*Skyler*
Weszłam do sypialni i od razu udałam się w stronę okien. Odsłoniłam rolety wpuszczając do pomieszczenia trochę słońca i skierowałam się w stronę łóżka. Od razu usłyszałam pomruki i jęki chłopaka próbującego spać, co właśnie mu uniemożliwiłam.- Chciałem jeszcze spać Skyler! Możesz mnie zostawić w spokoju?! - wydarł się na mnie udowadniając, że naprawdę jedyne czego teraz pragnie to sen.
Położyłam się obok niego na łożku tak, że stykaliśmy się nosami. Powoli złączyłam nasze wargi w leniwym pocałunku i zaczęłam się bawić jego włosami kręcąc loczki.
- A teraz wstaniesz leniu? - zapytałam z rozbawieniem.
- Tak, to ja mogę codziennie wstawać kochanie. - podniósł się do pozycji siedzącej i usadził mnie na swoich kolanach.
Siedziałam na nim okrakiem i opierałam się czołem o jego czoło. Patrzyłam mu się głęboko w oczy podziwiając ich piękno.
- Wiesz, że jesteś piękna. Prawda? - powiedział po chwili namysłu.
- Nie wiem... - dodałam niepewnie.
- To ja ci mogę to udowodnić. - odparł pewny siebie.
- Tak, a w jaki sposób?
- Po pierwsze jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką spotkałem i jestem twoim chłopakiem miedzy innymi dlatego. Jesteś najpiękniejsza na świecie...
- Jejku jakie to romantyczne... - zapiszczałam zachwycona.
- A po drugie, czy widziałaś kiedyś żebym przeleciał brzydką dziewczynę?
No i czar prysł.
- Ty to jednak umiesz wszystko tak pięknie zepsuć wiesz? - zaśmiałam się z niego ciagle utrzymując z nim kontakt wzrokowy.
- Nie martw się kochanie. Umiem wspaniałe psuć, ale jeszcze lepiej naprawiać. - dodał i pocałował mnie namiętnie.
Wybraliśmy sobie nawzajem ubrania, muszę przyznać, że Bellamy naprawdę zna się na damskich ciuchach i przegraliśmy się przy sobie.
Bo to wcale nie tak, że widzieliśmy się wcześniej nago...
Bo to wcale nie tak, że ze sobą spaliśmy...
- Zrooobisz mi śniadanie Beli? - zapytałam przeciągając każde słowo.
Chłopak westchnął jednak pokiwał twierdząco głową. Zeszliśmy wspólnie na dół, a ja przypatrywałam się mu jak przygotowuje gofry.
Nie mogłam uwierzyć w to, jak bardzo się zmienia przeze mnie. Pomimo tego, że przed wyjazdem widzieliśmy się jakieś trzy lata wcześniej, to cały czas pisaliśmy i ogólnie utrzymywaliśmy kontakt. On zawsze był nieodpowiedzialny, nierozważny, nie dbał o nic, wszystko miał gdzieś, upijał się codziennie i był takim typowym Bad Boyem.
A teraz?
Teraz stał się opiekuńczy, zaczął dbać o coś, stał się bardziej odpowiedzialny i pomimo tego, że nadal lubi popić, czy zabalować z przyjaciółmi i nadal wygląda jak "niegrzeczny chłopczyk", to jest o wiele bardziej wartościowy.
Po prostu stał się kimś, w kim naprawdę się zakochałam.
- Halo! Ziemia do Sky!
- Eee tak? - odparłam zmieszana po tym jak chłopak wyrwał mnie z zamyślenia.
- Z czym chcesz gofry?
- Z tobą. - powiedziałam udając, że się śmieje i że właśnie wymyśliłam najlepszy żart na świecie.
YOU ARE READING
My Best Friend
Romance"- Tak bardzo boję się, że przyjdzie taki dzień, gdy już cię nie zobaczę. Że znikniesz jak każdy kto był dla mnie ważny. - wyszeptała smutno. - A ja boję się, że kiedyś odejdziesz bez słowa. Od tak. Po prostu na zawsze... - odpowiedziałem jej i zato...