Prawda

2.8K 324 247
                                    

     W gabinecie Hokage wciąż panowała napięta atmosfera. Blondynka zajmowała miejsce przy  biurku, wlepiając wzrok w Kakashiego, od którego oczekiwała jak najszybszej odpowiedzi. Musiała wiedzieć, czy ta technika jest tak niebezpieczna, jak przypuszczała.

     -Dobrze... - przemówił w końcu Kakashi, wypuszczając z płuc powietrze z głośnym świstem. - Zwój z tą techniką przekazał mi Minato, gdy byłem jeszcze jego uczniem. Pewnie przypuszczał, że pomoże mi ona kogoś kiedyś uratować. - odchrząknął zakrywając usta dłonią. - Kontynuując... Minato dał mi zwój, o którego działaniu już ci mówiłem. Jeśli technika została wykonana prawidłowo, oni powinni być teraz w innym, równoległym wymiarze.

   - No właśnie! - wtrąciła Tsunade. - Jeśli! Skąd masz pewność, że wykonałeś ją poprawnie?!

   - Tsunade-sama... Przecież zniknęli... - wyszeptała niepewnie Sakura.

   - Mogli wyparować! A wy myślicie, że ta technika zadziałała!

   - Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy... - Kakashi zmarszczył brwi zmieszany. -Teraz pozostaje nam tylko czekać...

  -Czekać? Czekać?! Jejuuuu.... - zawyła, wzdychając z premedytacją. -Ja nie wyrobie! Potrzebna mi przerwa... - uderzyła głową o biurko i przez chwilę nic nie mówiła. Haruno i Hatake wymienili zdezorientowane spojrzenia. -Ja chce Sake... - z ust kobiety wydobył się cichy jęk.

***

     Dla Sasuke i Naruto szkoła była czymś zupełnie nowym, obcym. W prawdzie przypominała pod wieloma względami akademię ninja, ale to jednak nie to samo. Zupełnie inna atmosfera... Nie wiedzieli jak mają się zachowywać. Obaj postanowili, że będą wszystko obserwować z boku, aby dowiedzieć się w jaki sposób to wszystko funkcjonuje. Sasuke wychodziło to dobrze, no cóż, cale życie był bardziej obserwatorem, aniżeli uczestnikiem zdarzenia, jednak Naruto nie przychodziło to z taką łatwością. On zawsze musiał we wszystkim uczestniczyć, wszystko wiedzieć, wszędzie wściubić nosa... Nie mówiąc już o tym, że siedzenie w ławce, w jednej i tej samej pozycji pół dnia, co prawda z krótkimi przerwami, było dla niego nie lada wyzwaniem. Ciągle się wiercił, pukał czymś w ławkę lub po prostu zagadywał do siedzącego z nim Sasuke, za co był wiele razy karcony zarówno przez Irukę, który uczył tu wielu przedmiotów, jak i innych nauczycieli.

     Uzumaki nie rozumiał fizyki, matematyki, geografii... Co tu ukrywać, większości przedmiotów. Najbardziej jednak głowił się nad tym, dlaczego w tym świecie jest tak wiele języków. Przecież u niego był tylko jeden i wszyscy byli szczęśliwi, wiec po co to tak komplikować?

     Uchiha, w przeciwieństwie do blondyna,  starał się wszystko analizować i zrozumieć. Wszystko przyswajał z zadziwiającą łatwością. Miał nawet wrażenie, że on to już od dawna umie. Nie miał  jednak pojęcia skąd. To tak jakby jego umysł wcześniej przyswoił tę wiedzę. Jakby odziedziczył umysł po kimś, kto to wiedział. Gdy czytał notatkę w języku angielskim, tylko utwierdził się w tym przekonaniu. Mimo iż większość klasy miała trudność w przeczytaniu wielu zdań, on ani przez chwilę jej nie odczuwał. Rozumiał wszystko bardzo dobrze. Ta świadomość przyprawiała go o dreszcze.

    Brunet ziewnął przeciągle, by następnie spojrzeć na siedząca przed nim Sakurę. Ona... Cała ta sytuacja, była jedną, wielką, zagadką. Dlaczego Sasuke z tego świata umawia się z dziewczyną, do której normalnie nie czuł eięcej niż niechęci? Może tu mieli zupełnie inne relacje? I dlaczego Haruno tak bardzo nienawidzi Uzumakiego? Nie wiedział tego. Z natury nie był osobą ciekawską, jednak by dowiedzieć się tego wszystkiego, co zaprząta teraz jego głowę, zrobiłby praktycznie wszystko. Jego uwadze nie mogło umknąć też to, ze gdy rozmawiał z Naruto, siedział z nim w ławce, spędzał przerwy, wiele osób ich obserwowało. Chciałby dowiedzieć się co tu się wydarzyło, jednak przeczuwał, że gdy już się tego wszystkiego dowie, jego spojrzenie na ten świat zmieni się diametralnie.

W innym świecie [w trakcie edycji]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz