rozdział 2

8K 223 12
                                    

Po części oficjalnej na sali gimnastycznej udaliśmy się do sali od języka polskiego. Ławki były podwójne,a nas było nieparzyscie, więc usiadłam sama. Nie miałam ochoty zawierać z nikim znajomości. Nadal miałam nadzieję,że zaraz do sali wbiegnie Nina, krzycząc "przepraszam za spóźnienie".

5 minut później do sali weszła nasza nowa wychowawczyni. Miała na pewno ponad 40 lat, blond wlosy do ramion i bardzo długie nogi. Ubrana w czarną do kolan spódnicę i białą koszulę, usiadła przy biurku. Nagle zrobiła się cisza. Pani profesor patrzyła na każdego z nas po kolei.
Trochę jej to zajęło,bo nasza klasa liczy 33 osoby.

Blondynka wstała z krzesła, lekko się uśmiechnęła i powitała nas słowami "Dzień dobry, nazywam się Lena Misiuk. Uczę języka polskiego i będziemy widywac się 6 razy w tygodniu, na języku polskim i godzinie wychowawczej. Nie będę zajmować wam więcej czasu, więc sprawdzę tylko obecność, rozdam plany lekcji i będziecie mogli iść do domu"
Znów zajęła miejsce przy biurku, wyjela z torebki kartkę A4 z naszymi nazwiskami oraz długopis.
Po każdym wyczytanym nazwisku musieliśmy wstać, bo miało nam to ułatwić zapamiętanie imion.
Nagle z ust profesor Leny uslyszalam "Nina Sokalska". Zamarłam. Dlaczego nie usunęli jej z listy? Zrobiło mi się duszno, ale nie chciałam przerywać, więc siedziałam w ławce do końca.
Wychowawczyni powiedziała, że możemy już iść,ale ja chciałam ją poinformować, że Nina nie będzie uczęszczać do naszej klasy.

Podeszłam do biurka i poczułam jej perfumy. Były takie delikatne. Pani profesor mnie nie zauważyła, więc zapytałam czy ma jeszcze chwilę czasu, bo jest pewnien problem z listą.
Lena odwróciła się w moją stronę, lekko się uśmiechnęła i pokiwala głową na tak.
-Po prostu w liście jest błąd, Nina Sokalska nie będzie chodziła z nami do klasy. -próbowałam powstrzymać emocje, ale w moich oczach pojawiły się łzy.

~Ojej, wiesz ta lista jest już stara, nie miałam czasu wydrukować tej właściwej. A co się stało, że zrezygnowała?- po tym pytaniu zalałam się łzami.
Wychowawczyni była lekko zmieszana. Nie wiedziała o co chodzi. Przecież skąd miała wiedzieć. Próbowałam być silna, otarlam łzy i mniej więcej wytłumaczyłam o co chodzi.
-Widzi Pani, Nina zginęła miesiąc temu w wypadku. Nie chciałam mówić tego przy całej klasie. Była moją najlepszą przyjaciółką od przedszkola i nikogo z klasy nie znalysmy, dlatego uznałam, że powiem to na osobnosci.
~Jak masz na imię kochanie?
-Daga. Znaczy Dagmara. - spuścilam wzrok.
~Daga, bardzo dobrze, że mi to powiedzialas. Przepraszam, że sprawiłam ci przykrość. To moja wina, że nie wydrukowałam właściwej listy. Bardzo mi przykro z powodu Niny. Wiem, że jest Ci ciężko. Gdybyś chciała kiedyś porozmawiać to możesz śmiało przychodzić do mnie. Chętnie Cię wyslucham i spróbuje pomóc. - na jej twarzy pojawiło się poczucie winy, a w jej oczach zagościł smutek.
-Niech się Pani nie wini za to. Nic się nie stało. Dziękuję za te słowa, na pewno skorzystam, a teraz lecę wykorzystać ostatni dzień wolności! - puściłam jej oczko, życzyłam miłej reszty dnia i opuściłam klasę.

Wracając do domu weszłam do małego sklepiku z drobiazgami. Uwielbiałam go. Był pełen kolorów. Można by powiedzieć, że żył i uśmiechał się do każdego klienta.
Kupiłam kilka rzeczy potrzebnych do szkoły i pudełko na kosmetyki.
Około 14:20 byłam w domu. Mama czekała z obiadem i mnóstwem pytań. Opowiedziałam jej o wszystkim z wyjątkiem incydentu z listą,
pokazałam rzeczy kupione w sklepie, a później poszłam do swojego pokoju.
Nie miałam planów na dziś, więc puscilam cichą muzykę i podpisywałam wszystkie zeszyty.
Moje myśli ciągle zajmowała profesor Lena. Ta kobieta ma w sobie coś, co mnie ciekawi. Chcę poznać jej tajemnice, jej sposób patrzenia na świat. Chcę poznać całą ją.
Nie mogę doczekać się jutra.
Polski na 3 godzinie lekcyjnej!
----------------------------------------------------------------

Pani ProfesorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz