- On i tak co?

Dziewczyna ciężko westchnęła. Doskonale wiedziałem, że była zirytowana moją dociekliwością, ale chciałem wiedzieć, bo chciałem mieć pewność, że to będzie ktoś, kto jej pomoże i nie zostawi jej samej.

- Proszę, nie drąż tego. Jeśli zdecyduje się je urodzić to na pewno wychowam je sama. To nie jest ktoś, kto mógłby być ojcem.

Czyli jakiś nieodpowiedzialny dzieciak, świetnie. 

- Ludzie pod wpływem takich informacji czasami zmieniają swój pogląd na świat i stają się... - nie mogłem dokończyć, ponieważ moja przyjaciółka mając dość ciągnięcia jej za język, wykrzyknęła:

- Nie chce mieć z dzieckiem nic wspólnego, okej?! Więc daj już spokój i odpuść.

Zaniemówiłem. Dotarło do mnie, że jeżeli ojciec dziecka, powiedział jej, że nie chce go wychowywać to musiał jej to wyznać tutaj, gdyż ona sama poznała prawdę dopiero nie dawno. Boże. Próbowałem się uspokoić. Wypuściłem powoli powietrze z ust.

- To Zayn, prawda? - strzelałem, choć wydawał mi się normalnym chłopakiem, trochę małomównym i zamkniętym w sobie, ale na pewno mądrym. Nie pasowało mi więc do niego wyrzekanie się własnego dziecka.

- Nie odpuścisz, co? - westchnęła, zmęczona już moimi pytaniami. - Może coś było kiedyś między nami, ale teraz jesteśmy tylko przyjaciółmi. Przynajmniej on tego chce.

Zmarszczyłem brwi.

- Niall? - próbowałem zgadywać kolejny raz. - Błagam, nie mów, że to on. - jęknąłem.

- Skąd w ogóle pomysł, że to ktokolwiek z osób, które znasz?

- Ponieważ... - nie wiedziałem czy mówić jej o znalezionym teście w łazience, czy też nie, ale jeżeli będę to ukrywał przed nią, to nigdy nie poznam prawdy, a naprawdę chciałbym wiedzieć, który z nich jest aż takim palantem. - Znalazłem test ciążowy.

- I nic mi o tym nie powiedziałeś?

- Ty jakoś też wcześniej o tym nie wspomniałaś. - mruknąłem.

- Sama byłam w szoku. Nie wiedziałam co mam zrobić. Nie porównuj nawet mojej sytuacji z twoją. - powiedziała i odwróciła się na pięcie, by wyjść z pokoju.

- Proszę, powiedz mi tylko jedno, czy to Niall? - naprawdę musiałem wiedzieć ze względu na moją mamę. Dziewczyna obejrzała się przez ramię.

- Nie to nie on. Zadowolony? - po tych słowach wyszła z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Jeżeli to nie Zayn, ani Niall, to został Liam i Louis z tym, że Payne ma dziewczynę. Owszem bycie w związku nie jest żadną gwarancją. Mógł ją zdradzić, tylko że... Louis ostatnio był strasznie przybity. I jeszcze fakt, że postanowił mi się zwierzyć i jego słowa „masz niesamowite szczęście".

Zabrakło mi oddechu kiedy zdałem sobie sprawę, że chłopak, którego pocałowałem ma najprawdopodobniej dziecko z moją najlepszą przyjaciółką.

*

Przez parę godzin nie opuszczałem pokoju. Leżałem na łóżku i gapiłem się w sufit. Zupełnie tak samo, jak na pogrzebie Iana. Byłem wściekły. Wściekły na siebie. Jak mogłem nie zauważyć, że coś się dzieje pomiędzy Bethany i Louisem? I jak mogłem zachować się tak głupio w stosunku do niego? Tak, miałem na myśli głównie pamiętny wieczór parę dni temu. A słowa „nigdy więcej tego nie rób" to jasny znak, że miałem się trzymać od niego z daleka i chyba pierwszy raz tak zrobię, ale działał mi na nerwy fakt, iż zachował się jak zwykły dzieciak. Zostawił ją samą z problemem, a bardzo dobrze wiedziałem jak to jest. To najgorsze uczucie na świecie. Wiedza, że jesteś sam i nikt nie może ci pomóc. Podniosłem się z łóżka, stwierdzając, że muszę coś z tym zrobić. Wiedziałem, że Bethany będzie na mnie wściekła, ale nie mogłem siedzieć i udawać, że wszystko jest w porządku. Była dla mnie jak siostra i miałem ochotę zabić każdego, kto ją skrzywdzi.

Letters to you | Larry StylinsonWhere stories live. Discover now