Szpital.

1.7K 188 70
                                    


    Leniwie otworzył oczy, jednak czując w nich ból spowodowany nagłym przypływem światła natychmiast je zamknął, by po chwili ponownie, już śmielej je otworzyć. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to biel. Przenikliwa biel wypełniająca całe pomieszczenie, w którym się znajdował. Od razu spostrzegł, że na ścianach nie znajdują się żadne dekoracje, przez co światło słoneczne śmielej mogło odbijać się od białych ścian, co sprawiało ból blondynowi, gdy starał się badać wzrokiem pomieszczenie.  W oddali słyszał czyjś głos, jednak nadal nie był na tyle przytomny, by wiedzieć do kogo należał.

  -Naruto! -uścisk ostatecznie wyrwał go z rozmyślań. Dopiero teraz, gdy był w pełni przytomny, zdał sobie sprawę z tego gdzie jest. To szpital, stąd ta przeraźliwa biel. Nie wiedział jednak kto go obejmuje. Kątem oka widział tylko jasne, blond włosy. Kto to mógł być...? -Jak dobrze, że nareszcie się obudziłeś! -dopiero teraz, po ponownym usłyszeniu tego głębokiego, męskiego głosu, zdał sobie sprawę kto przy nim był.

  -T-Tato? -z niemałą trudnością wydobył z siebie głos. Mężczyzna tylko mocniej ścisnął dłonie na materiale koszulki syna. Czuł, że przez uścisk powoli zaczyna brakować mu tlenu, jednak nie miał siły wydobyć z siebie kolejnych słów. Miał boleśnie zaschnięte gardło. Na szczęście nie musiał długo czekać, aż mężczyzna go puści.

  -Bałem się, że już się nie obudzisz... -odsunął się od niego, jednak nadal wpatrywał się w syna niedowierzającym wzrokiem, któremu towarzyszył opiekuńczy uśmiech.

  -Ile... -po wypowiedzeniu tych słów złapał się za gardło. Miał okropną chrypę. Minato widząc ból na twarzy syna od razu domyślił się o co chodzi.

  -Chwila! -dosłownie rzucił się na pobliską szafkę, by po chwili wyjąć z niej butelkę wody. -Proszę, napij się. -spodziewał się, że syn jest osłabiony, wiec za niego odkręcił butelkę, po czym pomógł mu usiąść i dał mu się napić.

    Naruto chyba jeszcze nigdy nie odczuwał takiej suchoty w gardle. Gdy tylko otrzymał butelkę, natychmiast zachłannie wypił duszkiem całą zawartość, czując jak po jego brodzie spływają strużki wody.

  -Dziękuję... -oddał ojcu pustą butelkę wycierając przy tym usta rękawem. Minato wyrzucił butelkę do śmietnika tuż obok. -C-Co mi się stało? -spytał z nadal wyczuwalną chrypą w głosie.

  -Uderzyłeś się czymś w głowę. Sakura wraz z Sasuke zadzwonili po pogotowie. -w jego głosie czuć było nutę zaniepokojenia. -Nikt nie wie, w jest w jaki sposób zostałeś uderzony. Czy sam przypadkowo się zraniłeś, czy może ktoś cię zranił... Pamiętasz coś z tego wieczoru?

    W pokoju zapanowała cisza. Naruto starał się cokolwiek sobie przypomnieć, jednak w jego głowie panowała zupełna pustka.

  -Oczywiście zrozumiem, jeśli nic nie pamiętasz. -dodał pospiesznie po chwili. -Lekarze mówili, że może ci się to przypomnieć po dłuższym czasie.

  -Tato... To ty ze mną byleś cały czas? -zmienił temat. Nie chciał siedzieć w ciszy, daremnie próbując coś sobie przypomnieć, bo to nie miałoby sensu.

  -Niestety nie. Wiesz, że moja praca wymaga dużo czasu i poświęcenia. -odparł ze smutkiem w głosie. -Ale cieszę się, że akurat teraz, gdy znalazłem czas, w końcu się obudziłeś. -uśmiechnął się delikatnie.

  -Praca prezydenta, ta..? -powiedział jakby sam do siebie pod nosem. -A więc kto był przy mnie cały ten czas? Chyba, że nikogo nie było...

-  Karin często cie odwiedzała, a Kushina była praktycznie całe dnie, wieczorem jednak musiała wracać.

W innym świecie [w trakcie edycji]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz