2.6

777 64 8
                                    

O MATKO CZY TO ROZDZIAŁ???? Prosze mnie nie zabijać:)

***********
Nerwowo przetarłam oczy. Jadę z nim? Jak to. To się nie dzieje naprawdę. Znów przyniosę mu pecha. Ja nie potrafię. Tam wrócić. A co jeśli znowu coś się stanie?!
-Nie, Janek! Nie chcę.- delikatnie cofnęłam się.
Podszedł do mnie i mocno przytulił.
-Hej, wszystko będzie super. Uwierz mi. A jeśli nie będzie Ci cokolwiek pasowało, osobiście kupię Ci bilet do domu, zgoda?- powiedział spokojnym głosem.
-Zgoda...- przybilam mu delikatnie piątkę.
Wrzuciłam wszystkie rzeczy do malutkiego bagażnika, plecak zabrałam do środka. Wpakowałam się na siedzenie i ostatnim spojrzeniem sprawdziłam, czy wszystko zostało zabrane.
-Wszystko w porządku?- Janek zauważył, że skubię nerwowo nitkę od kurtki.
-Tak.- odpowiedziałam cicho i mój wzrok utkwił wpatrzony w szybę.
Usłyszałam cichy odgłos uruchomienia silnika i odjechaliśmy. Nie minęła minuta gdy mnie olśniło....
-STOP!- krzyknęłam
Zahamował z głośnym piskiem.
-Co się stało?- był wyraźnie zdziwiony
-A RODZICE? Tak po prostu zjawiasz się i mnie zabierasz ZNOWU W TO SAMO MIEJSCE. Ja mam uwaga SZKOŁĘ, ZNAJOMYCH i EGZAMINY. Oni o niczym nie wiedzą, nawet się nie pożegnałam z nimi.- musiałam wyrzucić z siebie wszystkie moje obawy, ale ulżyło mi.
-Odrobiłem lekcje siostrzyczko, siedziałem troszkę nad tym. Nie martw się, wszystko jest załatwione, rodzice od dawna o wszystkim wiedzieli. Ale fakt, masz rację, nie pożegnałaś się.- po tych słowach gwałtownie zawrócił w kierunku domu.

Wpadłam z hukiem do mieszkania. Rodzice zdążyli już wstać i cicho krzątali się po kuchni. Zatrzymałam się w wejściu do salonu i rozpłakałam się. Mama podeszła i przytuliła mnie. Ojciec po dłuższej chwili dołączył do nas. Tak bardzo się bałam.

A może nie powinnam jechać? Zostać w domu i nie przejmować się jakimś terecampem. Chyba trochę za późno na takie wnioski. Znajdowałam się w samochodzie, przypięta pasami, przy wjeździe do Warszawy.
-Janek?
-Tak? Znowu chcesz zawracać?!- zapytał zrezygnowany
Zaśmiałam się w odpowiedzi i pokręciłam głową.
-Dużo się zmieniło od tamtego czasu?- zapytałam z ciekawością
-Nie rozumiem.
-No tak ogólnie, w twoim życiu, w internecie i tak dalej.
-Sama się przekonasz. Zaraz będziemy na miejscu.- odpowiedział enigmatycznie i przyspieszył.
No tak, jak zwykle.....

Z trudem wyciągnęłam swoją walizkę z bagażnika. Mistrz pakowania po prostu. Założyłam plecak na jedno ramię i skierowałam się do windy. Janek cicho szedł za mną po parkingu. Zabrał mi walizkę. Cóż za dżentelmen! Weszliśmy do windy. Gdy tylko zamknęły się drzwi, delikatnie kopnęłam brata po łydce. Usłyszałam cichy syk. W odpowiedzi przydeptał mój but. Mieszkał dość wysoko, więc przez całą drogę szturchaliśmy się. Nagle winda zatrzymała się na piętrze niżej. Wsiadła starsza pani i cicho się zaśmiała, dodając "oj dzieci dzieci". Wybuchliśmy śmiechem.

Otworzył szeroko drzwi wejściowe. Z lekkim niepokojem przestąpiłam próg. Rozejrzałam się po mieszkaniu. Dużych zmian nie było, zniknęła natomiast pamiętna szafka. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Podeszłam do kanapy i głośno wskoczyłam na nią. Chwilę później zza mebla wyskoczyła czwórka znanych mi postaci, krzycząc:
-NIESPODZIANKA!
Obejrzałam się w kierunku Janka. Nie było go. Nie docierało do mnie nic. Nagle wpadł z wielką paczką konfetti i obrzucił całą naszą szóstkę.
Jak dobrze być znowu z nimi.

****************

Taki mały sylwestrowy akcent z tym konfetti. No i super zakończenie 2016 roku!!!!! Proszę mnie nie zabijać za taką dużą przerwę. Jako, że jadę na tf2017 stwierdziłam, iż to ff będzie pewnego rodzaju opisem dzień po dniu co się działo i małą "relacją" (nie no, to wcale nie planuje tego od tamtych tereferii tylko bylam za leniwa zeby to zrobić Nienienienie). A i możecie mi napisać jak wam się podobał rozdział, czy jest okej napisany po TAK długiej przerwie i tak dalej! Kocham i wszystkiego najlepszego w 2017!!!!!

starszy brat | jd [EDYCJA]Where stories live. Discover now