Rozdział 9

665 59 15
                                    


Nienawidzę kolejek w sklepach. Stałem wraz z Bethany z pełnym wózkiem najpotrzebniejszych artykułów na wyjazd i co kilka sekund zerkałem na zegarek, niecierpliwiąc się niemiłosiernie. Zacząłem nawet rozmyślać nad masą zajęć, które mógłbym w tym momencie robić zamiast bezczynnego stania i wzdychania, co jakiś czas. Moja przyjaciółka wyglądała na równie znudzoną, jak i ja, ale ona w przeciwieństwie do mnie nie okazywała tego w tak widoczny sposób. Chwila, w której o mało nie krzyknąłem na cały sklep pojawiła się wraz ze staruszką, która źle spojrzała na cenę ręczników i zamiast trochę dopłacić, wolała się wykłócać o jakieś śmieszne pieniądze. Postanowiłem jednak zachować spokój. Wziąłem głęboki oddech i policzyłem do dziesięciu w myślach. Tak jak uczy się dzieciaki z problemami z gniewem, choć ja takiego problemu nie posiadałem. Nie przypuszczałbym jednak, że spanikuje minutę później, kiedy do środka wszedł mój stary przyjaciel, do którego prawdopodobnie zaczynałem coś czuć i jego nowa dziewczyna. Trzymali się za ręce i przypominali najszczęśliwsza parę na świecie, a ja miałem ochotę zniknąć z powierzchni ziemi raz na zawsze. Schyliłem się, aby mnie nie zobaczyli i żebym mógł uniknąć typowego zażenowania w takich sytuacjach. Bethany chyba jednak nie zrozumiała mojego odruchu, ponieważ wyciągnęła rękę machając do Eda, a ja przymknąłem oczy, wiedząc, że jestem na straconej pozycji i będę zmuszony z nim porozmawiać. Jedynym plusem lub minusem był fakt, że będę miał okazje przyjrzeć się dziewczynie, dla której mnie zostawił. Cholernie tego nie chcąc podniosłem się, udając, iż na początku wcale go nie zauważyłem.

- Hej. - powiedziała moja przyjaciółka wesołym tonem, co było w jakimś sensie zabawne, gdyż nie miała pojęcia, ze ja i Ed już się nie przyjaźnimy, ponieważ mieliśmy nasz prywatny układ, który postanowił zniszczyć na rzecz jakieś panienki. I musiałem przyznać, że była piękna. Zapewne, gdybym nie był gejem umówiłbym się z nią, mimo wszystko nadal czułem się oszukany i zdradzony. - Dawno się nie widzieliśmy. Nie wiedziałam, że masz kogoś. - dodała rzucając jednoznaczne spojrzenie nieznajomej.

- Taak to moja nowa dziewczyna, Amy. - przedstawił ją. Pokiwałem głową, a więc to dla Amy mnie zostawił. Ciekawe czy zaczął się z nią spotykać, podczas gdy ze sobą sypialiśmy... No jasne, że tak. A gdy zaczęło się robić między nimi poważniej przerwał to pozostawiając mnie samego. To gadanie, że rzuca mnie dla dziewczyny poznanej tydzień wcześniej to zwykłe pieprzenie. Boże, on nie zapytał jak się czuje, nie zadzwonił, nie napisał, nie zrobił zupełnie nic, by dowiedzieć się co u mnie. Byłem takim idiotą, wierząc, ze moglibyśmy naprawdę spróbować... kiedyś.

- Miło mi. Ja jestem Bethany, przyjaciółka Harry'ego, ale jego pewnie znasz.

Amy wyglądała na zmieszaną, ponieważ tak, pierwszy raz widziała mnie na oczy, a Ed jak mniemam nigdy o mnie nie wspomniał.

- Właściwie to... Nie miałam okazji. - odpowiedziała zawstydzona. Słodkie.

- Wiec teraz masz. Jestem Harry. - przedstawiłem się, dbając by mój głos brzmiał nonszalancko. - Najlepszy przyjaciel twojego chłopaka, prawda? - spytałem rzucając krótkie spojrzenie Edowi, który podrapał się po karku, tępo patrząc w podłogę i wydukał szybkie „taaak". Uśmiechnąłem się pod nosem. Miałem nad nim przewagę a on doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Później ogarnęła nas tak zwana niezręczna cisza, która chciałem przerwać, ale gdy tylko otworzyłem usta, Ed widząc to spanikował i szybko zapytał wskazując ruchem głowy na pełny wózek.

- Spore zakupy, wybieracie się gdzieś?

- Jedziemy nad jezioro za parę dni, ale pewnie o tym wiesz. - stwierdziła pogodnie Bethany. Chciałem przekazać jej wiadomość, że to nie jest tak jak myśli i zabieram ze sobą Nialla, ale problem był w tym, ze nie miałem jak.

Letters to you | Larry StylinsonWhere stories live. Discover now