Lot w przestworzach

91 6 0
                                    

  
Lot z Ronem nie należał do przyjemnych, oczywiście że lepiej lecieć na jego grzbiecie niż przebierać łapami ale mam lekki lęk wysokości a Smok stara się utrzymać stabilny lot ale czuję że nie jest to rzecz którą  opanował do perfekcji.  Jego ruchy były niepewne i chwiejne.  Po paru godzinach znałem już chyba każdą pozycję lotu, Ron przy mocniejszym powiewie skręcał agresywnie na bok.
Lecielismy aktualnie nad lasem, byliśmy chyba parę kilometrów przed torami.  W tym miejscu z Łucja wskakiwalismy do wagonów, z chęcią zmieniłbym środek transportu bo Ron już ledwo ciągnie.  Podczas lotu nad Nowym Jorkiem musiał sporo się na machać,  radary namierzyły go bez przeszkód dlatego z prędkością światła przeleciał nad miastem . Szybko rozwinął prędkość ale potem czułem że leci z trudem, chciałem zaproponować odpoczynek ale najzwyczajniej w świecie nie mieliśmy na to czasu . Łucja jest juz pewnie ledwo żywa, chociaż może Ajawa ulżyła jej w cierpieniach.
Otarłem z czoła pot, skóra Rona nie była mokra tylko wręcz z niej kapało.
-Ron możesz już wyładować.  - Poleciłem rozkazującym tonem głosu, Smok zaryczał w odpowiedzi.
Ostro zanurkował w powietrzu i tuż przed ziemią mocno rozłożył skrzydła . Podmuch wiatru i prędkość wybiły mnie z równowagi i ssunołem się z Rona.  Zaryłem szczęką o ziemię i zatrzymałem się dopiero na pobliskim drzewie .
Po paru chwilach ktoś szturchnął mnie za ramię.
-Ej stary nic ci nie jest ? - Zawołał zmęczonym głosem Ron.
Z trudem podniosłem się na nogach, cała twarz była w ziemi co uniemożliwiało mi widzenie . Ron delikatnie oczyścił moją twarz jak i pomógł Otrzepać ubranie .
-Dziękuję . - podziękowałem.
-Nie ma sprawy, ale jak zamierzamy dostać się do Łucji na piechotę?


Moja odpowiedź nie była przyjemna dla mnie, ale dla Rona była bardzo korzystna .

-Przejedziesz się na moim grzbiecie, do Łucji zostało jeszcze jakieś czterdzieści kilometrów, a ty nie jesteś już w stanie dłużej lecieć . Więc pasuje ci taki plan ? - Zaproponowałem niechętnie .


Ron tylko szyderczo się uśmiechnął .

-No dobra, zmieniaj się wilczku ! - Rozkazał .


Wyszczerzyłem kły i zacząłem się szybko zmieniać . Wilcza energia zaczęła przepływać szybko przez moje żyły które czarniały gdy przemiana się pogłębiała . Wbiłem pazury w ziemie i zagryzłem zęby . Przemiana przy dużym wysiłku i zmęczeniu nie należy do przyjemnych ani bezpiecznych  . Gdy tylko stanąłem na czterech łapach zrobiłem parę niepewnych kroków, Ron pomógł mi utrzymać równowagę i podparł mnie swoim ciałem .


Musiała minąć dłuższa chwila zanim moje ciało przyzwyczaiło się do Wilczej postaci, jako Alfa zmieniam się szybko i łatwo ale jestem też człowiekiem . A w uściśleniu wilkołakiem a nie jakimś cyborgiem i mam swoje granice wytrzymałości które teraz wystawiam na próbę . Nogi same się uginają ale wola walki jest silna i nie pozwala mi się poddać. Czuje już Łucje, jej obecność jest słaba ale możliwa  do wyczucia .


-Ron słyszysz mnie ? - Zapytałem w myślach, wiadomość starałem się przekazać do głowy Rona ale nie wiem czy jego gatunek też potrafi rozmawiać ze sobą telepatycznie . Aby móc z nim rozmawiać muszę zaakceptować go jako członka Sfory, wprawdzie trochę mu już ufam ale czas pokażę .


- Tak słyszę cię . - Odpowiedział uradowany na głos. - Nie umiem jeszcze ci odpowiedzieć ale wyraźnie cię słyszę i rozumem . - Poprawił się .


W duszy byłem trochę zadowolony, porozumiewanie się teraz ludzkim głosem było by dla mnie strasznie męczące . Tak jeden problem mamy już z głowy, podszedłem do Smoka i pokazałem na mój grzbiet .


Sięgałem mu chyba do ramion, więc wejście na grzbiet było dla Rona mega zagwozdką, musiałem lekko ugiąć nogi aby Ron mógł usiąść  . Był sporo cięższy niż Łucja, co sprawiało że mój wysiłek się zwiększa . Gdy tylko Ron usadowił się wygodnie na grzbiecie i złapał równowagę ruszyłem marszem w stronę Stada . Mogę już nazywać ich stadem bo czuję że są jego częścią i darze ich zaufaniem, Ajawa przekazała już pewnie Zerze dobre wieści .


-A tak ogólnie Mike jeśli mogę zapytać, jak poznałeś Łucję ? - Zapytał nagle Ron, pewnie nie mógł iść w idealnej ciszy i chciał zacząć rozmowę . Jego pytanie było dość ciekawe, ale nie zamierzałem ukrywać niczego przed nim .

-Możesz, chcesz poznać całą historię czy tylko w skrócie? I tak będziemy podróżować do końca tego dnia więc przydałoby się jakoś zabić czas. - Opowiedziałem telepatycznie.

-A więc zaczynaj ! - Poganiał Ron.

- No dobrze, pewnie nie wiesz ale zostałem wygnany ze stada przez własnego Ojca z powodu pewniej przepowiedni i fakcie że taki omega jak ja został Alfą . Tułałem się po świecie bez celu, coś podświadomie kazało mi czegoś szukać. Gdy pewna wiedźma wytłumaczyła mi sens przepowiedni rozpocząłem poszukiwania naznaczonej dziewczyny która samoistnie stanie się wilkołakiem . Może nie wiesz ale w Łucji był jakby taki uśpiony wilczy gen który miał się uaktywnić podczas pełni, niestety byłem zbyt zachłanny . Zamiast na spokojnie wytłumaczyć jej swoje zamiary i dalsze plany, jak zwykły porywacz obserwowałem ją z ukrycia . Chciałem ją poznać, wiedzieć czy nie zmarnuję jej życia. Ale jej życie nie było życiem, codzienne problemy . Nie miała żadnych znajomych, najzwyczajniej w świecie wystawała po za margines społeczeństwa . Jej wewnętrzny wilk wpływał na jej zachowanie, może nie wychowała się w lesie jak my wyglądała jak dzika . Nie potrafiła przebywać długo w towarzystwie ludzi, unikała ich i zaszywała się na całe dnie w puszczy . Parę dni przed pełnią byłem bardzo pobudzony i moje zmiany cóż następowały bez mojej kontroli . Coś kazało mi do niej iść i zobaczyć jej reakcje, myślałem że ucieknie w popłochu gdy usłyszy głośne wycie. Ale ona podeszła bliżej, gdy zobaczyła wielkiego czarnego wilka podeszła bez obaw i zaczęła głaskać mnie za uchem . Ostatnim testem była rozmowa telepatyczna, podobno tylko Alfa potrafi usłyszeć głos innego Alfy . Ona bez trudy odszyfrowała moje słowa, nie mogłem dużej czekać i po prostu przemieniłem ją w wilka, ugryzłem w prawe ramie . Zemdlała a wilcza krew zaczęła robić swoje, po przespanej nocy wróciliśmy do jej domu gdzie jej Mama przywitała nas gorąco . Ale to jest historia na kiedy indziej . Trochę już zmęczyłem się, może teraz spróbujesz się zdrzemnąć ? Za parę godzin cię obudzę i się zmienimy okej  ? 

-Dobrze - Przytaknął Ron.

Położył swoją głowę na moim karku i zatopił palce w mojej sierści, przyjemnie było czuć bliskość drugiej osoby . żałowałem tylko że na razie nie mogę zaufać mu na sto procent a bardzo bym chciał .

W czasie gdy Ron drzemał w najlepsze szybkim truchtem pokonywałem kolejne kilometry .




WITAJCIE WILCZKI !

JAK WAM MIJA SZKOŁA  ? ?  U MNIE OKEJ ALE CIERPI A TYM OPOWIADANIE BO ROZDZIALY IDĄ RZADZIEJ ALE SĄ ZATO DŁUŻSZE ! :3

RON OKAZAL SIĘ SPOKO GOŚCIEM CIEKAWE CZY ŁUCJA GO ZAAKCJEPTUJEE ? :)

  

Wilcza  Moc Część 1 ,,Początek"Where stories live. Discover now