Gdy tylko blondynka zaczęła wyłaniać się z bocznej uliczki, wraz z towarzyszącym jej chłopakiem, widocznie nie zadowolonym z faktu, że przerwano mu drzemkę, Hinata poczuła, jak jej nogi się trzęsą, a do oczu napływają jej łzy. Już straciła nadzieję, jej życie straciło barwy, jednak teraz, ten cały rok cierpienia, jakby dla niej zniknął. Wiedziała, że teraz jej życie zmieni się diametralnie, teraz gdy wie, że Naruto jednak żyje, była znów pewna, że jest w stanie zrobić wszystko.

  - N - Naruto... kun... - pisnęła cicho, z zasłoniętymi przez dłonie ustami. Sakura podeszła do niej i położyła jej dłoń na ramieniu, przez co Hyuga spojrzała na nią ze łzami w oczach. - J - Jak...

  - Mnie nie pytaj, po prostu wrócili. On i Sasuke... - uśmiechnęła się, po czym klepnęła ją lekko w plecy. - Bierz go, tygrysie. - uśmiechnęła się szeroko, przez co na twarzy jej towarzyszki pojawił się rumieniec.

    W międzyczasie, gdy Hinata przez kłębiące się w niej uczucia i słowa Sakury, nie mogła się ruszyć, Naruto widząc reakcje ciemnowłosej lekko się uśmiechnął. Teraz już wiedział co do niego czuje... Co do niego czuła cały ten czas, jednak może zorientował się zbyt późno? Czy gdyby wraz z Sasuke nie trafił do innego wymiaru i nie przeżyliby tego wszystkiego, to byłby w stanie zakochać się w Hinacie? Odwzajemnić jej uczucia i mieć dwójkę dzieci, które zdawałyby się być niemal ich małymi kopiami? Nie wiedział tego, nikt nie był w stanie odpowiedzieć mu na to pytanie, jednak w tym momencie wiedział, że dziewczynę może traktować jedynie na stopie przyjacielskiej. Nic więcej do niej nie czuje, i dopóki Sasuke jest obok, dziewczyna nie stanie się od niego ważniejsza.

  - Wróciłem. - powiedział cicho, z uśmiechem na ustach. 

    Hinata na jego słowa, zacisnęła mocno powieki, starając się powstrzymać płacz, jednak nie dała rady, pojedyncze łzy spływały po jej policzkach. Nogi także odmawiały jej posłuszeństwa, kolana się trzęsły, oraz czuła, jakby miała się zaraz przewrócić. Gdy poczuła czyjeś dłonie na ramionach, wiedziała, bez patrzenia, do kogo należą. Nogi się pod nią ugięły, a ona sama poleciała prosto w ramiona blondyna, który mocną ją do Siebie przytulił.

  - Przepraszam, że kazałem ci tyle na mnie czekać. - powiedział łagodnym tonem, starając się ją choć trochę uspokoić. Stała się jednak odwrotność tego, czego oczekiwał. Dziewczyna rozpłakała się na dobre, zaciskając dłonie na materiale jego koszulki. Wszyscy postanowili trwać w ciszy, czekając aż ciemnowłosa się uspokoi.


***


  - ... najlepsze w tym wszystkim było to, że wszyscy żyli! - powiedział z zapałem Naruto, do rzeszy przyjaciół, siedzących z nim przy stole w restauracji. - Mimo, że to była tylko swego rodzaju iluzja, mogłem poznać moich rodziców... - nadal starał się zachowywać uśmiech, jednak mówił te słowa z wyczuwalnym bólem. - Sasuke miał podobną sytuacje. Gdy wszedł do domu, to od progu powitał go Itachi! 

  - Więc pewnie ciężko było wam wrócić. - stwierdziła Ten Ten, a Naruto na jej słowa przytaknął.

  - A dziwisz się? - odezwała się Sakura, zerkając na szatynkę. - W końcu obaj żyli bez rodziców, każdy na ich miejscu nie chciałby wrócić gdyby ich spotkali. Z resztą... Były też nasze odpowiedniki, tak? - nagle skierowała pytające spojrzenie na Naruto. - Jaka ja byłam?! Przyjaźniliśmy się też tam? - nachyliła się nad stołem, by być bliżej kompana, który spoglądał na nią oniemiały, zupełnie nie wiedząc co odpowiedzieć. Od razu pomyślał o tym, że szkoda, że Sasuke nie przyszedł. On wiedziałby co odpowiedzieć, jest o wiele lepszy w dobieraniu słów aniżeli blondyn.

W innym świecie [w trakcie edycji]Where stories live. Discover now