19

2.7K 112 9
                                    

- Chris? - Felix podszedł do mnie z deskorolką pod pachą. Prawdopodobnie była większa niż on sam. 

- Felix? Co tu robisz? - zapytałem zaskoczony rozglądając się dookoła. Nie było tu nikogo w jego wieku. Zdjąłem kaptur i poklepałem miejsce na ławce obok siebie. - Nie powinieneś być tu sam,

- Wiem, ale musiałem się urwać z domu. Nikogo nie było i zacząłem się nudzić. - powiedział to tak lekko jakby to, że 8 - latek jest sam w skate parku było całkiem normalne. No dla mnie nie było. - Gdzie byłeś?

- U... znajomej. - podrapałem się po karku. - Mama ma popołudniową zmianę, prawda?

- No. - przestał machać beztrosko nogami. 

- A sąsiadka jest na wakacjach? 

- Tak. - pociągnął nosem. Czy on płakał? - Chris?

- Tak? - spojrzałem na niego zatroskany. Coś go dręczyło.

- Chciałbym spotkać się z tatą. - odwrócił głowę, nie miałem jak spojrzeć mu w oczy. 

- Po co? - kipiało we mnie. Ojciec nie był mu w niczym potrzebny. Nie było go w naszym życiu tyle czasu... Felix nie odczułby różnicy dorastając bez niego. Ma przecież mnie i mamę.

- Bo... dawno się z nim nie widzieliśmy. Chciałbym pójść z nim do zoo. - mały zaczął płakać, ale jego głos pozostał nie załamany. Mówił spokojnie od czasu do czasu wycierając policzki i nos rękawem czarno - zielonej koszuli. 

- Nie możesz pójść ze mną albo z mamą? Albo ze mną i z chłopakami? Przecież ich lubisz. - objąłem go ramieniem.

-  Ale Chris, ja chciałbym pójść z nim. Opowiedzieć mu jakie znam triki na deskorolce, jak strzeliłem dwie bramki na ostatnim meczu i...

- Myślisz, że jego to obchodzi? - przerwałem mu. Chłopczyk spojrzał na mnie zaskoczony. - Nigdy nie przyszło ci do głowy, że jeśli chciałby się czegoś o mnie albo o tobie dowiedzieć to sam by przyjechał?

- Ale... ja z nim rozmawiałem. - ponownie pociągnął nosem. - Mówił, że będzie za niedługo w Oslo i chciałby się ze mną spotkać. No i z tobą też, ale nie wiedział czy ty byś chciał. 

- Dosyć. Wracamy do domu. - wstałem z ławki ciągnąc go niezgrabnie za rękę. - Pogadasz o tym z mamą jak jesteś taki chętny do spotkania tego... człowieka. - powiedziałem, po czym wróciliśmy do domu.



Nie wiedziałem gdzie mam się podziać. Najpierw Rose, potem ojciec. Dlaczego dzwonił do Felixa? Nie wierzę, że nagle sobie o nas przypomniał. Niech spieprza nikt go tu nie potrzebuje, a tym bardziej jego pieniędzy. Zrobiłem bratu kolację i czym prędzej zaszyłem się w swojej klitce. Mój pokój, choć niewielki, był dla mnie schronieniem. To właśnie w tym pomieszczeniu toczyłem bitwy ze samym sobą.

Na początek chciałem przemyśleć zachowanie Rose. Domyślam się dlaczego zaczęła mnie odpychać w swoim domu. Bardzo możliwe, że uznała, że po tym wszystkim, co się stało może lepiej, żebyśmy trzymali się od siebie z daleka. O boże, to jest zajebiście możliwe. Koniec końców, sama doszła do wniosku, że nie damy rady nic dla siebie nie znaczyć - przecież potem nie chciała mnie wypuścić z pokoju i w ogóle... Może powinienem jej odpuścić? Pewnie na jej miejscu - zastraszony w nowej szkole, ale jednak zakochany - postąpiłbym podobnie. Również starałbym się dociąć od tej osoby jak tylko się da, a potem wpakować ją w kryminał... Kurwa, nie. Nie zrobiłbym tak. Bałbym się, to fakt, ale nie odpuściłbym sobie tej osoby. Zwłaszcza takiej osoby jak Rose. Narażałbym się dla niej ile by trzeba było. Mam do niej ogromny żal, że postąpiła tak, a nie inaczej, ale... coś mnie do niej ciągnie. Może to jej cudowne oczy, może sam sposób bycia, a może uroczy śmiech. Nie wiem. Wiem, że nie mogę być dla niej nikim. Chcę być przy niej choćby jako przyjaciel.  Po prostu muszę przy niej być. 

Druga sprawą był ojciec. Po co ta szopka? Chce się z nami spotkać? A gdzie był kiedy kończyłem, a Felix zaczynał chodzić? Kto nauczył go liczyć? Kto go, do kurwy nędzy, nauczył jeździć na pierdolonym rowerze? Nigdy go nie było. Ciągle tylko praca i praca. Nawet nie wiem, gdzie teraz jest. Może na pieprzonych Karaibach ze swoją sekretarką. Poza tym gdzie jest hajs z tej jego pracy? Nic z tego nie mamy, choć powinniśmy. Nienawidzę go. Pluję na jego pieniądze, na jego kochanki, na cały jego zasrany interes i na niego samego. Na chuj mi on w życiu. Jeśli ja gówno go obchodzę to tak się składa, że on tez gówno mnie obchodzi. Lepiej, żeby zostawił "swoją" rodzinę w spokoju, bo jeśli nie to będzie miał do czynienia ze mną.

- Halo? - usłyszałem przyciszony głos Felixa za drzwiami. Wstałem z łóżka i uchyliłem delikatnie drzwi, żeby móc słyszeć więcej. Może uda mi się rozpoznać kto dzwoni i o czym rozmawiają. - Nie, nie ma jej. Tak, Chris siedzi w swoim pokoju. Co robię? Jem kolację, a ty?

"...wracam do hotelu z pracy..."

- Wiesz już może kiedy będziesz w Oslo? - zapytał mały z nadzieją w głosie. Westchnąłem skołowany. Nie przerwę mu tej rozmowy. Dobrze wiem, jak tęskni za ojcem, niech chwilę z nim pogada. Ale za żadne skarby nie dopuszczę do ich spotkania. "...w czwartek... adres swojej szkoły... przyjadę po ciebie..."

- Felix? - tego już było za wiele. - Z kim rozmawiasz? - zapytałem patrząc na niego jak gdyby nigdy nic.

- Tak, przekażę mamie. Bardzo pani dziękuję. Do widzenia. - cwaniaczek jeszcze ma czelność mnie okłamywać. Spojrzał na mnie niewinnie. - Sąsiadka dzwoniła.

- Na pewno? - uniosłem lekko brew.

- Tak. - jego mimika była niezachwiana, głos nawet na chwilę nie stracił pewności, ale oczy zdradzały wszystko. Musiał nad tym popracować, jeśli chciał być takim mistrzem kłamstwa jak ja. Hehe.

- Nie wierzę ci.

- Nie to nie. - wzruszył ramionami i ruszył do swojego pokoju, ale złapałem go za ramię i odwróciłem w swoją stronę. Pochyliłem się nad nim i spojrzałem głęboko w oczy. Tak jak to robi ojciec synowi, co nie, kurwa?

- Kto dzwonił? 

- No mówię, że sąsiadka. - przewrócił oczami. 

- Powtórzę jeszcze raz, kto dzwonił? - naciskałem. 

- Daj mi spokój. - wyrwał się naburmuszony i uciekł mi do swojego pokoju, po czym trzasnął drzwiami z hukiem.

- Nie myśl, że to ujdzie ci na sucho! - krzyknąłem, by mógł usłyszeć. Westchnąłem i osunąłem się na podłogę po ścianie. Jest zdecydowanie za ciężko. 



***

Nie wierzę, że w tak krótkim czasie to opowiadanie zyskało taką popularność! Dobijamy już prawie 2k odsłon! Dziękuję Wam z całego serducha!!!^^ <3 xoxo  

*Drama*/ C.S. SKAM / ZAKOŃCZONENơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ