Rozdział 45

1.8K 92 8
                                    

Zamknęli za sobą drzwi a ja już nie ukrywałam łez. Rozpłakałam się jak mała dziewczynka. Jeszcze myśl, że Sam straciła przytomność a ja nie wiem co się z nią teraz dzieje, dobijała mnie bardziej.
Przez zapłakane oczy mało widziałam, dlatego otarłam je wewnętrzną stroną dłoni i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było jeszcze jasno, więc myślałam, że może być godzina 16/17. Z tego co widziałam znajdowaliśmy się na jakimś oddalonym od wszystkiego polu. Nie jechaliśmy bardzo długo do tego miejsca, dlatego nie mogliśmy być daleko za Londynem... Może to jakaś wieś pod brytyjską stolicą...

Próbowałam się poprawić, ale przywiązana ręka bardzo to utrudniała. Zmęczona wydarzeniami dzisiejszego dnia zamknęłam wilgotne oczy.

****

- Wstawaj.- usłyszałam jakiś zachrypnięty męski głos.

Z trudem otworzyłam spuchnięte od cało nocnego płaczu oczy i spojrzałam na chłopaka.

- Czego?- rzuciłam w jego stronę i próbowałam grać pewną siebie. Nie wychodziło najlepiej...

- Mamy dla ciebie wodę i kanapki.- uśmiechnął się złośliwie.

Nie byłam pewna o co mu chodzi, ale wiedziałam, że na pewno nie dostane dobrego śniadania.

Spojrzałam na niego niepewnie i przygryzłam wargę.

On tylko wyciągnął zza pleców butelkę wody mineralnej i dwie kanapki z serem.

- Proszę.- powiedział i postawił jedzenie przy drzwiach.

- Ale ja nie podejdę tam. Podaj mi to tutaj.- spojrzałam na niego z wyrzutem. Byłam bardzo głodna i spragniona.

- Nie.- zaśmiał się i zamknął za sobą drzwi.

Przygryzłam wargę wzięłam głęboki oddech.

- Chodź tu na chwilę!- krzyknęłam w stronę dworu.

Zero odpowiedzi.

- Proszę!- krzyknęłam a zaraz po tym drzwi otworzyły się i stanął w nich wysoki facet.

- Chcę tylko wiedzieć, która godzina.- załkałam a z oczu spłynęły mi łzy bezsilności.

- 7:03.- powiedział patrząc na zegarek i wychodząc z pomieszczenia.

Westchnęłam głośno.
Jestem tu już kilka godzin. Pewne jest, że Niall za chwilę zacznie się o mnie nie pokoić. Och i Gabi...
Zupełnie zapomniałam, że dziewczyna umówiła się ze mną na dzisiaj, bo wróciła z wakacji w Grecji.

Pociągnęłam nosem i spojrzałam na otwór w ścianie, który można nazwać czymś co miało być oknem.

Tak bardzo mi go brakuje.
Tęsknie za smakiem jego ust na moich.
Za wplątywaniem palcy w jego gęste blond włosy.
Za ciepłem jego ciała.
Głosem i czułymi słówkami.
Za nim...

Łzy ciekły po moich policzkach. A ja cicho łkałam ocierając je dłonią.

Płakałam ze strachu, tęsknoty ale także bólu i głodu. Było mi strasznie niewygodnie a widok śniadania, którego nie mogę zjeść był jak katusze.

Czułam, że długo nie wytrzymam i zacznę rozdrapywać stare blizny...

******
Zaczynamy maraton!
1/4
Następne rozdziały dodaje po 5 gwiazdkach pod poprzednim.
Więc jeśli chcesz już następną cząstke maratonu zostaw gwiazdkę.
Komentarze też mile widziane!
Dziękuje za przeczytanie i przepraszam za błędy.
No to pamiętajcie 5 gwiazdek i jedziemy dalej 😊😊
Do następnego :*


Napisz do mnie skarbie. Message Niall HoranWhere stories live. Discover now