62

4K 184 15
                                    

Jeśli to czytasz, zostaw po sobie ślad :) 


Justin

Obudziłem się otulony ramieniem mojej żony. Otwierając powoli powieki, potarłem dłońmi twarz, po czym mrugając kilkukrotnie, spojrzałem na śpiącą Elene. Wyglądała tak pięknie, tak spokojnie. Jej lekko rozchylone usta, same prosiły się by je pocałować. Nachyliłem się do kobiety mojego życia i uśmiechając się delikatnie, złożyłem na nich czuły pocałunek. Nie chciałem jej budzić, ale chęć choćby dotknięcia jej była ode mnie znacznie silniejsza. Elena poruszyła się nieznacznie, a kąciki jej ust, mimowolnie uniosły się ku górze. Opuszkami palców dotknąłem jej ramienia, następnie przejeżdżając nimi po całej jego długości. Uwielbiałem jej miękką skórę. Moja żona była najpiękniejszą, najcudowniejszą kobietą, z jaką kiedykolwiek dane mi było obcować. Każdego dnia zadaję sobie w kółko to samo pytanie: Czym sobie na nią zasłużyłem? Jeszcze nie znalazłem na nie odpowiedzi. Prawdopodobnie, nigdy nie znajdę. Ona po prostu zawsze będzie zbyt idealna dla mnie. Nie chodzi mi tylko o jej wygląd, ale również o to jaka jest. O jej charakter, dobroć, ufność wobec mnie. Jest jedyna w swoim rodzaju. I jest tylko moja. Czy mógłbym być większym szczęściarzem? Nie sądzę.

Składając ostatni pocałunek - tym razem na jej policzku – podniosłem się do pozycji siedzącej i kładąc stopy na drewnianej podłodze, wstałem z łóżka, kierując się do łazienki. Odkręcając ciepłą wodę, wszedłem pod prysznic. Oczywiście nie obyło się od zwalenia wszystkich kosmetyków mojej żony do kąpieli. Miała tego zdecydowanie za dużo. Żele, balsamy, szampony, sole i inne pierdoły, zajmowały trzy wiszące półki, a mój żel pod prysznic, zaledwie mały kawałek jednej z nich. Nigdy nie zrozumiem tego, dlaczego kobiety muszą mieć tyle kosmetyków. Pochyliłem się i zbierając wszystkie rzeczy z brodzika, odstawiłem je ponownie na swoje miejsce.

Kręcąc głową na boki, oparłem dłonie o kafelki, pozwalając wodzie swobodnie płynąć po moim nagim ciele. Wziąłem głęboki wdech, kiedy delikatne dłonie, przejechały po moich plecach. Otwierając powieki, odwróciłem się przodem i widząc swoją piękną żonę, stojącą przede mną tak jak Pan Bóg ją stworzył, uśmiechnąłem się szeroko.

- Myślałem, że jeszcze śpisz – powiedziałem, kładąc dłonie na jej biodrach. Przejechałem po nich palcami, przybliżając się do pięknej brunetki.

- Ktoś obudził mnie pocałunkami – odpowiedziała, spoglądając na mnie spod gęstych, czarnych rzęs. 

Woda już dawno zdążyła zmoczyć jej długie, kręcone włosy, przez co wyglądała cholernie seksownie. Kropelki wody, spływały po jej nagim ciele. Powędrowałem wzrokiem po tułowiu żony, wciągając przy tym powietrze. Jej twarde sutki prosiły się o to, aby się nimi zająć, a dreszcz wywołany moim dotykiem, pokazywał to, jak bardzo mnie pragnie. Zawsze tak reagowała na mój dotyk. Zawsze pragnęła mnie tak bardzo, jak ja jej. Nie musieliśmy nawet głośno o tym mówić, to dało się po prostu zauważyć. Pochyliłem głowę niżej i zbliżając usta do jej szyi, zacząłem ją całować. Przeniosła swoje chude palce na moje plecy i wbijając w nie paznokcie, przejechała nimi po mojej skórze. Syknąłem cicho, czując lekkie pieczenie. Oderwałem usta od żony i spoglądając w jej piękne oczy, posłałem szelmowski uśmiech. Brunetka wpatrywała się we mnie zielonymi tęczówkami, przygryzając delikatnie dolną wargę. Od razu załapała co mi chodzi po głowie. Nie musiałem nawet nic mówić. Odwróciła się do mnie tyłem i wypinając lekko pupę, otarła się o mojego twardego już kutasa. 

Nie zwlekając, przeniosłem dłoń na jej udo i ściskając je lekko, uniosłem je, po czym naprowadziłem główkę penisa do jej dziurki. Zadrżała lekko, kiedy wbiłem się w nią po same jądra. Cichy jęk uciekł z jej ust, a dłonie w panice szukały czegoś do podtrzymania. Oparłem na jej biodrach obie dłonie, jednocześnie poruszając się w niej szybko i mocno. Dyszała głośno, co jakiś czas zaszczycając mnie swoim cichutkim pojękiwaniem.

King Of Cocaine |J.B|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz