1.17

2K 160 14
                                    

-Janek! Wracaj!- krzyczałam za uciekającą postacią. Podbiegłam kawałek. To co zobaczyłam, przerosło moje oczekiwania. Oszołomiony wzrok lekarza wyjaśniał wszystko.

-Błagam! Niech pan mnie wypuści nawet na godzinę!- widok mojego brata na kolanach przed jego doktorem składającego dłonie jak do pacierzu z tonem płaczącego dziecka wywołał na mojej twarzy ogromny uśmiech.- Stracę pracę. Wszystkie... Firanki stracą do mnie zaufanie. Nie mogę do tego doprowadzić. Muszę pojechać do radia nagrać audycję. Błagam na wszystko. No, może oprócz Ariego. Tą dziwną dziewczynę może pan sobie wziąć, nawet dopłacę.
Wskazał na mnie i roześmiał się. Zmarszczyłam brwi i tupnęłam delikatnie nogą.
- Nie ma mowy. Jest pan po op...eee...znaczy po wypadku. Kategoryczne nie. Nie można ryzykować zdrowiem. Co jest dla Ciebie ważniejsze? Zdrowie czy praca?- lekarz mówił grobowym tonem.
-Jeżeli stracę pracę, to zawiodę wszystkich, a to doprowadzi do pogorszenia mojego zdrowia jeszcze bardziej, niż gdyby pan mnie wypuścił na trochę.- skrzyżował ręce na piersi i zadarł nos.
-Janek. Powiedz, czy chcesz zapaść w śpiączkę i nigdy się nie obudzić dla jednej głupiej audycji? Praca nie jest wszystkim, nie możesz stawiać jej na wysokości rodziny, miłości czy zdrowia. Rób co chcesz, ale do tej decyzji jeszcze chyba nie dorosłeś.- wycedził oschle lekarz. Jeżeli opuścić ten budynek przed moim wyraźnym nakazem obiecuję, że nie masz co szukać u mnie żadnych porad.
-Tyle, że jeżeli jedno ogniwo z całego łańcucha życia wypadnie, naprawić je jest bardzo trudno.- powiedział wściekły i obrócił się na pięcie w stronę swojej sali.
Widziałam jego spojrzenie, gdy mnie mijał. Kipiało złością i egoizmem. Cholera. Sama go namówiłam, na to wyjście a zaraz będę go musiała go przekonać do zmiany decyzji. Głupio mi było.

-Janek. Błagam Cię, zdrowie jest najważniejsze. Nie możesz ryzykować jakąś śpiączką, czy Bóg wie czym. Nie wnikam w to co się stało, ale masz kategoryczny zakaz od głupiej młodszej siostry na wyjście z tego budynku.
Nie usłyszałam satysfakcjonującej mnie odpowiedzi, więc zaczęłam swój nudny wywód dalej.
-Mogę wiedzieć, co Ci się tak naprawdę stało i czemu lekarz zaczął mówić o operacji, śpiączce i śmierci? Ty zawsze musiałeś wiedzieć wszystko o mnie, co mi jest, z kim idę. Wiesz dlaczego teraz ja się o Ciebie martwię? Mam tylko Ciebie w tym wielkim mieście, a doskonale wiesz, że nie chcę wracać do Legnicy. Nie martw się, mamy jeszcze parę godzin. Coś wymyślimy, przecież nie mogą Cię od tak o zwolnić.
-Nie. Zuza. Ja nie mogę czekać. Muszę coś z tym zrobić.
Uparty jak zwykle. Pokręciłam głową z dezaprobatą i podniosłam się z łóżka. Spojrzałam na przemęczonego Jaśka i wyszłam z sali.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni, odblokowałam i zobaczyłam wiadomość od Kiśla.
"Hej, Wyszliśmy z Florkiem na pizzę. Jest weekend i do tego centrum także pewnie kogoś spotkamy, dlatego nie obiecuję, że wrócimy wcześniej. Nie złość się. Zostawimy Ci jakiś kawałek."
Głośno westchnęłam. Cały Kiślu. Weszłam na snapa i jako pierwsze wyświetliło mi się mystory pana Filipa. Był pod Pałacem Kultury. Zdążyłam zauważyć parę dziewczyn. No świetnie. Ja tu próbuję uratować pracę brata a ten się świetnie bawi w centrum. Tupnęłam delikatnie nogą i skierowałam się ku wyjściu. Nagle ktoś złapał mnie za ramię. Gwałtownie się obróciłam. Janek.
Usłyszałam jego cichy szept.
-Komputer. Przywieź mi mój komputer.

Wpadłam jak burza do domu i oczywiście na wstępie przewróciłam się o pozostawione samotnie buty Rafała. Wydalam z siebie donośny jęk i wspomagając się blisko stojące krzesło wstałam. W mojej głowie brzmiało jedno pytanie. Gdzie zostawiłam maca Janka? Nerwowo przeszukiwałam wszystkie szafki, półki, nawet pod łóżko zajrzałam.
Nic. Zero. Nagle mnie olśniło. Schowałam go przecież pod poduszkę. Wbiegłam pędem do jego pokoju, zgrabnie przeskakując stertę brudnych ubrań. Czas zrobić pranie chyba. Podrzuciłam do góry poduszkę i znalazłam zgubę. Spakowalam do niewielkiego futerału, zgarnełam leżącą na ziemi torbę i wybiegłam z domu.

Zapukałam cicho do sali. Janek spał. Podeszłam do Jego łóżka, położyłam delikatnie laptopa, złożyłam dłonie w trąbkę i głośno oznajmiłam koniec drzemki. Zerwał się jak oparzony i spiorunował mnie wzrokiem. Odpowiedziałam mu posyłając buziaka.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

Święto! Dodałam rozdział!
Dajcie znać, czy Wam się podobało czy coś❤

starszy brat | jd [EDYCJA]Where stories live. Discover now