1

9.4K 349 118
                                    

Impreza trwała już od dobrej godziny. Muzyka grała głośno, gorące dziewczyny wiły się na środku pokoju w rytm, po kątach śliniły się do siebie jakieś pary, a ja zamiast dołączyć do tego rozgorączkowanego towarzystwa siedziałem na kanapie razem z Iben i jej nudnymi przyjaciółeczkami. Rozejrzałem się zirytowany i od razu zobaczyłam Williama barującego jakąś niską, chudą blondynkę. Wyglądała na niezainteresowaną rozmową z nim (co nie jest często spotykane), ale on nie dawał za wygraną i szeptał jej coś do ucha. Zaśmiałem się sam do siebie i pokręciłem głową. Nie wierzę w to, co się z nim ostatnio dzieje...

- Chris? - Iben wbiła mi palec w brzuch. Syknąłem i spojrzałem na nią zdezorientowany. - Pytałam cię o coś.

- O co? - zmarszczyłem brwi.

- Nie słuchasz mnie! Gapisz się na tą dziewczynę obok Williama, tak? Chris, odpowiadaj! - ciekawe jak, jeśli cały czas się na mnie drzesz...

- Tak kochanie. Patrzę na nią. Odkąd jesteśmy razem patrzę, podrywam, całuję, pieprzę każdą dziewczynę jaka tylko się napatoczy. - uśmiechnąłem się złośliwie i wstałem z kanapy. Trochę szkoda, że załatwiłem to w taki kameralny sposób (miałem zamiar zrobić dramę, jak to ja), ale już trudno. Najważniejsze, że teraz ie będzie mi siedzieć na głowie 24/7. 

- Co...? Chris, zaczekaj! - usłyszałem ją za sobą. Wszedłem do kuchni i wepchnąłem się w grupkę jakichś chłopaków, żeby się schować. Iben przeszła obok nas nie zauważając mnie, więc odetchnąłem z ulgą. Popatrzyłem na twarze zaskoczonych chłopaków i od razu zorientowałem się, że chyba ich skądś kojarzę.

- Co się stało, że uciekasz przed Iben, Chris? - zapytał Jonas - chłopak, któremu każdy zazdrości brwi, po czym wziął łyk piwa ze szklanej butelki. Spojrzałem na niego spode łba słysząc rozbawienie w jego niskim głosie. 

- Ha ha, śmieszne Jonas. Co słychać chłopaki? - sięgnąłem po kolejne piwo, które stało na blacie za Isakiem. - Jak wam się podoba impreza? Przyszliście ze swoimi chłopakami dziewczynami i w ogóle?

- Ja, Jonas i Mahdi tak, ale Magnus... powiedzmy, że on dalej szuka tej jedynej. - zaśmiał się Isak spoglądając na Magnusa.

- Odpierz się bro! Dzisiaj Vilde jest moja. - powiedział i ruszył w kierunku jasnowłosej, dziwnej dziewczyny. Popatrzyliśmy za nim, potem po sobie i wybuchnęliśmy śmiechem. Ten koleś był niemożliwy. Był trochę taki jak ja - podrywał każdą dziewczynę na każdej imprezie. Jedyna różnica była taka, że ja nie mogłem odpędzić się od dziewczyn, natomiast Magnus... to Magnus, nic więcej powiedzieć nie mogę. 

- No więc... czemu uciekasz przed Iben? - Jonas ponowił pytanie. 

- Zerwałem z nią w dość nieprzyjemny sposób. - wzruszyłem ramionami i upiłem łyk piwa. 

- Chris. - ktoś wysoki i silny złapał mnie za ramię. Obróciłem się i zobaczyłem Williama. - Dlaczego Iben płacze w kiblu? 

- Stary, a skąd ja mam to wiedzieć? Przecież nie będę z nią siedział całą imprezę! Może któraś z jej psia psi powiedziała, że wygląda w tej sukience jak foka czy coś, a może... - czułem, że dopadł mnie słowotok. Z moich ust wypływały randomowe słowa i określenia na temat mojej ex i nie mogłem (albo nie chciałem) tego zatrzymać.

- Chris! - William huknął na mnie, a ja od razu ucichłem. Spojrzałem na niego zaskoczony jego nagłym wybuchem. Nie miał powodu do nerwów, Iben sama była sobie winna, więc co za różnica czemu płacze? - Masz iść ją przeprosić, rozumiesz?

- Niby za co? William ja jej nie lubię! Wkurza mnie! - wyrzuciłem ręce w górę nie mogąc zrozumieć o co była ta cała drama. W dodatku kłóciliśmy się przy pierwszoroczniakach... Żenada. - Przede wszystkim dlatego z nią zerwałem!

- Ty chyba czegoś tutaj nie rozumiesz! Miałeś z nią być! Miałeś się zmienić i przestać robić kłopoty! Obiecałeś mi to! Nie tylko mnie! - chłopak darł się na mnie wkurwiony do kwadratu. Przewróciłem oczami i przepchnąłem się bok niego w stronę wyjścia. Nie miałem ochoty słuchać tego pierdolenia. Miałem się zmienić? Przestać robić kłopoty? Komu? Na pewno nie jemu! Komu, kurwa, miałbym przestać robić kłopoty, do cholery?! I niby komu ja to obiecywałem?! Narzuciłem na siebie kurtkę i wybiegłem na ulicę. Szybko wyciągnąłem papierosy i zapalniczkę z kieszeni. Włożyłem do ust ostatniego papierosa klnąc na siebie w myślach za to, że zapomniałem wcześniej iść do sklepu. Zaciągnąłem się i ruszyłem wolnym spacerkiem do domu powoli uspokajając myśli. Nigdy się nie zmienię. 

***

xoxo   

*Drama*/ C.S. SKAM / ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now