Czekanie na Mikę nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy , siedzę w zaroślach już od jakiś pięciu minut. Padło parę wystrzałów ale nic po za tym , wytęrzałam wszystkie zmysły . Nie wiedziałam czy zobaczę jeszcze mojego Alfe, tak zaczęłam traktować Mike jak mojego przywódcę . Miałam nawet zamiar wrócić się po niego ale szybko porzuciłam ten plan . Usłyszałam głośny wystrzał i dźwięk tłuczonego szkła . Przywarłam mocniej do ziemi , wpatrywał się tępo w najbliższe zarośla .
Coś zaczęło wyłaniać się z krzewów , byłam gotowa do ucieczki . Ale nie musiałam tego robić , w moja stronę szedł ledwo żywy Mike . Jego prawe ramię było całe we krwi , pewnie został postrzelony .
- Co ci się stało ? - Zapytałam zatroskana ?
- Nic mi nie jest , nie łatwo jest uciec twojej mamie .
Podeszłam do niego i obejrzałam jego ramię . Kula przeszyła go na wylot, zostawiając okropną otwartą ranę z której sączyła się krew . Czułam ze Mike jest wyczerpany i to bardzo , nie musiał nic mówić . Osunał się na ziemię i oparł o drzewo.
-Mike dobrze się czujesz ?
-Tak , musimy iść dalej - Próbował się podnieść ale znowu osunał się na drzewo . Podeszłam do niego bliżej , przyłożyłam rękę do czoła było całe rozpalone . Z rany przestała się sączyć krew ale i tak wyglądało to paskudnie . Mike nie był w stanie iść o własnych siłach , do głowy nie przychodziła mi żadna myśl . Chodziłam w tą i spowrotem.Mikę uciął sobie krótka drzemkę , wyglądał tak kusząco gdy spał . Jego włosy układały się w nieład co dodawało mu zadziornego uroku . Jego włosy były kruczoczarne a skóra w kolorze oliwkowym . Był zbyt ciemny jak na nasz klimat , opalenizna i piegi przebijały przez warstwę kurzu . Mogłabym obserwować go bez przerwy ale obowiązki wzywają . Błądziłam wzrokiem po okolicznym bukowym lesie , po okolicznych pastwiskach gdzie pasły się konie pana Flina.
-Konie ! - krzyknęłam , Mike zerwał się za snu . Poprawił rozmierzwione włosy i spójżał pytającym wzrokiem.-Mike potrafisz jeździć konno ?
-Tak trochę .
-A to dobrze się składa , wiem jak możemy się z tąd wydostać . - Posłałam mu głupi uśmieszek.Mike nie zadawał wiele zbędnych pytań , musiał odpoczywać. Zaproponowałam ze sprowadzę konie z pastwiska do lasu a Mike ma zwinąć Panu Flinowi siodła i uprzęże .
Upewniłam się ze w okolicy nie ma żadnych ludzi i przystąpiłam do działania . Zadanie wydawało się proste , ale do łatwych nie należało . Złapanie koni nie jest łatwe , kojarzą człowieka z praca . Ich właściciel wyciska z nich siódme poty . Sama jeżdżę czasami konno , i wiem co przechodzą te konie . Na padoku była tylko młoda klaczka Dolores i młody ogier Charper. Obydwa konie były dość wysokie i siwe , rozpoznały mnie od razu . Zarżały radośnie w moim kierunku , przeszłam przez ogrodzenie. Złapałam Charpera za grzywę i poszłam do wyjścia . Dolores poszła w ślad za nami , nie byłam pewna czy są zajeżdzone ale nie miałam dużego wyboru jeśli chodzi o konie .
Mike uporał się z zadaniem i czekał już przy drzewie z kąpletem siodeł.
-O widzę że nie próżnowałeś - Stwierdziłam
Dolores pokłusowała w kierunku Mike , klaczka obwąchała go dokładnie. Delikatnie klepneła go w ramię domagając się pieszczot , Mike skrupulatnie wygłaskał konia i zabrał się za siodłanie. Byłam wręcz zdziwiona zdolnościami Mike który założył juz Dolores ogłowie z zabierał się za siodło . Nie chciałam być gorsza i też wzięłam się za siodłanie.-Kurde nie wiedziałam że znasz się na koniach - Powiedziałam to z wielkim podziwem.
- Jeszcze wiele razy cie czymś zaskoczę.
Mike przyjechał ręką po szyi Dolores , Charper w obecności Mike tez dziwnie się odprężył. Spokój udzielał się każdemu , oparła się o drzewo i spójżałam podejrzliwie na Mikę.
- No co ? - Zapytał leniwie.
-Jak ty to robisz ? Zawsze gdy jesteś blisko mnie czuje się bezpieczna i odpreżona.
- No bo jestem Alfą , tak już działam na wszystkich . - Wytłumaczył.
-Dobra koniec tego dobrego , Na Koń! -Zażartowałam.Włożyłam nogę w strzemie i wsiadłam na konia . Charper wedle moim oczekiwanią stał spokojnie i reagował na każdy sygnał. W normalnych okolicznościach nigdy nie wsiadłabym na ogiera ale przy Mike byłam bezpieczna .
-Łucja przygotuj się - ostrzegł Mikę , tuż po tym poczułam znajomy zapach w lesie . Czułam obecność Mamy i kogoś jeszcze , pokazałam ręką na pobliską polany z której sprowadziłam konie . Pewnie pan Fincz zorientował się ze nie na koni i zadzwonił po pomoc .Porozumiewalismy się z Mike bez słów, machnął tylko ręką i juz pędzilismy pełnym Galopem przez las . Konie nie zwalniały lecz pędziły coraz szybciej , Mike jechał na czele wybierając najlepszą drogę , konie wprawdzie musiały przeskoczyć parę rowów ale i tak jechało się przyjemnie. Po kilometrze przeszliśmy do wolnego kłusa, z koni leciał już pot . Poklepałam Charpera po gorącej szyi , słuchałam jak mocno oddycha. Dla Klaczy była to tylko krótka przebierzka, była sportowym koniem . Nie to co Charper , był zwykłym koniem w pole . Jego chuda postura tego nie pokazywała.
Stanęliśmy na rozwidleniu dróg .
-Mikę to gdzie teraz?
-A gdzie byś chciała ?
Wybór nie był trudny , droga po prawej stronie prowadziła do dużego miasta a droga po prawej szła jeszcze głębiej w las . Skręciłam Charpera na prawo i pogadam go do kłusa , Mike człapał się za nami .Ten rozdział może być z błędami wiec przepraszam !
Akcja w książkę nabiera tepa !
Mogę tylko zdradzić ze niedługo pomiędzy Mike a Łucja pojawi się coś więcej ! :3
YOU ARE READING
Wilcza Moc Część 1 ,,Początek"
WerewolfHistoria opowiada o zwykłym życiu nastoletniej Łucji , którą spotyka coś niezwykłego. Dostaje od losu magiczny dar , dar Wilka . Sprowadza to na nią wiele kłopotów . Musi opuścić swoje rodzinne strony i zapuścić się w najdalsze zakątki nowego świat...