97

33.2K 1.8K 87
                                    

**SamanthaWreszcie się pogodziliśmy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

**Samantha
Wreszcie się pogodziliśmy. Koniec z ryczeniem w poduszkę i obżeraniem się z nudów. Chociaż nie powiem nadal czuję się trochę samotna kiedy Jason idzie do pracy. Tata ostatnio bardzo często wyjeżdża więc praktycznie cały dzień siedzę sama. Czasem wpadnie do mnie Darcy z Nickiem, ale oni chodzą na zajęcia dużo częściej niż ja. Zrobiło się już ciepło, bo w końcu kwiecień więc ciężko mi wytrzymać na zajęciach. Muszę wytrzymać jeszcze te 3 miesiące i potem będzie z górki. Niedługo po porodzie będą wakacje więc o szkołę nie będę się musiała martwić. Potem coś wykombinuje.
   Dzisiaj był jeden z chłodniejszych dni kiedy mogłam pójść na zajęcia. Słońce nie grzało tak mocno dlatego nie było mi tak ciężko wysiedzieć w szkole. Siedziałam właśnie w stołówce z Darcy. Gadałyśmy o glupotach i się obżerałyśmy słodyczami.
-Zobacz kto idzie- powiedziała Darcy wskazując mi Travisa.
-No i co? Nie rozmawiam z nim już.
-To nie zmienia faktu, że się znowu zaczął gapić na ciebie.
-To dlatego, że jestem gruba jak świnia. Niech się gapi.
-Nie podoba mi się to.
-Przestań, Dars. Zmieńmy temat dobrze?
-Okey. Wiec co powiesz na małą wycieczkę?
- O czym ty mowisz?
-No wiesz mamy z Nickiem odłożonych trochę pieniędzy i tak mysleliśmy żeby wykupić wam jakąś wycieczkę? Oczywiście jako prezent urodzinowy dla Jasona. Sporo przeszliście w ostatnim czasie więc pomysleliśmy, że moglibyscie gdzieś spędzić pare dni tylko we dwoje.
-To Jason będzie miał niedługo urodziny?!
-No za dwa tygodnie. Nie mów, że zapomniałaś.
-O cholera. Ale ze mnie kretynka! Dzięki, że mi przypomniałaś.
-Brawo, Sam.
-No co? Nawet nie myślałam o tym kiedy on ma urodziny. Wiesz, że się dopiero co pogodzliśmy.
- Rozumiem. Tylko zastaóow się nad moją propozycją i może wypytaj gdzie Jason chciałby pojechać.
-W sumie to nie głupi pomysł. Jason uwielbia podróżować.
-No właśnie. No ale nie możecie tak płacić za całą naszą wycieczkę. Dorzucę się.
-Nie ma mowy! Znajdź sobie inny prezent dla niego.
-Darcy przecież...
-Nie dyskutuj ze mną. Wy oszczędzacie kasę na dzieci i na ślub, a my na was. Od dawna to planujemy więc nie schrzań tego.
-No dobra.
   Po zajęciach poszłam na małe zakupy. Postanowiłam zrobić kolację dla Jasona. Kupilam trochę słodyczy, ale to dla mnie. Na kolację kupiłam makaron i mięso mielone. Zrobię spaghetti, bo akurat mam ochotę. Kupiłam też wino, ale zorientowałam się, że ja przecież nie mogę pić. Wróciłam się po soczek pomarańczowy dla siebie. Nick zgarnął mnie spod sklepu i zawiózł do domu żebym nie jechała autobusem z tymi siatkami. Naprawdę jest kochany. Bardzo mi pomaga i dba o mnie. Jestem mu bardzo wdzięczna za to, bo wiele mi ułatwia. To najlepszy przyjaciel jakiego miałam. No i oczywiście Darcy też jest wspaniała.
Zabrałam się za gotowanie, a Nick rozpakowywał moje zakupy.
-Uuu spaghetti będziemy mieli na kolacje? Zajebiście! Już dzwonię po Darcy. - no i kurwa już po romantycznej kolacji. Wspominałam już, że nienawidzę Nicka? Ta wycieczka będzie chyba najlepszym prezentem na świecie. Wreszcie będziemy mieli trochę spokoju.
Nie chciałam już nic mówić. Głupio było mi protestować żeby nie dzwonił. Zresztą nie miałam serca go wyganiać. Zwłaszcza, że pomógł mi z tymi zakupami i nawet nakrył do stołu. Tak więc kiedy Jason wrócił do domu cała nasza trójka czekała na niego przy stole.
-Gdzie jesteś kochanie?- krzyknął wchodząc do kuchni.
- W jadalni, skarbie!- odezwał się jak zwykle Nick. Jason był zaskoczony, ale się ucieszył na widok przyjaciół. W przeciwieństwie do mnie, Jason tak często ich nie widuje co ja.
   Po kolacji od razu się położyliśmy. Oboje byliśmy zmęczeni. Dużo myślałam o tym, co mi Darcy powiedziała na  temat prezentu. To bardzo miło z ich strony i choć wiem, że głupio trochę taki prezent przyjąć, bo na pewno nie będzie mało kosztować, to jednak potrzebujemy jakiejś odmiany. Potrzebujemy zmienić otoczenie, przestać tak gnać. Jason jak nie w szkole to w pracy, a jak nie w pracy to stara się pomagać mi w domu. Jesteśmy tak zalatani, że nie ma czasu na przyjemności już. No oprócz słodyczy. Na to zawsze znajdę czas i na oglądanie Violetty.
-Jason śpisz?
-Prawie. A co?
-Nic. Tak się tylko zastanawiam czy jest jakieś miejsce, które chciałbyś zobaczyć?
-Skąd to pytanie?
-Myślę o wakacjach.
-Chyba za rok dopiero wakacje. Kochanie zapomniałaś, że jesteś w ciąży?
-Niestety nie da się o tym zapomnieć. Te łobuzy dają o sobie ciągle znać. Tak po prostu sobie myślę. Ja na przykład zawsze chciałam do LA pojechać. A ty?
-Nie wiem. Będąc w Chicago nigdy nie myślałem o podróżowaniu gdziekolwiek, bo tamto życie mi odpowiadało. Kiedy poznałem ciebie moje myślenie się trochę zmieniło i okazało sie, że wycieczki są całkiem miłe. Ale gdybym mógł gdzieś pojechać to nie wiem, może do Australii? Uwielbiam słońce, a tam raczej tego nie brakuje.
-Ciekawy wybór.
-Kotek, porozmawiamy jutro, co? Jestem zmęczony.- odpuściłam mu i dałam usnąć. Sama najpierw musiałam jeszcze coś zjeść. Dopiero kiedy się najadłam poszłam spać.

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz