobiety siedzącej obok niego. Ta od razu podała mu to o co prosił. Zaczął je przeglądać i po chwili się odezwał:
- Tak. Wiedzę, że... Rozprawa Konrada Trevol'a zostaje przeniesiona na jutro, godzinę 12:15. - wstał, a za nim kobieta wyglądająca jak ropucha i Persi Weasley.
- Dziękuję panno Tonks.
- Lupin. - poprawiłam go.
- Nie wiedziałem, że wyszła Pani za mąż. No nic dziękuję za uświadomienie mi, że są jakieś błędy w informacjach mi podanych. Dzięki Pani jak się zadaje nie wydam niesprawiedliwego wyroku. - ruszył w stronę drzwi i wyszedł.
Nadal stałam. Patrzyłam jak wszyscy wychodzą z sali, dopiero po chwili ruszyłam za nimi.
O nie! Scrimgour na pewno mnie zwolni!? Co teraz? Na brodę Merlina!? Która godzina? Pobiegłem do windy i wjechałam na hol główny. Spojrzałam na zegarek. 19:33. Jestem spóźniona! Od razu aportowałam się pod Nore. Weszłam do środka. Wszyscy już byli.
- Oh Nimfadoro! - krzyknęła Pani Weasley i wszyscy się na mnie spojrzeli. - Myślałam, że coś się stało. Jak dobrze Cię widzieć! - uściskała mnie.
- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałam zostać dłużej w pracy. - zaczęłam się tłumaczyć. - Dużo mnie ominęło?
- Nic takiego. Czekaliśmy na Ciebie - podszedł do mnie Remus. - Kingsley miał już iść sprawdzić czy wszystko z Tobą w porządku. - uśmiechnął się i mnie przytulił. Wszystko co we mnie było rozpłynęło się. Remus działał na mnie jak lekarstwo.
- Martwiłem się - puścił mnie z uścisku.
- Przepraszam
- Możemy już zacząć? Pewnie jesteście głodni. - odezwała się Molly i jednym machnięciem różdżki sprawiła, że stół zapełnił się jedzeniem. Wszyscy usiedli.
- Chciałbym Wam o czymś powiedzieć.  - zaczął powoli Pan Weasley. - Dostałem nową posadę. Od dzisiaj jestem szefem
Biura Wykrywania i Konfiskaty Fałszywych Zaklęć Obronnych i Środków Ochrony Osobistej. - dokończył.
Wszyscy zaczęli klaskać i gratulować Arturowi. To jest też plus dla Zakonu. Będzie miał dostęp do większej ilości informacji niż wcześniej.
Gdy wszyscy już pogratulowali, zaczęliśmy jeść. Wszyscy rozmawiali i się śmiali. Nagle do okna podleciała sowa z przesyłką. Pani Weasley podeszła do niej i wziąła pakunek.
- To "Prorok Wieczorny". - podała gazetę mężowi. Pan Weasley zaczął ją czytać, gdy nagle zaczął się dławić jedzeniem. Molly podała mu szklankę z sokiem dyniowym.
- Co się stało?  - zapytała przerażona. Artur spojrzał się na mnie.
- Tonks! Co to jest? - zapytał.
- Co? - Nie wiedziałam o co chodzi. Bill siedzący obok ojca wziął mu gazetę i zaczął czytać:

'Dzisiaj o godzinie 18:50 odbyła się rozprawa Konrada Trevola. Wszystko było w normie dopóki na sali nie pojawiła się nie jaka Nimfadora Tonks-Lupin w zastępstwie za swojego szefa Rufusa Scrimgour. Dziewczyna siedziała cicho do momentu, w którym Minister Magii Korneliusz Knot wydał (jak twierdzi czarownica) fałszywe oskarżenie.
Panna Lupin oskarża redaktorów "Proroka" o kłamstwo.

"Jednak w dzisiejszym wydaniu "Proroka Codziennego" była informacja, że został On oskarżony za śmierciożerstwo, dlatego że nie znając prawdziwego oskarżenia redaktorzy tej gazety po znalezieniu informacji o jego bracie stwierdzili, że zapewne chodzi o to samo i wydali fałszywe informacje." - mówi kobieta.

Ważne jest to, że brat Pana Trevol'a podczas pierwszej wojny czarodziejów został oskarżony o śmierciożerstwo na 10 lat w Azkabanie.
Jednak to nie wszystko. Nie zrównoważona czarownica oskarżyła samego Ministra Magii o złe rozpatrzenie sprawy i zbyt małą wiedzę na temat samego oskarżenia.
Panna Lupin po tym jak oskarżony przyznał się do bycia śmierciożercą wstała z wielkim oburzeniem mówiąc:

"Jako, że zapoznałam się ze wszystkim i dokładnie przeanalizowałam dokumenty w tej sprawie mam prawo głosu."

Czarownica zajmowała się sprawą Konrada Trevola, więc zapewne czuła, że ma prawo do wytykania wszystkim wokół małego błędu. Bo inaczej nie można nazwać pomyłki z oskarżeniem Trevola. Każdemu się może zdarzyć. Jednak ta czarownica nie miała nawet za grosz szacunku dla Korneliusza Knota i z pewnością w głosie oskarżyła go o niekompetencje, a na końcu jak gdyby nigdy nic poprosiła o ponowne, a przede wszystkim dokładne rozpatrzenie sprawy.

"Domyślam się, że to jakiś błąd, że nasz Minister Korneliusz Knot zaczerpnął się tych jakże absurdalnych informacji nie sprawdzając dokładnie dokumentów.
Proszę, żeby sprawa została ponownie rozpatrzona i dokumenty dokładnie przejrzane, a dopiero później wydano wyrok." - powiedziała czarownica.

Nasz Minister Magii nie mając innego wyjścia, przełożył rozprawę na jutro. I mimo tak niesfornego zachowania czarownicy zachował się w sposób jaki trudno było by oczekiwać od kogo kolwiek po takim poniżeniu. Jednak ta nawet wtedy nie powstrzymywała się od wytykania błędów i poprawianiu go.

"- Dziękuję panno Tonks.
- Lupin. - poprawiła Korneliusza.
- Nie wiedziałem, że wyszła Pani za mąż. No nic dziękuję za uświadomienie mi, że są jakieś błędy w informacjach mi podanych. Dzięki Pani jak się zadaje nie wydam niesprawiedliwego wyroku."

Warto dodać, że Konrad Trevol tak jak przypuszczaliśmy od początku ma zostać oskarżony o handel czarno-magicznymi przedmiotami.
 
Pisała dla Was Rita Skeeter.'

Wszyscy z niedowierzaniem patrzyli na mnie.
-To kłamstwo! Znaczy nie wszystko. Ale... - Nie wiedziałam co powiedzieć. Po chwili zaczęłam dokładnie tłumaczyć co się wydarzyło.

W Blasku Patronusa II || Remadora ||Where stories live. Discover now