58

39.8K 1.9K 75
                                    

* Jason
Cały ten miesiąc zleciał mi bardzo szybko. Miałem codziennie rehabilitację, więc dużo ćwiczyłem. Może nie jestem jeszcze w pełni sprawny, ale jest już dużo lepiej. Bardzo szybko cofnęły się wszystkie zmiany i powoli już nawet chodzę. Nigdy nie myślałem, że będzie inaczej. Grunt to odpowiednie nastawienie. Mam motywację, mam cel w życiu. Nie zamierzam rezygnować ze szkoły w tym roku.
Bardzo chętnie wyszedłbym juz ze szpitala, ale lekarz mówi, że to za wcześnie. Nudzi mi się cholernie, chociaż często przychodzi do mnie Samantha. Ona zajęcia już zaczęła i przychodzi tylko wieczorami. A ja cały dzień umieram z tęsknoty za nią. Tak swoją drogą to ja również powinienem być już na uczelni. Jednak lekarz powiedział, że jeszcze 2 tyg musze zostać w tym durnym szpitalu. W ramach solidarności Nick też jeszcze nie pojechał. W sumie to zrobił mi niezłą niespodziankę informując mnie, że się tak łatwo ode mnie nie odczepi i pierdoli to idzie do Princeton ze mną. A już myślałem, że będę miał spokój.
Nie no żartuję. To przecież mój przyjaciel i bardzo się cieszę z tego powodu. Mam tylko nadzieję, że nie wpakuje mnie więcej w żadne gówno. Juz raz prawie za niego umarłem i wystarczy.
Tak a propo Nicka to własnie do mnie przyszedł.
-Jak się czujesz Jasonku?- zapytał.,
- Jezu brzmisz jak moja matka.
-A więc?  Nie odpowiedziałeś mi, Jasonku.- powiedział naśladując damski głos.
-Świetnie mamo -powiedziałem śmiejąc się.
- Wiec mamusia obrazi się na ciebie jak nie skorzystasz z propozycji.
-Jakiej? - Cholera zaczynam się go bać. On ma zawsze głupie pomysły i przeważnie nie kończą się najlepiej.
-Idziemy na dwór.-powiedział. Podszedł do mnie by pomóc mi się podnieść.
-Nie ufam ci. Musimy tam iść?
-Tak. Wstawaj.- westchnąłem zrezygnowany i podniosłem się powoli. Schodząc po schodach Nick musiał mnie trzymać cały czas. Ledwo dałem radę. Usiedliśmy na oddalonej ławeczce. Był już początek października, ale nadal słońce mocno świeciło.
Nick otworzył swój plecak i wyjął z niego paczkę papierosów.
-Obstawiam, że jesteś na odwyku.-powiedział podając mi tą paczkę.
-Jesteś mega,stary.-powiedziałem zadowolony. Faktycznie nikt mi nie pozwala palić tutaj.
Gdy zaciągnąłem się, od razu zrobiło mi się lepiej. Chwilę siedzieliśmy w milczeniu, rozkoszując się dymem papierosowym.
-Mam jeszcze coś dla ciebie.- powiedział wyciągając zimne piwko.
-Już wiem dlaczego jesteś moim najlepszym przyjacielem. -Powiedziałem śmiejąc się. Spokojnie wypiliśmy po dwa piwa. Myślałem, że tutaj nikt nas nie widzi. Niestety, pielęgniarka wyhaczyła nas i od razu się zaczęło.
-Tutaj nie wolno pić ani palić! Jaja sobie robicie? Jesteście nie poważni.- darła się. Na jej nieszczęście była dość ładna i młoda.
-Niech się pani tak nie denerwuje. Złość piękności szkodzi. -Odezwał się Nick obdarzajac ja swoim glupkowatym zalotnym uśmiechem.
-Wracajcie do sali - powiedziała naprawdę zdenerwowana pielęgniarka.
- Jak pani chce, to może chwilę z nami posiedzieć i popilnować nas żebyśmy byli grzeczni.
-Jesteś bezczelny gówniarzu - na te słowa wybuchnąłem śmiechem. Nareszcie ktoś mu powiedział prawdę.
-A ty co się tak śmiejesz?  jak Ci zaraz zastrzyk w dupę zrobię to ci się wszystkiego odechce.
- Jeżeli pani go zrobi to ja bardzo chętnie. Jeszcze w dupę?  Spełnienie marzeń! -Nabijałem się z niej.
-Debile -rzuciła i odeszła.
Jeszcze chwilę siedzieliśmy na ławce, a potem wróciliśmy do sali tak, jak pielęgniarka nam kazała. Przynajmniej miałem trochę atrakcji dzisiaj. Naprawdę dobija mnie to siedzenie tutaj. Nie mogę nic robić oprócz oglądania głupich filmów. Mózg mi się w końcu od nich zlasuje. To jest masakra jakaś. Tak więc nie mając nic lepszego do roboty, Nick położył się obok mnie i obejrzeliśmy film "udając gliniarzy ". Był  naprawdę dobry. Cały czas się śmialśsmy. Aż pielęgniarka nas upominala, że słychać nas na drugim końcu korytarza. Niestety nie była to ta sama co przedtem.
-Jason- Odezwał się nick poważnym tonem.
-Co jest?
-Nie podziekowałem ci za to, co dla mnie zrobiłeś.
-Daj spokój.
-Mówię poważnie. Uratowałeś mi dupę. Odwdzięcze ci się jakoś.
-Nie popłacz się. Nic takiego nie zrobiłem. Wystarczy poprostu jak przestaniesz nas wciągać w kłopoty.
-Obiecuję. Jesteś najlepszym kumplem jakiego miałem. -Powiedział klepiąc mnie po ramieniu.
-Idź juz bo mi się tu na serio rozkleisz.
-Idę. Narazie. Wpadnę jutro- powiedział poczym wyszedł. A ja znowu zostałem sam. Nie pozostało mi więc nic innego jak czekać na moją druga połówkę. I dostać ochrzan za piwo i fajki, bo na pewno się o tym dowie od pielęgniarki. Niech ją szlag.

***No i jest kolejny rozdział

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***
No i jest kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się podoba. Wiem, że już o tym pisałam, ale przypominam, że zachęcam do przeczytania "Przemierzając świat" autorstwa niaddie.
Love u <3<3

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz