1.5

2.7K 253 16
                                    

Obudził mnie dźwięk powiadomień z Facebooka.
Szybko wytoczyłam się z łóżka, nałożyłam ulubione skarpety i usiadłam przed laptopem.
Zerknęłam na pasek powiadomień. 3 nowe wiadomości.
Pierwsza od Pauli. Pyta co u mnie. Odpisuję szybko, gdy nagle zauważam dłuuuugą wiadomość okienko niżej.
Kliknęłam w migający prostokącik. Czeka na mnie spora lektura.

**********

Wypadłam z łóżka jak z procy. Szybko wciągnęłam pierwsze lepsze szorty, ukochaną białą bokserkę i wybiegłam z pokoju.
-Jaś, Jaś!- krzyczałam- Jaś chodź tu!
Bez odpowiedzi. Weszłam do jego pokoju. Łóżko, uwaga, posłane. Bamboleo podlany. Wszystko w szafie ułożone perfekcyjnie. O co chodzi?!
Spojrzałam na biurko. Leżała na nim kartka z napisem "Wyszedłem, wrócę po południu. Nie martw się, żadna z firanek Cię już nie zaatakuje. Trzymaj się młoda."
Jak zwykle. Kochany i opiekuńczy.

Udałam się do kuchni z myślą co by zjeść. Zajrzałam do lodówki. Nic ciekawego. W szafkach zero słodyczy. To oznaczało tylko jedno.

Nerwowo przeszukiwałam wszystkie szafki w poszukiwaniu moich kluczy. Przetrąciłam chyba wszystko. No zniknęły. Trudno. Dzwonie do Jaśka.

-Kochany bracie. Mógłbyś mi powiedzieć gdzie są moje klucze? Aktualnie głoduję w domu z powodu braku czegokolwiek w naszej lodówce, wiec czy byłbyś skłonny przywieźć mi coś dobrego do jedzenia?- odezwałam się sarkastycznym tonem uśmiechając się.
-Ee. Teraz robie coś ważnego, ale niebawem coś Ci przywiozę.- zaśmiał się do słuchawki.
-Jasiek!- zganiłam go, głośno śmiejąc się.

starszy brat | jd [EDYCJA]Where stories live. Discover now