2.2

1.1K 105 18
                                    

Odrzuciłam telefon na łóżko i złapałam się za głowę. Ja. I terecamp. I Janek. I Filip. I Stachu. I Rafał. I widzowie. I moje złe przeżycia. To nie może się udać. Jeszcze pewnie coś spieprzę i co wtedy. Znowu się zawiodą. Nie na mnie. Nie na organizatorach. Na Janku. Że znowu pozwolił mi wszystko zepsuć.
Muszę ochłonąć i dobrze to przemyśleć. Zgarnęłam w jedną rękę smycz, a drugą chwyciłam mojego psiaka za obrożę i wyszliśmy na dwór. Było dość zimno, prószył delikatnie śnieg. Ścieżka, którą szlam, była oblodzona, więc musiałam uważać na moj każdy krok. Rozkoszowałam się błogą ciszą gdy nagle........ STOP, DLACZEGO JEST CICHO? I GDZIE DO CHOLERY JEST ARI? Przyspieszyłem kroku. Jeszcze tego brakowało. I jeszcze zaczęło mocniej padać. Świetnie. Po prostu idealnie. Moje krzyki chyba były bezsensowne. Pies najwyraźniej nie zamierzał wrócić. Zziębnięta i wkurzona zmierzałam w kierunku ławki. O nie. Przecież byłoby za łatwo, gdybym tak po prostu do niej dotarła. Sekundę po tym, bum, już leżę na ziemi. Poczułam okropny ból od obojczyków w dół. Mam nadzieję, że chociaż stało to się z MINIMALNĄ GRACJĄ, a nie jak jakiś Pijany Janusz spod biedronki. Niestety, po śmiechach wydobywających się z kierunku placu zabaw, przy którym stała ławka oznaczał tą drugą opcję. Przeklnęłam pod nosem. Podniosłam się z ziemi niczym kobieta w 7 miesiącu ciąży z bliźniakami i rzuciłam się dosłownie na ławkę. Mimowolnie popłakałam się. Nie miałam już siły tu siedzieć, ale psa samego nie zostawię. Sam w życiu nie wróci. Nagle niepostrzeżenie usiadł obok mnie chłopak w czarnej kurtce i uśmiechał się do mnie. Rzuciłam tylko, żeby mnie zostawił i odwróciłam się plecami do niego. Zaczął mnie szturchać (łaskotki zrobiły swoje) i zaczęłam zanosić się śmiechem.
-No, od razu lepiej wyglądasz. Jestem Dawid tak w ogóle.
Po krótkiej rozmowie zaproponował mi, że pomoże mi szukać mojej zguby. Zgodziłam się. W końcu w dwie osoby jest łatwiej.
Podczas poszukiwań zdążyłam zwierzyć mu się z moich wszystkich dzisiejszych problemów. Potrzebowałam tego. Okazało się, że wie kim jestem. Rozpoznał mnie. Czyli jednak nie wszyscy uważają mnie za idiotkę, która kryła kłamstwa własnego brata.
Nagle usłyszałam ciche skomlenie. Pobiegłam w tamtym kierunku, oczywiście w międzyczasie znów się wywaliłam. Oboje już prawie płakaliśmy ze śmiechu, gdy nagle do ziemi przygniotła moja przemarznięta zguba. Cieszyłam się jak głupia. Pożegnałem mojego towarzysza w czarnej kurtce i pobiegliśmy razem z Arim do domu.
Wpadliśmy do domu tak zmęczeni, że ledwo co doczłapałam się do pokoju, a on do legowiska. Usłyszałam głos mamy dobiegający z kuchni. Coś chciała ode mnie, ale półśpiąca odpowiedziałam, że nie mam na nic siły. Nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam.

*********************

Obudziłam sie około 19. Rodzice siedzieli w salonie, pili kawę i oglądali jakiś film. Podeszłam do nich i dumnym głosem oświadczyłam:
- MAMO, TATO. JADĘ RAZEM Z JANKIEM I RESZTĄ EKIPY NA TERECAMP W FERIE. MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ CIESZYCIE.

~aaaaa wielki powrót na wattpada!!!!
I dajcie znać jak wam sie spodobał, bo cierpię na brak komentarzy .

starszy brat | jd [EDYCJA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz