7

4.1K 179 15
                                    

- Dziękuję pani bardzo i przepraszam za kłopot. - uśmiechnąłem się przepraszająco do około 40 - letniej kobiety biorąc Felixa za rękę.

- Kłopot? Jaki kłopot, Chris! Uwielbiamy bawić się z Felixem, prawda? - spojrzała z szerokim uśmiechem na mojego brata.

- Jasne, proszę pani. - kiwnął głową ściskając moją rękę. 

- No nic, jeszcze raz dziękuję. Będziemy lecieć. - pomachaliśmy jej oboje, ona się uśmiechnęła i zamknęła drzwi. - Jak było?

- Jej mieszkanie pachnie jak suszone śliwki, wiesz? - młody skrzywił się. - Nie lubię śliwek.

- Wiem, wiem. - przekręciłem klucz w drzwiach i weszliśmy do naszego mieszkania. - Co chciałbyś zjeść na kolację?

- Zamówimy pizze? - zapytał robiąc maślane oczka. Westchnąłem.

- Chciałbym, ale nie mam kasy, a mama nie zostawiła dzisiaj nic. - wzruszyłem ramionami.

- W takim razie dzisiaj ja stawiam! - krzyknął uśmiechnięty i pobiegł do swojego pokoju, po czym wrócił do korytarza ze swoją skarbonką.

- Nie Fel. Nie będziesz płacił za naszą kolację. Masz osiem lat! - wyrzuciłem ręce w górę i poszedłem do kuchni.

- No weź, Chriiisss! - powlókł się za mną uderzając mnie w plecy małą, glinianą świnką.

- Nie ma mowy. To ja jestem twoim starszym bratem, ja powinienem o ciebie dbać, a nie ty o mnie. -  otworzyłem lodówkę i zacząłem przeglądać jej zawartość. Trzy gruszki, pięć jajek i ketchup. Może uda mi się zrobić jajecznicę dla młodego na kolację, a gruszki będzie miał na śniadanie i lunch w szkole. 

- Jesteś głupi! - krzyknął. Popatrzyłem na niego zdziwiony.

- Dlatego, że nie chcę, żebyś płacił za pizze? 

- Nie! - był bliski płaczu. - Mama zawsze mówi, że musimy dbać o siebie nawzajem! I się wspierać! - wykrzyczał i wybiegł do swojego pokoju. Poszedłem czym prędzej za nim, ale zatrzasnął drzwi, więc zapukałem delikatnie.

- Felix otwórz. 

- Odwal się! - jego głos potwierdzał moje przypuszczenia - rozpłakał się na dobre. Oparłem czoło o drewno pomalowane kiedyś przeze mnie na niebiesko.

- Felix przepraszam. Otwórz proszę.

- Nie! - i tak skończyła się nasza rozmowa. Wiem, że w nocy przyjdzie do mojego łóżka, bo nie będzie mógł spać, ale chciałbym go uspokoić. Ten dzieciak i tak ma już przesrane w życiu. Rodziców prawie w ogóle nie ma w domu, matka pracuje na kilka zmian w szpitalu, a ojciec ma nas w dupie, więc musi spędzać całe dnie z pierdolniętym starszym bratem albo sąsiadką, kiedy brat nie daje rady i wychodzi chlać. Wróciłem do kuchni i zabrałem jedną gruszkę z lodówki. Tylko tą jedną. Rano nie muszę jeść, ale Fel musi. 



- Hej Chris. - Eva złapała mnie pod ramię i usiadła na parapecie. Spojrzałem na nią zaskoczony i uśmiechnąłem się łagodnie. - Może znajdziesz dzisiaj wieczorem chwilkę?

- A co takiego będzie działo się wieczorem? - zauważyłem Jonasa niedaleko nas, więc szybko zabrałem rękę spod ręki Evy. Dziewczyna popatrzyła na ten gest marszcząc brwi, po czym spojrzała przed siebie.

- Nie jesteśmy razem. Jonas ma dziewczynę, podobno z trzeciej klasy. - szturchnęła mnie łokciem śmiejąc się głośno. - Nie bój się tak. Wracając, ja, dziewczyny i ekipa brata Sany idziemy na imprezę. Może chciałbyś wybrać się z nami?

- Od kiedy zadajecie się z bratem Sany, hmm? - teraz to ja wybuchłem śmiechem. Ci goście byli ciekawi, nie powiem, jednak nigdy jeszcze ni zdarzyło mi się z nimi imprezować. Czemu by nie spróbować?

- Od momentu zobaczenia ich bez koszulek na siłowni! - zaśmiała się. - Nie dorastasz im do pięt!

- Co? Ja?! Chyba oni mnie! - wybuchłem śmiechem. - A tak w ogóle co robiłyście na siłowni?

- Sana musiała dać coś swojemu bratu, ale to nieważne. Przyjdziesz czy nie? - uśmiechnęła się i zawachlowała swoimi długimi rzęsami. Zabiję kiedyś ta dziewczynę.

- A czy Marie też przychodzi? - nie wiem dlaczego o to pytam. Kurwa, oczywiście, że wiem!   

- Marie? Wydaje mi się, że tak. Dlaczego pytasz? - zrzedła jej mina, odsunęła się ode mnie patrząc dziwnie. 

- Dam ci znać później, okej? Muszę jeszcze porozmawiać z mamą. - uśmiechnąłem się i wstałem z parapetu. - Do zobaczenia potem.

Patrząc na zachowanie Evy, chyba się jej podobam. I jej zazdrosna o Marie. Wkopałem się w niezłe gówno, jeśli to prawda.


***

Nie planowałam tu Evy, okej? Ale kocham ją. xoxo 

*Drama*/ C.S. SKAM / ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now