Rozdział 29

2.5K 123 13
                                    

                        Bella

- Zaczęło się ok półtora roku temu.- zaczęłam a moje oczy się zaszkliły- wracałam z imprezy u mojej przyjaciółki...-to był dla mnie bardzo trudny temat. Każde wspomnienie bardzo bolało.

- Jeśli nie jesteś gotowa... Nie mów.- powiedział blondyn i złapał mnie za rękę.

- Chcę.- zapewniłam i zaczęłam dalej- było ciemno ale ja postanowiłam wrócić sama do domu. Byłam na haju...- rozpłakałam się mocniej- Przewróciłam się... Podszedł do mnie jakiś facet. Nie wiem mógł mieć z 20 lat... Pomógł mi wstać. Wydawał się miły więc złapałam jego rękę...

Półtora roku wcześniej. Godzina 02:58. Noc imprezy...

- Dzięki.- powiedziałam i podałam rękę nieznajomemu.

- Co taka piękna dziewczyna robi sama o tej porze na ulicach Londynu?

- Yy wracam od przyjaciółki z imprezy. - zaśmiałam się sama nie wiedząc z czego

- Mogę podwieźć cię do domu...- zagadał chłopak.

- Jak ja ci się odwdzięczę...- zachichotałam i złapałam jego rękę.

Brunet poprowadził mnie do swojego czerwonego, małego samochodu, stojącego przy barze.

- Wsiadaj.- rzucił do mnie.

Wykonałam polecenie i otworzyłam szybę.

- To gdzie mam cię zawieść? Hm?

- XXXXX 8. Duży biało-czarny dom.

- Aha.- wymruczał i odpalił silnik.

Jechaliśmy w ciszy dopóki on jej nie przerwał i zatrzymał samochód przy kiosku znajdującym się kilka kilometrów od mojego domu.

- Wysiadaj. Ruchy.- rzucił oschle w moją stronę.

- Ale to nie tutaj.- odpowiedziałam zmieszana jego nagłą zmianą zachowania.

- Wysiadaj kurwa!- krzyknął na mnie.

Szybko wysiadłam.

Ból głowy był nie do zniesienia. Narkotyk przestawał działać a ja robiłam się coraz bardziej przestraszona.

Chłopak złapał mnie mocno za ramie i pokierował w stronę ślepej uliczki przy budynkach.

- Puszczaj mnie!- próbowałam wyrwać się z jego silnego uścisku.

- Chyba nie myślałaś, że podwiozę cię za darmo mała suko.- wycedził przez zaciśnięte zęby i rzucił mnie na ceglaną ścianę jednej z ciemnych kamienic.

- Nie mam pieniędzy!- krzyknęłam załamana.

- Nie o to kurwa chodzi! Na kolana mała dziwko!- krzyknął na mnie.

- Nie rozumiem.- powiedziałam na darmo powstrzymując łzy.

- Nigdy tego nie robiłaś?! Na kolana!- krzyknął i próbował zdjąć swoje spodnie.

- Nie ma opcji!- szlochałam.

- Nie? To inaczej porozmawiamy!- rzucił się na mnie z łapami i próbował ściągnąć moje spodnie.

- Pomocy! Pomocy!- krzyczałam ale i to było na nic ponieważ Londyn wydawał się wtedy zupełnie oddzielnym terenem od tego strasznego miejsca.

- Zostaw mnie!- krzyknęłam ze łzami cieknącymi po policzkach i kopnęłam go w krocze.

Facet skulił się z bólu puszczając mnie przy tym.

Nie tracąc czasu rzuciłam się w ucieczkę. Biegłam już dobre 30 minut w znanym mi kierunku. Dom. To jedyna oaza spokoju i bezpieczeństwa.

Po drodze przewróciłam się kalecząc się w nogę i przecinając sobie skóre na niej.

To było przyjemne... Przeszywający ból fizyczny w małym stopniu ukoił psychiczny...

Wróciłam do domu i szybko wbiegłam do swojego pokoju...

Tu i teraz.
Szpital...

-...wbiegłam do pokoju i nie wychodziłam z niego przez kolejne dni.- kończyłam moją historie histerycznie płacząc. Niall cały czas słuchał w skupieniu i ściskał moją rękę.

- Nie jadłam, czasem piłam wodę, którą przynosiła mi Eleanor. Urwałam kontak ze znajomymi. Rodziców wtedy nie było w domu, więc z jednej strony było mi łatwiej, bo nie musiałam tego nikomu mówić. Całymi dniami siedziałam na łóżku i bez celu patrzyłam się w ściany. Ciełam się, żeby znowu poczuć ból fizyczny, który choć na chwilę przysłoni ten psychiczny... Nie chciałam, żeby blizny były widoczne, dlatego robiłam, robię to na brzuchu. Wrócili rodzice, widząc mój stan zabrali mnie do szpitala i tak pierwszy raz trafiłam na oddział dla pojabanych...- skończyłam wypowiedź cały czas płacząc.

- Ktoś o tym jeszcze wie?- zapytał po chwili milczenia.

- Rose, Ron i policjanci. Teraz również ty.

- Aha. Okey. Siedzi w pierdlu?

- Tak. Wiem, że dostał 7 lat, bo jak się okazało zgwałcił już 3 dziewczyny a ja miałam być następna.

- To dobrze, bo gdyby był na wolności, znalazłbym tego chuja i wpierdolił tak, że bez muzyki miesiąc by tańczył.

- To dlatego zawsze bałam się, gdy podnosiłeś ręcę, krzyczałeś, albo chciałeś ściągnąć spodnie wtedy na basenie... Wspomnienia.

- Rozumiem księżniczko.

- Nie zostawisz mnie, prawda?- załkałam

- Oczywiście.- uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.

- Dobrze...- wymruczałam i powoli się uspokajałam.

- Zachwilę przyjdę. Idę po coś do jedzenia.- powiedział blondyn wstając.

- Niall?

*******
O kurwix. Płakałam jak to pisałam xD.
Zostaw gwiazdkę i komentarz :))
Wszelkie ślady mile widziane :*
I co spodziewałaś się?
Ciekawa jak potoczą się ich dalsze losy? Czy będzie jak kiedyś, gdy Niall już wszystko wie? Wiesz co robić  ;)
Dziękuje za przeczytanie i trwanie ze mną i tą dwójką jakże nie typowego związku *,*
Za wszelki błędy przepraszam ale jest 00:44 więc wiecie :')
Dedykacja dla: Wszystkich, którzy czytają (cóż za nowość) :')
Do następnego księżniczki!💎

Napisz do mnie skarbie. Message Niall Horanजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें