15

2.6K 193 18
                                    

          Andy przychodził do mnie co noc. Przy nim wszystkie obawy odchodziły w niepamięć. To on pozwalał mi spokojnie śnić. Rano często wstawał wcześniej, by wrócić do domu i żeby jego mama się nie zorientowała, że go nie było. Tylko czasem, jak ja się budziłam to on wciąż był obok. Dziś właśnie taki był dzień.
- Andy! Andy, wstawaj! Zaraz musisz być w domu - powiedziałam, ciągnąc go za rękę, by się obudził.
- Daj mi spokój - powiedział, po prostu mocniej mnie przyciągając.
- Udusisz mnie idioto! Wstawaj, bo twoja mama się wkurzy - odpowiedziałam.
- Moja mama ma dziś nocną znianę i będzie dopiero o 8 w domu, a tak się składa, że my mamy tak do szkoły - odpowiedział - więc łaskawie daj mi spokój.
Westchnęłam. Wzięłam telefon i sprawdziłam powiadomienia. Jak zwykle było pełno wiadomości na naszej grupie na whatsapp "Dzikie stado napalonych samców i dziewic". Oczywiście ja wymyśliłam pierwszą część, po tym jak Niall marzył o jakiejś biednej dziewczynie, jednak drugą część podał Andy, pomimo zapewnień i opisów Louisa, za które swoją drogą ucieka przede mną od jakiegoś tygodnia, o tym co potrafię w łóżku. Sprawdziłam co pisali. Oczywiście Harry znał wszystkie plotki, którymi się z nami dzielił. Mówił, że do klasy jego dziewczyny, która siadała juz z nami na stołówce i cały czas milczała, dochodzi od dziś nowa dziewczyna, a ona ma się nią opiekować, wiec ktoś dojdzie na jeden dzień do naszego stolika. Przewróciłam oczami, bo jakoś średnio mnie to obchodziło, byle ta dziewczynka się do mnie nie odzywała.
              Andy za mną znów usnął, wiec po cichu wywinęłam się z jego objęć. Wzięłam bieliznę i wymknęłam się do łazienki, po drodze sprawdzając czy rodzice już wyszli z sypialni. Na szczęście ich nie było. Wyjrzałam przez okno w ich sypialni, czy również nie ma ich samochodów. Mama chociaż nie pracowała, to zawsze z rana jeździła na jogę. Jak myślałam tak było. W pewnej odległości zobaczyłam tylko czarnego Mustanga Andy'ego. Mam nadzieje, że rodzice go nie skojarzyli z brunetem. W pokoju Berty tez nie było nikogo, wiec mogłam się z Biersackiem swobodnie poruszać po domu. Weszłam do łazienki i tam wzięłam szybki prysznic oraz się pomalowałam. Gdy wróciłam do pokoju brunet już siedział na łóżku. Przecierał oczy, głośno zlewając.
- Kto wymyślił szkołę o tej porze? - zapytał.
- Dyrektor - odpowiedziałam.
- Jest ktoś?  - zapytał, dobrze wiedząc, że sprawdziłam dom.
- Nie, możesz wyjść drzwiami - powiedziałam. Zazwyczaj wyskakiwał przez okno i spotykaliśmy się piętnaście minut później pod moim domem. Ja zdążyłam zjeść śniadanie, a on zakupić i zjeść jakąś drożdżówke. Teraz mógł na spokojnie udać się ze mną na jedzenie. 
- To dobrze, nie mam ochoty na gimnastykę - powiedział, wstając  z łóżka. To był jeden z tych dni, gdy choć bardzo chciał to nie mógł się zebrać. Patrzyłam z rozbawieniem jak głośno ziewa i sięga po spodnie, które wczoraj złożyłam na komodzie. Gdy je założył przeciągnął się, po czym wzrokiem poszukiwał koszulki.
- Leży obok spodni idioto - powiedziałam. Zdziwiony popatrzył w miejsce gdzie leżały jego spodnie, rzeczywiście leżał tam czarny materiał. Z ociąganiem przyciągnął koszulkę przez głowę. Na ramiona zarzucił jeansową kamizelkę, którą położył na krześle przy oknie. Powoli wyszedł z pokoju i udał się do łazienki. Ja w czasie jego nieobecności spakowałam się. Po jakiś dziesięciu minutach on pojawił się spowrotem, drapiąc się po karku.
- Chodź - powiedziałam, schodząc na dół.
            Cóż nikt się nie spodziewał, a na pewno nie ja, tego co zobaczę w kuchni. Zatrzymałam się w wejściu z szeroko otwartymi oczami obserwując scenę, rozgrywającą się przede mną. Moja siostra siedziała rozkraczona na blacie, w samej koszuli nocnej, a Sean stał pomiędzy jej nogami, powoli ściągając jej majtki.
- Libby, co mi zrobisz na śniadanie? - zajęczał Andy, pojawiając się obok mnie, a widząc scenę przed nami dodał - ojć pardon.
Moja siostra natychmiast odepchnęła narzeczonego i spojrzała na nas zdenerwowana.
- Ty nie powinnaś być w szkole?
- A ty na studiach? - zapytałam.
- A on co tu robi?
- A ten tu? - Berta zacisnęła wargi.
- My jesteśmy narzeczeństwem to możemy - odpowiedziała.
- A my nawet nie jesteśmy parą i tez możemy - powiedział Andy, który był rozbawiony całym zajściem. Jak na komendę obie zmroziłyśmy go wzrokiem, na co on podniósł ręce do góry i poszedł do blatu, gdzie nalał sobie soku.
- Dobra, wszyscy wiemy co to seks, wiec o co to zajście?  - odezwał się w końcu Sean. Stał w samych spodniach, ale widok jego w ogóle nie umiesnionego brzucha nie był nawet w połowie tak przyjemny jak w przypadku Andy'ego.
- O to, że prawie się ruchaliście w kuchni gdzie ja jem! - krzyknęłam.
- A wiesz ile razy ja to w kuchni robiłem? Coś jest w jedzeniu, że działa na kobiety - powiedział Andy. Krew we mnie zawrzała.
- Ja też! Ale nie w swojej, bo mam na uwadze innych członków rodziny - zawołałam.
- Ale już rodziny partnera to nie? - zapytał Andy.
- I ty przeciwko mnie? - zapytałam, na co uniósł ręce. Berta wraz z Seanem zanosili się ze śmiechu. Ja za to przewróciłam oczami i podeszłam do blatu zrobić swoje ulubione cynamonowe płatki. Andy poszedł w moje ślady. Berta po chwili wraz z Seanem przeniosła się do swojego pokoju dokończyć to co zaczęli. Nie całe dziesięć minut później odechciało mu się jeść całkowicie, gdy słyszałam jej krzyki.
Zdegustowana wrzuciłam pół miski płatków do zlewu.
- Będziesz głodna - powiedział Andy, w całości zjadając swoją porcję.
- Jakoś nie mogę jeść przy akustyce krzyków Berty - powiedziałam. Andy się zaśmiał i również wrzucił miskę do zlewu.
- Może my też powinniśmy pójść w ich ślady i pokazać jak to się robi - powiedział Andy, podchodząc do mnie. Pocałował mnie wolno ale namiętnie. Przeszły mnie dreszcze.
- Możesz pomarzyć - powiedziałam, odsuwając się - jestem zagrożona i nie mogę opuścić żadnej lekcji.
- Ciota - skomentował.
- Libby, miło mi - odparłam ze złośliwym uśmiechem. Andy pokazał mi za to fakulca, co skwitowałam śmiechem, zakładając glany. Andy również założył swoje całe czarne.
               Później byliśmy już w szkole. Nauczyłam już się ignorować szepty i ciekawe spojrzenia uczniów, gdy patrzyli jak wysiadam codziennie z samochodu Andy'ego, a chłopak od czasu do czasu mnie pocałuje. Przed lekcjami skierowaliśmy się do mojej szafki. Andy pisał coś na telefonie, gdy ja wyciągnęłam kilka książek potrzebnych na ten dzień. Chwilę później pojawił się Louis, który miał szafkę obok mojej.
- Co tam? - zapytał.
- Libby jest zła od samego rana - powiedział Andy. Spojrzałam na niego. Tak jak on to mnie nikt nie denerwował.
- Dlaczego? - znów zapytał Tommo wychylając się zza szafki.
- Wkurzyła się o to, że jej siostra prawie się ruchała w kuchni - powiedział Andy.
- Jakoś u mnie ci to nie przeszkadzało - odparł Louis, kierując się do mnie. Zatrzasnęłam szafkę.
- To to było te twoje dużo razy? - zapytał Andy. Wtedy podszedł Harry.
- Co jej się stało?  - zapytał, widząc moje zaciśnięte usta.
- Louis wspomina stare czasy - wycedziłam przez usta. Harry ułożył usta w O, a Andy Pokiwał przecząco głową, by nie zaczynał. Jeszcze jakby ich wszystkich brakowało, w wesołych podskokach przybył do nas Niall.
- Biwak! Szkolny biwak! - wykrzykiwał wesoło. Denerwował mnie jego dobry humor. Blondyn był tak szczęśliwy, że tylko pogorszał mój humor.
- Jest tylko 30 miejsc z naszego roku oraz 30 z młodszego, ale spoko juz nas zapisałem - powiedział blondyn.
- No świetnie! Nawet jednego dnia nie mogę mieć spokoju - jęknęłam.
- A tej co? - zapytał Niall.
- Wkurwiła się, bo jej siostra się ruchała w kuchni - powiedział Louis, opierając się o swoją szafkę.
- Okres masz? - zapytał Niall. Wzniósłam oczy do nieba i odwróciłam się na pięcie.
- Nie patrz tak na mnie, ja tylko z nią śpię w łóżku - powiedział Andy. To przewyższyło szali i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku sali od angielskiego, który miałam pierwszy.
           Oliwy do ognia dodało to kogo zobaczyłam z Nathalie. Obok dziewczyny z kolorowymi włosami stał nie kto inny jak moja przybrana kuzynka. Diana postawiła krótkie włosy, a jej ubrania były nie tyle dziewczęce co seksowne. Obcisłe spodnie oraz czarna koszulka z głębokim delkotem, ujawniająca brak bielizny dziewczyny. Do tego uwodzicielsko wchodził pomiędzy jej małe piersi srebrny wisiorek z fioletowym kryształem. Podeszłam do niej szybkim krokiem.
- Co ty tu robisz?! - syknęłam do siostry, kompletnie zapominając o dziewczynie Harrego.
- Chodzę do szkoły - odpowiedziała. Miałam ochotę ją zamordować. Powoli napawać się każdym jej krzykiem.
- O to wy się znacie? - zapytała Nat.
- Powiedzmy, że tak jakby jesteśmy spokrewnione - powiedziałam. Przeklinałam w myślach. Diana w każdej chwili mogła wydać moją tajemnice. Co prawda nie do końca, ale na tyle by zniszczyć mi pozycję.
- O jak fajnie - odparła dziewczyna.
- Ja nie wiem czy tak fajnie - powiedziałam. Odwróciłam się na pięcie i pobiegłam pod sale od angielskiego. Gdy tylko zobaczyłam Andy'ego piszącego coś na telefonie podeszłam do niego. Spojrzał na mnie od niechcenia i powrócił do ekranu.
- Andy, Diana tu jest - powiedziałam.
- I co w związku z tym? - zapytał.
- To, że ona myśli, że jesteśmy parą - odparłam.
- Generalnie zachowujemy się jakbyśmy byli więc w czym problem? Będziesz robić więcej scen zazdrości? Nie mam nic przeciwko - powiedział. Przy ostatnim zdaniu, uśmiechnął się znacząco. Przewróciłam oczami I odwzajemniłam wykrzywienie warg. Podeszłam do niego, by opleść dłońmi jego szyję.
- Już ci przeszła złość? - zapytał, kładąc dłonie na moich biodrach. Popatrzyłam na sufit i udałam, że się zastanawiam. Generalnie Andy mnie uspokajał. Wystarczyło muśnięcie jego dłoni, bym była spokojna.
- Bardzo bipolarna jestem? - zadałam pytanie, na które on się zaśmiał.
- Oj nawet nie masz pojęcia - powiedział. Zaśmiałam się cicho z jego odpowiedzi. Wiedziałam, że byłam trudną osobą i byłam wdzięczna każdemu, kto wytrzymywał ze mną dłużej niż tydzień, choć nie potrafiłam tego pokazać. Cieszyłam się, że mam zaufanych ludzi do których teraz dołączył Andy. Sama nie wiedziałam, jako kogo go klasyfikować. Na pewno nie był zwykłym przyjacielem, bo od dotyku na przykład Nialla nie dostaje ciarek. Nie wyobrażam sobie już nocy bez bruneta, a jego niebieskie oczy mogła bym oglądać cały czas. Gdyby Meg tu była, stwierdziła by, że się zakochałam, ale ja nie wierzę w miłość. Ona nie istniała i nigdy istnieć nie będzie. Jest tylko namiętność i pożądanie, ale czy nie to właśnie łączy mnie z brunetem.
- Dziś przyjdę późno, wznawiamy zespół z Ashem - powiedział. Popatrzyłam na niego.
- To świetnie! - Uśmiechnęłam się promiennie. W tym momencie zadzwonił dzwonek i nauczyciel zaczął wpuszczać nas do sali. Uśmiechnął się na widok naszej dwójki. Przywitałam się z nim miło, a następnie usiadłam na swoim miejscu. Zarówno pan Sully jak i Andy byli zdziwieni moim zachowaniem, ale co ja poradzę, że ten drugi poprawił mi humor. Miałam wrażenie, że w ciągu chwili zmieniło się wszystko.

Dobra moi drodzy, nadszedł ten czas kiedy wstawiam rozdział i mam dla was ogłoszenie. Otóż z racji tego, że jest rok szkolny, a ja nie mogę się przestawić ani e ten tryb, ani cokolwiek napisać, bo mam pustkę, dlatego postanowiłam, że rozdziały będą się pojawiać co tydzień w sobotę, chyba, że złapie tak długi zastój weny, że np zrobię sobie urlop od pisania na dłużej, ale to was poinformuje. Dzień publikacji to będą soboty. A więc serio napiszcie mi czy się wam podoba i do następnej soboty!
All the love xx

Własne Piekło // Andy Biersack ✔Where stories live. Discover now