*Bellamy*
- Jak to wyjechała do Phoenix?! - wydarłem się nie mogąc uwierzyć w to co właśnie powiedział.Skyler uciekła z powrotem do domu? A co jeśli nie wróci...? Nie... Nie, ona napewno wróci... Nie może tak po prostu mnie zostawić szczególnie po... Po tym jak... Eh...
- No wiesz, pojechała do Phoenix żeby odpocząć od... od ciebie. - odpowiedział widocznie nie przejmując się tym jak bardzo byłem wkurzony w tamtym momencie.
- Nie wierzę... Muszę... - urwałem i przestałem patrzeć na szatyna.
Ponownie zacząłem krążyć po pomieszczeniu przeczesując ręką włosy. Po chwili namysłu zatrzymałem się i spojrzałem na Zack. Zmarszczył brwi i już wiedział co zamierzam zrobić.
- Nie, Bell... Nawet o tym nie myśl! - krzyknął i spiorunował mnie wzrokiem.
Machnąłem na niego ręką i nie żegnając się, biegiem ruszyłem w stronę swojego domu.
Wparowałem w pośpiechu do domu i sprawdziłem w internecie rozkład samolotów. Kupiłem szybko bilet na najbliższy lot do Phoenix i w podskokach udałem się do sypialni. Zapakowałem najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka i zabierając rzeczy takie jak ładowarka czy słuchawki, zbiegłem z powrotem na dół. Wsiadłem w samochód i pojechałem na lotnisko, bo odlot był już za trzy godziny, a ja wolałem być przed czasem.
*Skyler*
- Deliach! Wychodzimy! - krzyknęła mama wychodząc z domu.Zapomniałam wcześniej dodać, że mama często mówiła do mnie drugim imieniem co trochę mnie irytowało, bo go nie lubiłam.
- W międzyczasie przyjedzie Vicki, więc nie zamykaj się w pokoju, bo nie będziesz jej słyszeć! - krzyknęła na pożegnanie i słyszałam jak drzwi się zamykają.
Zabrałam ze sobą MacBooka i zeszłam na parter. Usiadłam na kanapie i odpaliłam laptopa włączając mój ulubiony serial The 100. Otworzyłam butelkę soku wiśniowego, który wcześniej wzięłam z kuchni.
Obejrzałam kilka odcinków serialu kończąc drugi sezon i podeszłam do wejścia słysząc dźwięk domofonu. Otworzyłam drzwi i ujrzałam rudowłosą dziewczynę z wielkim, promiennym uśmiechem.
- Vicks! - krzyknęłam rzucając się jej na szyje i przytulając z całej siły.
Dziewczyna miała rude włosy, po babci, bo żadne z rodziców takich nie miało, masę piegów na twarzy i śliczny uśmiech. Była dosyć wysoka, mniej więcej wzrostu Bellamyego i bardzo szczupła. Miała wspaniałą figurę, której zawsze jej zazdrościłam, bo ja sama byłam gruba i brzydka.
- Jejku Deliach, nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęskniłam maluchu! - tak, ona była kolejną osobą, która miała fioła na punkcie mojego drugiego imienia i zawsze mi go zazdrościła, za to ja, jak już wspominałam, nienawidziłam go.
- Mam na imię Skyler Vicky, Skyler. - poprawiłam ją szczędząc się, a ona wywróciła oczami.
Pociągnęła mnie za rękę do salonu i wspólnie opadłyśmy na kanapę. Skrzyżowała kostki i usiadła naprzeciwko mnie nie przejmując się, że pobrudzi butami sofę.
- Opowiadaj mi wszystko! Jak ci się mieszka z Bellamym?! - zawołała podekscytowana.
Spięłam się trochę co ona od razu zauważyła.
STAI LEGGENDO
My Best Friend
Storie d'amore"- Tak bardzo boję się, że przyjdzie taki dzień, gdy już cię nie zobaczę. Że znikniesz jak każdy kto był dla mnie ważny. - wyszeptała smutno. - A ja boję się, że kiedyś odejdziesz bez słowa. Od tak. Po prostu na zawsze... - odpowiedziałem jej i zato...