Rozdział 11

17.2K 518 88
                                    

*Skyler*
- Mogłabym tu dzisiaj przenocować? Nie chce mi się wracać do domu...

- Jasne, nie ma problemu. - trochę mi głupio, że tak szwendam się po domach przyjaciół chociaż mam swój, ale ja po prostu nie mogę tam wrócić...

Dobrze, że oni mnie rozumieją. Wysłałam sms-a do Chloe, że nie wrócę na noc i poszłam wywiesić mokre ubrania. Rozsiedliśmy się z Zackiem na kanapie i zaczęliśmy oglądać film. Tak, ja wybierałam, a co to oznaczało? Romansidło. Zack nie był z tego zbytnio zadowolony, ale po długich namowach w końcu się zgodził. W połowie oglądania zasnął, a ja nie miałam serca go budzić i położyłam się koło niego. Wiem może to dziwne, ale ja naprawdę traktuje go tylko jako przyjaciela.

***
*Zack*
Obudziłem się przygnieciony jakimś ciężarem. Przetarłem oczy i zobaczyłem, że to niebieskooka na mnie śpi. Widocznie zasnęliśmy podczas oglądania filmu. Podniosłem się delikatnie spod niej i ułożyłem ją na kanapie przykrywając kocem. Śmiesznie wyglądała kiedy spała. Była dopiero 6:50 więc miała jeszcze dużo czasu do pracy. Przygotowałem jej ulubione kanapki z pomidorem i zapatrzyłem herbatę jaśminową, którą też swoją drogą uwielbia. Sam się ubrałem i wykąpałem po czym ponownie zszedłem do kuchni. Brunetka siedziała już przy blacie i zajadała śniadanie.

- Dzięki za kanapki. - odparła z pełną buzią. Zupełnie tak jak Bellamy to robił.

Oni by do siebie idealnie pasowali, ale cóż...

- Nie ma sprawy. - odpowiedziałem i zabrałem od niej talerz i załadowałem do zmywarki.

Dziewczyna wstała, założyła buty i zaczęła wychodzić.

- Czekaj. Odebrać cię dzisiaj? Może poszlibyśmy do kina...

- Chętnie. Będę czekać. - odparła, ślicznie się uśmiechnęła i wyszła.

Sam rozłożyłem się na kanapie i zacząłem oglądać jakieś kreskówki. Kto ich nie lubi? Po chwili rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałem na wygaszacz i wyświetliła się nazwa dzwoniącego. Dzwoni Debil.

- Cześć Bell.

- Cześć Zack. Dzwonię żeby pogadać o Sky.

- No co ty nie powiesz? - odparłem z ironią i rozsiadałam się wygodniej na kanapie.

- Przestań... Muszę z nią pogadać! To jest bardzo ważne Zack! Kiedy się będziesz z nią widzieć? - zawahałem się chwile czy mu powiedzieć, ale rozumiałem jakie to musiało być trudne dla niego, że ona nie chce go widzieć.

- No niech ci będzie... A więc miałem ją dzisiaj odebrać z pracy, ale dam ci mój samochód, odbierz ją...

- Dzięki stary, jestem twoim dłużnikiem. - chłopak już chciał się rozłączyć, ale błyskawicznie mu przerwałem.

- Tylko Bell...

- Mhm?

- Nie spierdol tego, ona cie potrzebuje... - rzuciłem i rozłączyłem się.

Nie wiedziałem czy robię dobrze, ale mój kumpel mnie potrzebował i musiałem zaryzykować nawet jeśli Sky by mnie znienawidziła...

***
*Bellamy*
Odebrałem samochód od Zacka i popędziłem w stronę kawiarnii. Zaparkowałem przed wejściem i czekałem aż dziewczyna przyjdzie. Przejrzałem się jeszcze kilka razy w lusterku i przeczesałem nerwowo włosy. Być może wszystko zależy od tej rozmowy. Co chwilę zerkałem na zegarek. Czas dłużył mi się niemiłosiernie. Po chwili, która zdawała się być wiecznością, zauważyłem, że brunetka wychodzi z lokalu. Mój oddech przyspieszył. Dziewczyna wsiadła do auta i nie patrząc na mnie zamknęła drzwi.

My Best FriendWhere stories live. Discover now