36

5.7K 272 70
                                    

Jeśli tu jesteś, zostaw proszę po sobie jakiś znak :)



- Okej – westchnął – Wiesz kim był Pablo Escobar? – spytał, na co kiwnęłam głową. 

Oczywiście że wiem kim był Escobar. Ten człowiek, to wielka postać w historii Kolumbii. Był największym i chyba najbardziej znanym na całym świecie baronem narkotykowym. Stał się najbogatszym człowiekiem na ziemi dzięki produkcji narkotyków, oraz przemycaniu ich do USA i innych państw. Większość Kolumbijczyków uważa, że był jednym z najpotężniejszych i najbardziej brutalnych baronów narkotykowych. Ci z nieco biedniejszych domów, mieli go za swojego Boga. Escobar z nadmiaru pieniędzy i braku pomysłu co z nimi zrobić, rozdawał swój majątek najbardziej potrzebującym. Nic nie chcąc w zamian... Budował szkoły dla biednych dzieci, nowe osiedla które przeznaczone były dla bezdomnych, ośrodki w których można było zjeść ciepły obiad. Podobno ogólnie był miłym i uśmiechniętym mężczyzną, ale jeśli mu zaszedłeś za skórę traciłeś życie. Nie miał żadnych skrupułów. Jedni go kochali inni nienawidzili. Zdania na jego temat były podzielone, a legendy o jego osobie, do dzisiaj krążą po świecie

- Był moim wujkiem – powiedział Justin. 

Odwróciłam się do niego przodem unosząc brwi ze zdziwienia. 

- To znaczy, nie takim prawdziwym. Mój ojciec był jego dobrym przyjacielem, współpracowali ze sobą – wyjaśnił

- Twój ojciec przemycał narkotyki? – spytałam, na co kiwnął głową na boki

- Nie... Zaraz do tego dojdę – powiedział, unosząc dłoń – Skoro znasz Escobara, to wiesz czym się zajmował, więc nie muszę ci dużo o nim opowiadać.

- No tak, ale co to ma wspólnego z tobą? – pytałam zaciekawiona. 

Justin przyłożył dłonie do twarzy i pocierając nimi, westchnął ciężko

- No cóż... Tak jakby, zajmuję się tym samym co Pablo – odpowiedział, krzywiąc usta w grymasie. 

Otworzyłam szeroko oczy...

- Jesteś baronem narkotykowym? – spytałam zdziwiona, na co kiwnął głową potwierdzając moje słowa – Wow – wydusiłam pierwsze co mi przyszło do głowy

- Mój ojciec i Escobar byli przyjaciółmi. Robili wspólne interesy. Escobar produkował i przemycał kokainę, a mój ojciec pomagał mu w tym. Ojciec był agentem pracującym dla DEA* miał rozpracować kartel Escobara, a w rzeczywistości, po niemałej łapówce, zaczął mu pomagać. Podrzucał nieprawdziwe informacje na temat Pabla, co wiązało się z tym, że DEA nie miała na Escobara nic, więc nic nie mogli mu zrobić. Zaprzyjaźnił się z Pablem, a ten obdarował go górą pieniędzy. Mój ojciec był łasy na złote sztabki, dlatego też pomagał mu nie tylko w ukrywaniu się, ale i w przemycie. Miał różne wtyki, więc bez problemu wszedł w układy z celnikami na granicach Kolumbii, oraz Stanów Zjednoczonych. Doszli do tego, że dziennie z przemytu potrafili wyciągnąć dwadzieścia milionów dolarów. – mówił blondyn. 

Słuchałam go uważnie, nie mogąc uwierzyć w to jakie ma powiązania z tym niebezpiecznym człowiekiem. Podejrzewałam, że zajmuje się czymś co nie będzie zbyt legalne, ale nie myślałam, że aż tak.

- Po pewnym czasie, rząd USA zorientował się że coś jest nie tak i że muszą mieć w swoich kręgach jakąś wtykę. Nie mieli tylko pojęcia że to był mój ojciec. Podejrzewali wszystkich, ale nie jego. Dlatego też, po śmierci Escobara, ojciec był czysty. Zataił wszystkie dowody na to, że kiedykolwiek współpracował z Pablem – oznajmił, ale coś mi się w tym wszystkim nie zgadzało

King Of Cocaine |J.B|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz