85

34.8K 1.9K 81
                                    

*SamanthaObudziło mnie głośne walenie w sąsiednim pokoju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*Samantha
Obudziło mnie głośne walenie w sąsiednim pokoju. Zdziwiłam się, bo zazwyczaj to pomieszczenie jest nie używane. Przewróciłam się na bok, ale miejsce koło mnie było puste. Nie chętnie się podniosłam i włożyłam szlafrok. Poszłam sprawdzić kto śmie zakłócać mi sen.
Weszłam do środka i ujrzałam kompletną demolkę. Większość regalłów z książkami i innymi drobiazgami była wysunięta. Rzeczy z tych półek Jason i Nick pakowali do kartonów.
-Co robicie?- zapytałam podchodząc do narzeczonego.
-Niespodzianka- odpowiedział przytulając mnie i całując w czoło.
-No powiedz. Po co wywalacie te rzeczy?
-To będzie pokój naszych dzieci, kochanie.
-Co? Jason, ja.. Kocham cię!-rzuciłam u się na szyję. Nawet nie pomyślałam o tym. Ale ja głupia jestem!
-Chcesz pomóc?
-Pewnie!
-To zjedz coś, ubierz się i przyjdź.
-Okey. - nigdy w życiu tak szybko się nie ubierałam i jadłam. Byłam bardzo podekscytowana. Co prawda, powinnam iść dzisiaj na uczelnię, ale teraz nie ma mowy. Myślałam, że będzie gorzej jeżeli chodzi o zajęcia, ale sobie radzę. Z grupą też nie jest najgorzej. Niektórzy mi gratulują dzieci, a niektórzy patrzą na mnie z zazdrością. Teraz nawet mam spokój z Travisem. Przestał ze mną rozmawiać, siada zawsze jak najdalej ode mnie. Chyba zrozumiał, że nie ma szans z Jasonem.
Przyszłam do chłopaków.
-To co mam robić?
-Może przejrzysz te rzeczy? Pewnie będziesz chciała parę zachować.- Jason wskazał na dwa ogromne pudła. Usiadłam na podłodze i zajrzałam do środka. Od razu napłynęły mi łzy do oczu. Wszystkie moje pamiątki po mamie. Wspomnienia zaczęły wracać. Jednak nie bolało to tak bardzo. Na widok większości zdjęć śmiałam się jak głupia. Tata robił mi mnóstwo fotek, na których beznadziejnie wychodziłam.
-Pokaż to.- powiedział Nick wyciągając rękę po zdjęcie, przez które właśnie chichotałam.
-Nie ma mowy!- zaczęliśmy się przepychać, ale mój brzuch utrudniał mi zadanie. Wreszcie Nick wyrwał mi zdjęcie i zaczął mu się przyglądać.
-Nie możliwe! To ty?
-Tak.
-Przyznaj się, że zmieniłas płeć! Na tym zdjęciu wyglądasz jak chłopak.
-Nie prawda!
-I jeszcze te ogrodniczki!
-Nick miałam ze 4 lata. Oddaj mi to!
-Nie ma mowy. Jason musi zobaczyć z kim zamierza się ożenić! A jak wasze dzieci będą takie szkaradne?
-Ty głąbie! Nie nabijaj się ze mnie. Ty pewnie wyglądałeś jeszcze gorzej niż teraz.
-O nie. Ja od zawsze byłem cudownym dzieckiem. Po prostu urodzonym modelem.
-Chyba idiotą- powiedział Jason wchodząc do pokoju - Czy to Samantha?- wybuchnął śmiechem. No super. Teraz wszyscy będą się ze mnie śmiać.
-Ślicznie wyglądałaś, Sam- powiedział widząc moją minę.
-No pewnie, że tak. Nasze dzieci też takie piękne będą.
-Oby nie.- nabijał się. Wróciłam w końcu do przeglądania tych rzeczy. Znalazłam przepiękne zdjęcie mojej mamy. Było w dość dużej ramce. Przyglądałam się temu zdjęciu dość długo. Ona wyglądała na nim na szczęśliwą. Chciałabym, żeby była ze mnie dumna.
Jason podszedł i usiadł za mną, obejmując mnie za brzuch. Spojrzał na zdjęcie.
-Była tak samo piękna jak ty. Jesteście do siebie podobne. Na pewno byłaby z ciebie dumna.
-Dzięki. - powiedziałam ocierając łzy.-tęsknię za nią cholernie.
-Wiem, skarbie.
-Hej, mam pomysł. Jedźmy na zakupy, co? Większość już wynieśliśmy stąd więc łóżeczka się zmieszczą. Trzeba je tylko kupić.- powiedział Nick.
-Tak! Zakupy poprawią mi nastrój!- powiedziałam. - Tak właściwie to gdzie jest Darcy?
-Na zajęciach. Za godzinę kończy.- odpowiedział Nick.
-To pojedziemy po nią i wszyscy razem pójdziemy na zakupy, okey? Jason?
-Wiesz, że nienawidzę tego.
- Kochanie to twoje dzieci! Razem musimy zdecydować.
-Wiesz mogę być ich ojcem na czas zakupów.- wypalił Nick.
-O nie. Nie ma mowy! Jedziemy wszyscy.
-Jesteście jak dzieci - zaśmiałam się.- ale i tak was kocham.
-My was też.- powiedział Jason przytulając się do mojego brzuszka.
    Już dwie godziny chodziliśmy po Ikei. Nic mi się nie podoba. Za to Nickowi wszystko.
-Zobacz jakie słodkie krzesełko! Kupimy je?-Nick męczył Darcy.
-Nie ma mowy. Nie ma dzieci, nie ma krzesełka.
-Kiedyś będą!
-To wtedy kupimy. Skup się.
Wreszcie zobaczyłam to, czego szukałam. Prześliczne dwa łóżeczka. Jedno jest niebieskie, a drugie różowe. -Jason! Zobacz!- pisnęłam. Wybraliśmy jeszcze przewijak i małą szafeczkę. Wszystko było oczywiście do złożenia w domu, wiec się nie musieliśmy martwić, ze się nie zmieszczą te rzeczy do samochodu.
-Jason, jestem głodna - powiedziałam, gdy wyszliśmy z Ikei.
-No dobra. Na co masz ochotę?
-Na chipsy.
-Dobrze, skarbie. Za czekaj chwilę. -Jason zniknął na chwilę w spożywczym. Przyniósł mi dużą paczkę chipsów cebulowych.
-Skarbie?
-Co?
-Ale ja mam ochotę na paprykowe.- nie skomentował tego, ale posłusznie kupił to, co chciałam.
Siedziałam z tylu z Nickiem w samochodzie. Dzieliłam się z nim chipsami, bo też był głodny. Zjedliśmy obie paczki, ale mi bylo mało.
-Skarbie? Jason? Jesteśmy jeszcze głodni.- powiedział Nick widząc moją nieusatysfakcjonowaną minę.
-Ty nie jesteś w ciąży.- odpowiedział Jason.
-Ale mówię to w imieniu ciężarnej. -powiedział Nick poczym zwrócił się do mnie.- Na co mamy ochotę?
-Na hot doga!
-Dobra. Niech wam będzie.
-Tylko żeby było dużo ketchupu i musztardy!- powiedziałam z szerokim uśmiechem.
    Byłam zachwycona! Mam najlepszego narzeczonego na świecie! Wiem, że dałam mu popalić, ale znosił mnie z anielską cierpliwością.
Chłopcy jeszcze wnieśli te rzeczy do pokoju. Na dzisiaj koniec już tej pracy, bo się późno zrobiło. Zresztą już byłam zmęczona. Nogi mnie bolały od tego chodzenia.
Po kąpieli położyłam się do łóżka i zasnęłam.

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz