17

2.6K 202 16
                                    

          - Mamo, lepsza ta czy tamta? - zapytała Berta, oglądając katalog z sukniami ślubnymi.
- Ta bez pleców, ale za droga - odparła Sarah. Ja właśnie jadłam kanapkę, wraz z Niallem, który postanowił mnie odwiedzić, a sam do końca się nie rozbudził, dlatego wprost leżał na moim stole. Berta siedziała z nogą na nogę, jedząc jabłko i oglądając gazetkę.
- Teraz wszystkie tak kosztują - powiedziała brunetka.
- I po co brać ślub, to tylko koszty - powiedział Niall, opierając głowę na dłoniach. Zarówno mama, jak i Berta rzuciły mu mrożące spojrzenie.
- To potwierdzenie, że kogoś kochasz i chcesz z nim spędzić resztę życia - powiedziała moja siostra. Równo z Niallem przewróciłam oczami.
- A poza tym, Berta pewnie chciała byś zobaczyć co to seks - powiedziała mama. Jak na zawołanie brunetka poczerwieniała, ja się zakrztusiłam, a Niall włożył pięść do ust ny się nie roześmiać. Mama musiała to jednak odebrać, jako nieśmiałość dotyczącą stosunków damsko - męskich.
- Co cię śmieszy Niall? - zapytała Sarah blondyna, który wprost dusił się ze śmiechu.
- Reakcja dziewczyn - powiedział, nabierając powietrza.
- To nic dziwnego, kiedyś też się czerwieniłam na każdą wzmiankę o tym - powiedziała, dalej nie zdając sobie sprawy, że ani ja, ani Berta nie jesteśmy już dziewicami. Wtedy telefon Nialla jak i mój zaczęły wibrować, zwiastując wiadomość na Whatsapp.

Andy:
"Jesteś w domu Libb?"

Uśmiechnęłam się na to jak zdrobnił moje imię. Ostatnio tylko tak mnie nazywał.

Niall:
"Jest i przyjeżdżaj, bo szczerzy się jak głupia do telefonu"

Podniosłam wzrok na blondyna i uderzyłam go otwartą dłonią w głowę.
- Za co to? - zapytał, przyciągając wzrok mamy i Berty.
- Ty już wiesz za co - odparłam. Chłopak tylko popatrzył na mnie i zaczął mnie przedrzeźniać.

Andy:
"Wpadnę po nią za jakieś pół godziny z Ashem"

Libby:
"Ok"

Niall:
"Nie może się doczekać"

Zmroziłam blondyna wzrokiem.
- No co? Powinniście się w końcu zejść - powiedział.
- Niall, dobrze wiesz co ja i on uważamy na ten temat - powiedziałam. Blondyn jednak mnie juz nie słuchał, bo wpatrywał się w widok za oknem.
- O kurcze! Śnieg pada! - krzyknął, na co się odwróciłam. Rzeczywiście białe płatki śniegu spadały z nieba osadzając się na ziemi. Uwielbiałam zimę. Kochałam to jak było zimno, to jak siadałam w kocu z gorącą herbatą oraz dobrą książką. To był czas głębokich przemyśleń i zabaw w śniegu, wraz ze znajomymi.
- Ja się będę zbierał, jak Andy ma zaraz wpaść - powiedział Niall. Po chwili już go nie było. Odjeżdżał swoją terenówką, a ja pomachałam mu przez okno w kuchni. Gdy odwróciłam się, dwie kobiety skanowały mnie wzrokiem.
- Nie możesz iść tak na randkę - powiedziała Berta.
- Nie idę na randkę - powiedziałam - nawet nie wiem po co on przyjeżdża.
- Bo chce cię zobaczyć, a ty musisz wyglądać naprawdę dobrze - powiedziała mama.
- Mamo, on mnie widział w o wiele gorszym stanie, jak dziś zobaczy mnie w dresach, bez makijażu i w koszulce to nic mu się nie stanie - powiedziałam.
- A jak będzie chciał cię gdzieś zabrać? - zapytała Berta.
- To się przebiore, a poza tym tym on będzie z przyjacielem - odparłam. Męczyły mnie ich pytania.
- Jego przyjaciel widział cię w takim stanie? - zapytała mama.
- Tak. - Berta popatrzyła na mnie szerokimi oczami, a mama jak na głupią. No co ja poradzę, że poznałam Ashley'a w czasie kłótni z rodzicami. Dokończyłam kanapkę i wrzuciłam talerz do zlewu, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.
          Wolnym krokiem skierowałam się by je otworzyć. W progu kuchni od razu pojawiły się mama i siostra. Przewróciłam oczami na ten widok, by chwilę później otworzyć drzwi. Andy od razu wpadł i mnie podniósł, byłam zdziwiona jego zachowaniem. Złapał mnie pod pośladkami i kilka razy okręcił.
- Dolega ci coś? - zapytałam, gdy mnie odstawił i krótko cmoknął w usta.
- Nie, musimy pogadać - powiedział.
- Moglibyście się przesunąć, wiecie troszkę piździ - odezwał się Ashley. Nie zmienił się ani trochę odkąd ostatni raz go widziałam.
- Cześć Ash - powiedziałam, przytulając go. Mama trochę przerażona patrzyła na chłopaków, którzy przeszli przez próg. Andy'ego w ostatnim czasie jeszcze jakoś znosiła, chociaż chłopak i tak nie często popołudniami się u nas pojawiał, jako, że spędziliśmy razem czas w szkole i noce.
- Cześć Libby - odparł chłopak, przyciskając mnie do swojego torsu.
- Udusisz mnie - powiedziałam ledwo oddychając. Chłopak się odsunął z wielkim uśmiechem. Jego wzrok przykuły kobiety w progu.
- Panie wybaczą, nazywam się Ashley Purdy - powiedział szarmancko, uśmiechając się zalotnie do mojej siostry, która się delikatnie zarumieniła. Moja mama trochę przestraszona obserwowała reakcje mojej siostry na młodego mężczyznę. Widząc to musiałam zainterweniować.
- Może chodźmy do mojego pokoju - powiedziałam, już wchodząc po schodach na górę. Andy kroczył już za mną, a Ash jeszcze puścił oczko do mojej siostry i ruszając za nami.
           Gdy tylko weszliśmy do pokoju, ja otworzyłam szafę, Andy rzucił się na łóżko, a Ashley zaczął się rozglądać po pomieszczeniu.
- Myślę, że nad biurkiem jest odpowiednie miejsce - powiedział w końcu, podchodząc do mebla i gestykując coś przy ścianie.
- Nie... Lepiej nad łóżkiem - powiedział Andy, wskazując za siebie.
- Ale tu będzie chyba lepiej pasować - powiedział drugi chłopak. Patrzyłam na nich z rurkami w ręce i zmarszczonymi brwiami.
- To będzie niekomfortowe budzić się i to widzieć - powiedział Andy - lepiej nad łóżkiem.
- Przepraszam bardzo, ale to mój pokój i chciałabym wiedzieć co wy chcecie mi tu wieszać - powiedziałam. Znów odwróciłam się do szafy i wyjęłam czarną obcisłą bluzkę z długim rękawem oraz jeansową kamizelkę.
- Jak to co? Plakat naszego zespołu - powiedział Ashley.
- Nie dość, że codziennie widzę jego twarz to jeszcze na plakacie? Chyba podziękuję - powiedziałam.
- Ale płytę będziesz chciała? - zapytał Andy, podnosząc się z łóżka. Popatrzyłam na niego szerokimi oczami.
- Wydajecie płytę? - zapytałam, a on Pokiwał głową. Cieszyłam się ich szczęściem, choć nigdy nie słyszałam ich twórczości i rzuciłam się chłopakowi na szyję. On bez problemu mnie podniósł. Pocałowałam go w usta, na co on się uśmiechnął.
- Tak się ciesze! - krzyknęłam. Objęłam go nogami i jeszcze raz pocałowałam. Andy trzymał mnie mocno i oddawał pocałunki.
- Już starczy, bo się opryszczki nabawicie - powiedział Ashley, znudzony opierał się o biurko. Oderwałam się od bruneta i mocno go przytuliłam, bo wiedziałam jakie to dla niego ważne. Andy zaśmiał się, ale wciąż trzymał mnie za pośladki w górze.
- Z tego powodu, zabieramy cię dziś na próbę, bo od poniedziałku zaczynamy nagrania - powiedział. Pisnęłam z tego powodu szczęśliwa. Już od dawna chciałam usłyszeć ich w akcji, a dziś w końcu nadszedł ten dzień.
- To lecę się przygotować - powiedziałam, stając na ziemi. Andy się zaśmiał, gdy popędziłam do łazienki z rzeczami. Szybko się przebrałam i zrobiłam szybki makijaż, składający się z podkładu, korektora, pudru i tuszu do rzęs. Kręcone włosy rozpuściłam, a później wróciłam do pokoju. Tam założyłam glany i założyłam kurtkę.
- Chodźmy zatem - powiedziałam.
- Szybka jesteś - powiedział Ash z uśmiechem, wychodząc jako pierwszy z pokoju. Andy się zaśmiał I wyszedł zaraz za nim. Ja jeszcze zamknęłam swój azyl i zbiegłam za nimi. Chłopcy zakładali właśnie buty, gdy ja poszłam do kuchni.
- Wychodzę z Andy'm i Ashley'em, będę jakoś wieczorem - powiedziałam do mamy.
- Tylko proszę bądź na 19 ma kolacje, Andy też może przyjść - odparła Sarah. Pokiwałam głową i zabrałam z blatu klucze.
            Mężczyźni byli już gotowi. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do samochodu Biersacka. Jak nigdy zajęłam miejsce z tyłu, podczas gdy Ash wziął miejsce pasażera. Włączyli płytę Nirvany. Byłam w takim humorze, że razem z Andy'm zaczęliśmy kaleczyć tą muzykę, a Ash udawał, że grał na gitarze, śpiewając razem z nami.
- A gdzie macie tą próbę? - zapytałam, gdy wyjechaliśmy z miasta.
- Niedaleko, jakoś dwadzieścia minut drogi, w moim starym mieście - powiedział Andy - U jednego z moich starych przyjaciół.
Pokiwałam głową na znak, że rozumiem. Dalszą spędziliśmy w miłej atmosferze co chwilę o czymś rozmawiając.
- Co u Juliet? - zapytał Andy, a mnie zaczęła zrzerać ciekawość kto to do cholery jest. Przecież Andy nie bawił się w związki.
- Ma być dziś nie próbie, Christian ci nie mówił? - odpowiedział Ashley.
- Kto to Juliet? - zapytałam wychylając się do przodu.
- Usiądź normalnie - powiedział Andy, jak zwykle próbując zmienić temat.
- Jak mi odpowiesz - powiedziałam. Andy przewrócił oczami.
- Przyjaciółka z którą nie miałem kontaktu od pewnego incydentu - powiedział Andy.
- Spoko Libby, nic między nimi nie było, traktowali się bardziej jak rodzeństwo - powiedział Ashley, czym mnie uspokoił. Chociaż nie nie przyznawałam się sama przed sobą to wiedziałam, że jestem cholernie zazdrosna o każdą dziewczynę obok Andy'ego w odległości 10 metrów. Brunet popatrzył na mnie w lusterku  z uśmiechem. Udawałam, że tego nie widzę i wpatrywałam się w krajobraz za oknem, aż w końcu wjechaliśmy do miasta, gdzie myślałam, że nigdy nie wrócę.
- Nie mów, że to tutaj? - powiedziałam, a mój głos delikatnie drgał. Andy znów spojrzał na mnie w lusterku tym razem ze zmarszczonymi brwiami.
- O co chodzi? - zapytał. "Miasto moich koszmarów, to się stało" - odpowiedziałam mu w myślach. Modliłam się by jego przyjaciel, mieszkał o wiele dalej od moich biologicznych rodziców. Bałam się, że koszmar może wrócić, a nie byłam na to gotowa.
          Na szczęście przyjaciel Andy'ego mieszkał w zupełnie innej części miasta. Jego domek był mały. Jednopiętrowy budynek z garażem, trochę mniejszym niż cały dom. Na podjeździe stały dwa samochody, a jako trzeci zaparkował Biersack.  Gdy tylko weszliśmy do garażu, bo jak się okazało, tam miała się odbyć próba, przywitały nas donośne śmiechy.
- Co tu się wyrabia? - zapytał uśmiechnięty Ashley. Andy trzymał mnie w talii, prowadząc w stronę kanapy, na której wszyscy siedzieli. Jak na komendę odwrócili się w naszą stronę. Trzech mężczyzn w długich czarnych włosach oraz dziewczyna z długimi blond włosami. Miałam wrażenie, że oprócz Andy'ego to ja tu byłam najmłodsza.
- Ashley! - krzyknęła Juliet, rzucając się na chłopaka. On zachwiał się, ale przyciągnął ją do uścisku. Gdy zobaczyła Andy'ego, widziałam jak jej twarz pojaśniała, ale widząc mnie jej humor gwałtownie się zmienił, a jej oczy pociemniały.
- Hej wszystkim, to Libby - powiedział Andy, wskazując na mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie. Mężczyźni wstali z kanapy i podeszli do nas.
- No ładną sobie małolate wyrwałeś - powiedział, ten co miał dziurę między jedynkami i bandame we włosach - jestem Christian.
Skinęłam mu w odpowiedzi głową oraz potrząsnęłam dłonią, którą do mnie wyciągnął.
- Jeremy, ale wszyscy mówią na mnie Jinxx - powiedział kolejny. Trzeci przedstawił się jako Jake. Z każdym wymieniłam się uściskiem dłoni, gdy podeszła do nas Juliet. Wyczułam pomiędzy nią, a Andy'm napięcie.
- Cześć Andy - powiedziała, z delikatnym uśmiechem. Andy jakby ostrożnie otworzył ramiona, żeby ją przytulić, a ona przyciągnęła go do mocnego uścisku. Poczułam jak coś wbija mi się w serce, widząc jak on również się w nią wtula. Nawet nie zauważyłam, kiedy pojawił się przy mnie Ashley.
- Nie zaciskaj się tak, bo to widać - powiedział mi do ucha. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że zacisnęłam usta w wąską kreskę. Z westchnieniem usiadłam na kanapie, na przeciw której stało trzy gitary oraz perkusja i skrzypce. Obok był mikrofon, a po bokach ogromne głośniki. Po chwili obok mnie usiadł Andy, kładąc dłoń na moim udzie. Szybko ją zrzuciłam. Chłopak popatrzył na mnie nic nie rozumiejąc, a ja uśmiechnęłam się do niego drwiąco. Niedługo później zaczęli próbę, a obok mnie pojawiła się Juliet. Muszę przyznać, że Andy miał świetny głos, a tekst ruszał mnie za serce.

Własne Piekło // Andy Biersack ✔Where stories live. Discover now