16

2.6K 207 10
                                    

          Pan Sully właśnie zapisał temat na tablicy, a ja spowodu zagrożenia, chcąc nie chcąc musiałam go zapisać w zeszycie.
- Dziś pomówimy na temat miłości w literaturze - powiedział - może na początku powiemy co to miłość. Lisa?
- Kiedy przedkłada się dobro kogoś nad swoje własne - powiedziała niska dziewczyna z wielkimi okularami, która zawsze wyrywa się do odpowiedzi.
- Dobrze, Pinky? - nauczyciel wskazał teraz dziewczynę siedzącą na końcu sali. Pinky ubierała się na czarno oraz malowała. Miała wiecznie podarte rajstopy i kilka razy była w psychiatryku przez cięcie się. Kiedyś próbowałam się z nią zaprzyjaźnić, ale dziewczyna preferowała tylko książki.
- Kiedy cały czas chcesz patrzeć na tą osobę i czujesz dreszcze - burknęła spoglądając na Andy'ego. Wtedy zdałam sobie sprawę, że ona co chwilę rzuca mu jakieś spojrzenia. Była w nim zakochana. To odkrycie spowodowało we mnie taki szok, że aż się odwróciłam na krześle. Andy spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
- A ty co o tym myślisz panie Resbo? - zapytał nauczyciel kapitana szkolnej drużyny piłki nożnej.
- Myślę, że to uczucie jest zbyt piękne by je opisać, po prostu chcę się być cały czas blisko tej osoby i nie wyobraża się życia bez niej - powiedział chłopak. Jego dziewczyna spojrzała na niego z uwielbieniem i złapała go za rękę. Współczułam jej, bo ja wiedziałam o jego orientacji.
- Wiecie dużo osób uważa, że miłość nie istnieje, że jest tylko wytworem ludzi piszących książki i scenariusze. A co z miłością do rzeczy, rodziców, zainteresowań? - zapytał Nauczyciel - już samo to dowodzi, że to uczucie istnieje. Niestety często jest tak, że ludzie nie wierzą, dopóki ona nie przyjdzie. A przychodzi nagle i nie puszcza. Nie ma na nią lekarstwa. Czasem jest tak, że uczucie powraca. - Pan Sully, przechadzał się po sali, dając każdemu z nas do myślenia, po czym znów dał nam zadanie - wymieńcie proszę, powieści z motywem miłosnym, a my się przy niektórych zatrzymamy i pogadamy.
- Romeo i Julia. - Jak zawsze do odpowiedzi pierwsza wyrwała się Lisa.
- Owszem, piękny przykład nieszczęśliwej miłości, gdzie kochankowie oboje umierają - powiedział pan Sully.
- Może i miłość istnieje, ale w takim razie zabija - powiedziałam. Pan Sully spojrzał na mnie, trochę zdziwiony, że słuchałam lekcji.
- Co masz na myśli? - zapytał.
- To, że za każdym razem jak ludzie się zakochają to coś idzie nie pomyśli, tak, że w końcu obydwoje cierpią - powiedziałam.
- Dlaczego tak uważasz, podaj przykłady - powiedział nauczyciel.
- Romeo i Julia, Tristan i Izolda, Hazel i August z Gwiazd naszych wina, Sonea oraz Akkarin z trylogii czarnego maga jak i również z życia codziennego, żeby daleko nie szukać Megan i Louis - powiedziałam.
- Są też szczęśliwe zakończenia, jak "Duma i Uprzedzenie" Jane Austin i wiele innych - odparł pan Sully.
- Ale z reguły, te szczęśliwe zakończenia, nie zdarzają się w zdarzają w realnym życiu  - powiedziałam.
- To już zależy i sama niedługo się o tym przekonasz - odpowiedział nauczyciel, gdy zadzwonił dzwonek. Zdążył zadać jeszcze prace domową, gdy wszyscy wybyli na przerwę. 
***
          Niosłam właśnie swój obiad do naszego stolika, który był w kącie stołówki przy oknach. Ze stolika plastików, właśnie wybuchł głośny śmiech, a drużyna football'owa zaczęła odstawiać jakieś cyrki, tak, że ominęłam ich wielkim łukiem.
- Ale rozumiecie o co mi chodzi? - zapytał Niall, zebranych przy stoliku. Louis wpatrywał się w blondyna jak w idiotę, popijając soczek z kartoniku. Andy zajął się oglądaniem swojej kanapki. Harry za to patrzył w kierunku wejścia, wypatrując swojej dziewczyny. Naprawdę go wzięło, a ja zastanowiłam się nad dzisiejszymi słowami pana Sully. Miał rację z tym, że jak już weźmie to nie puszcza. A co jeśli miłość rozwija się bardzo powoli i to nie jest tak dramatyczne? Westchnęłam, by następnie zająć miejsce między blondynem, a Andy'm. Brunet spojrzał na mnie, po czym wrócił do oglądania kanapki.
- O co chodzi? - zapytałam.
- Niall chcę zbudować piętrowy namiot - odpowiedział Louis, odstawiając pusty kartonik.
- Niby z czego? - znów zadałam pytanie.
- Materiału, a z czego? Zobacz dół będzie normalny, a góra będzie miała wejście przez drabinę - odpowiedział Niall, gestykulując rękami. Patrzyłam na niego z uniesionymi brwiami. On mówił poważnie.
- A jak się położysz na piętrze i to zawali się twoja cała konstrukcja - powiedziałam. Niall podniósł głowę, zdał sobie sprawę, że mam rację.
- Muszę to dopracować, ale zobaczycie zbije na tym fortunę! - zawołał, gdy podeszła do nas Nat z Dianą. Zmroziłam tą drugą wzrokiem.
- Możemy się dosiąść? - zapytała różowowłosa.
- Tak - Lou i Niall powiedzieli chórem.
- Ty tak, ale ona nie - powiedziałam. Nat była zdzwiona, jak i reszta swoją drogą. Zawsze zapraszałam nowych do stolika by choć trochę poznać, czy warto wiedzieć coś o tej osobie, a o Dianie wiedziałam wystarczająco dużo. Andy w końcu przestał oglądać kanapkę i spojrzał na dwie dziewczyny.
- Siadajcie - powiedział. Spojrzałam na niego niedowierzającym wzrokiem. Chłopak się tylko do mnie nachlił.
- Tylko dziś mała - wyszeptał mi do ucha, zachaczając o nie ustami. Wiedziałam, że zrobił to specjalnie. Uśmiechnęłam się do niego.
- To Diana, a tam siedzi Niall, Louis, a to jest mój chłopak Harry. Libby i Andy'ego znasz tak? - przedstawiła Dianę wszystkim, gdy usiadły obok Harrego naprzeciw nas.
- Miło mi - przywitała się czarnowłosa. Chłopcy machnęli na nią ręką, co mnie zadowoliło.
- Tak swoją drogą to my też się znamy - powiedział Niall - Kiedyś się minęliśmy jak wychodziłem od Libby.
- Ach to byłeś ty? - zapytała. Dobrze jej szlo udawanie miłej.
- Z tego co pamiętam, nazwałaś mnie dupkiem, bo otwierając drzwi, prawie cię uderzyłem jakbym miał szósty zmysł i wiedział, że tam stoisz - powiedział blondyn, drapiąc się po głowie. Diana zrobiła szerokie oczy i zaczerwieniła się, co spowodowało moje rozbawienie.
- Jestem okropnie głodny! - wykrzyknął Niall, zwracając uwagę kilku osób. Coś mu dziś dolegało, bo normalnie, aż tyle nie gadał. Razem z Andy'm podnieślimy na niego spojrzenia, bo oboje juz zaczęliśmy jeść kanapki.
- To żadna nowość - powiedziałam, oblizując usta. Blondyn wystawił mi język, a po chwili i on z mruknięciem wgryzł się w swoją kanapkę.
- A dlaczego Diana się przepisałaś? - zapytał Louis. Dziewczyna rzuciła mi szybkie spojrzenie i odpowiedziała.
- Do tej szkoły mam bliżej i podobno jest lepsza.
Uniosłam brwi na jej odpowiedź. Już miałam na nią haka. "A ona na ciebie" - przypomniała mi moja podświadomość i tym sposobem, wiedziałam, że nie powie o mojej tajemnicy. Na moich ustach zaigrał uśmiech, a ona od razu wiedziała o co chodzi, dlatego w odpowiedzi delikatnie skinęła głową. Oczywiście nie obeszło się bez nic nie rozumiejących spojrzeń innych.
- Wiecie, Diana to moja kuzynka - powiedziałam.
- Nic nie mówiłaś - powiedział Louis.
- Bo nie wiedziałam, czy się przepisze - powiedziałam. Chłopak kiwnął głową. Ja za to spojrzałam na Harrego i Nat, którzy właśnie się całowali. Wzięłam łyżeczkę i rzuciłam chłopaka.
- Nie przy jedzeniu - powiedziałam, gdy Styles popatrzył na mnie z wyrzutem.
- A tobie i Andy'emu to już wolno? - zapytał Harry, wciąż obejmując w talii dziewczynę. Diana spojrzała zainteresowana. Mi to było na rękę, niech uważa, że jesteśmy parą, nie będzie mi tu kładła łap na Andy'm.
- Nie lizaliśmy się nigdy nad jedzeniem - powiedział brunet, podnosząc wzrok z nad ekranu swojego iPhone. Coś było nie tak. Andy był jakiś nieobecny. Było widać, że się czymś zamartwia.
- Nie, wy tylko macacie się pod stołem - powiedział Harry. Jak na komendę wszyscy spojrzeli na dłoń bruneta na moim udzie, nawet nie wiedziałam kiedy ją tam umieścił.
- Ale to nie jest, aż tak widoczne - powiedziałam. Harry przewrócił oczami i powiedział coś do swojej dziewczyny. Niall i Louis również pogrążyli się w rozmowie, a Diana wzięła za jedzenie. Przybliżyłam siebie trochę do Andy'ego.
- Co jest? - zapytałam.
- Nic - odparł, nawet na mnie nie patrząc. Widziałam, że piszę jakąś wiadomość, ale średnio widziałam co i do kogo.
- Przecież widzę - powiedziałam.
- Nie wiem co myśleć o tej próbie, dawno nie śpiewałem - odparł w końcu, blokując telefon. Swoją drogą nie wiem skąd, ale miał nasze zdjęcie na tapecie. Dobra ja też miałam nasze dłonie, które zrobiłam któregoś razu jak on spał, ale on miał zdjęcie jak patrzymy się na siebie, idąc obok siebie i śmiejemy się.
- Będzie dobrze, swoją drogą ja nigdy nie słyszałam jak śpiewasz - powiedziałam.
- Jak ta próba wyjdzie, to zabiorę cię na kolejną - odparł.
- Już nie mogę się doczekać - powiedziałam, a on delikatnie się uśmiechnął. Wtedy wstałam od stolika i pociągnęłam go za dłoń do wyjścia.
              Trochę nie rozumiejąc podążył za mną. Gdy znaleźliśmy się na korytarzu, wepchnęłam go we wnęke między szafkami. On oparł się plecami o ścianę, a ja zaczęłam go całować. Powoli i namiętnie, by go zrelaksować. Andy położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Wplotłam dłoń w jego włosy, na co mruknął. Uśmiechnęłam się w jego usta. On się odsunął nagle.
- Jeszcze trochę i nie dam rady Libby - powiedział. Zmarszczyłam brwi, a on spojrzeniem wskazał mi dół. Nie chciał mówić głośno bo zbliżała się grupka chłopaków. Spojrzałam w dół i zaśmiałam się widząc wybrzuszenie w jego spodniach.
- Serio Andy? Od zwykłego całowania? - zapytałam.
- Od zwykłego nie, od całowania z tobą - powiedział. Zaśmiałam się i odsunęłam na bezpieczną odległość, co on skwitował jękiem.
- To już nie będziesz mnie całować - droczyłam się z nim, bo dobrze wiem, że był w tym tak dobry, iż sama nie wytrzymała bym długo. On tylko uniósł brwi i do mnie podszedł.
- Och sama byś nie dała rady - powiedział, a ja zagryzłam wargę. Chłopak, położył dłoń na moim policzku. Starałam się wyglądać jak najnormalniej gdy przeszedł mnie przyjemny prąd. On się nachylił, a ja przygotowana na jego wargi zamknęłam oczy, na co się zaśmiał.
- Mówiłem - powiedział, odsuwając się. Fuknęłam na niego mróżąc oczy.
- Też Ci tak powiem, jak przyjdziesz wieczorem - powiedziałam i ruszyłam na biologię, którą miałam niestety z nim. Chłopak z uśmiechem ruszył za mną.


H

ey, hi, hello!
Co u moich czytelników? Dziś sobota wiec daje rozdział, mam nadzieje, ze się podobał i zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki lub komentarza ♡
All the love xx

Własne Piekło // Andy Biersack ✔Where stories live. Discover now