8

3.1K 233 9
                                    

Wiem, wiem miałam zrobić maraton gdy będzie 30 gwiazdek, ale 24 mi w zupełności wystarczy, tym bardziej, że w końcu jest 1000 wyświetleń i ponad sto gwiazdek! Nawet nie wiecie jak się cieszę!
So enjoy!

             Obudziłam się nad ranem z ogromnym bólem głowy i posmakiem błota w ustach. Światło słoneczne oślepiało mnie i wszystko jakby było za głośno. Gdy moje oczy w końcu przyzwyczaiły się do jasności, chwilę zajęło mi analizowanie pomieszczenia w którym się znalazłam. Szare ściany, czarne meble oraz zasłony. Po prawo wielkie okno z wyjściem na balkon. Długo nie wiedziałam, gdzie jestem, gdy obok mnie rozległ się jęk. Przerażona spojrzałam na mężczyznę, który leżał obok mnie. Był nim nie kto inny jak Andy. Miał krzywą minę co świadczyło, że się obudził, ale jeszcze nie otworzył oczu. On był tylko w bokserkach, a ja w bieliźnie i jego koszulce. Szybko się podniosłam się do siadu, ale od razu tego pożałowałam. Głowa mnie zabolała niesamowicie. Złapałam się za nią.
- Kac morderca? - zapytał Andy, który teraz siedział obok mnie. Delikatnie skinęłam, ponieważ ból nie ustępował. Andy sięgnął do szuflady i wyjął z niej jakiś lek przeciwbólowy. Podał mi jedną tabletkę razem z butelką wody, którą też miał w szafce. Przyjęłam jego pomoc bez słowa. Wodę wypiłam całą za jednym razem i wciąż było mi mało. W tamtym momencie mój umysł jakby dopiero zaczął pracować i zdałam sobie sprawę, że nie pamiętam nic z ostatniej nocy, po tym jak kończyliśmy drugą wódkę.
- Co się wczoraj stało? Nic nie pamiętam - powiedziałam. Andy się zaśmiał.
- Nic dziwnego. Ktoś ci kiedyś mówił, że picie podczas okresu to słaby pomysł? - zapytał, ale nie oczekiwał mojej odpowiedzi, bo od razu zaczął mi opowiadać - Po tym jak cię zabrałem, zajechaliśmy po wszystkich do ich domów, a później pojechaliśmy do parku i tam zaczęliśmy pić to co kupiła siostra Harrego.
- To pamiętam - odezwałam się.
- Po drugiej wódce, zaczęłaś pierdzielić głupoty i na mnie krzyczeć jak powiedziałem, że ci starczy, co przeczyło z tym, że uwiesiłaś się mojego ramienia. Ja jedyny nie piłem, bo prowadziłem. Najpierw wykłócałaś się o to, że jesteś trzeźwa i chodzisz prosto. Nawet to zademonstrowałaś wchodząc w drzewo - zaśmiałam się, po czym złapałam za głowę jak tylko to do mnie dotarło - Zderzenie z drzewem pobudziło twój żołądek do rzygania. Stwierdziliśmy, że kończymy imprezę. Niall miał cię przenocować, ale gdy tylko wszedł do domu jego mama nas wyrzuciła za drzwi, a na niego krzyczała tak, że cała okolica słyszała. A Meg chętnie by cię wzięła, ale ona też spała u Louisa, bo jej tata jest w domu. - Wszyscy wiedzieli, że tata Megan jest perfekcjonistą i tego samego oczekuje od córki. Wielki pan prezes firmy architektonicznej, musi mieć wszystko alfabetycznie poukładane, nawet rodzinę. Andy kontynuował:
- Właśnie powiedziała, że jakby co śpi u ciebie. Harry powiedział, że ostatnio u niego spałaś, po tym jak zasnęłaś w jego samochodzie. Więc przywiozłem cię do siebie. Co prawda obrzygałaś mi samochód, a później mnie jak cię wnosiłem do mieszkania, ale się udało. Moja mama cię umyła i ubrała, a z racji tego, że nie mamy żadnej kanapy, bo jeszcze nie skończyliśmy mieszkania, spałem z tobą w jednym łóżku. - Zakończył swoją opowieść. Ja za to złapałam się za głowę. Jak ja spojrzę w oczy mamie Andy'ego. Nie sądziłam, że odstawiłam aż taki cyrk. A w dodatku moi rodzice, którzy zapewne nie wiedzą gdzie się podziewam zrobią mi nie małą awanturę.
            Jak najszybciej postawiłam nogi na zimnych panelach, ale zatrzymała mnie ręka Andy'ego.
- Odwiozę cię po śniadaniu - powiedział.
- Muszę być jak najszybciej w domu, moi rodzice zapewne się martwią - odparłam.
- Pojadę tam z tobą i wszystko im wyjaśnię - powiedział.
- To nie jest dobry pomysł - odpowiedziałam - nie mogą wiedzieć, że piliśmy, a dodatkowo, że spałam u ciebie w domu.
- Słuchaj, jeżeli zadzwonili do twoich znajomych to i tak wiedzą, że Cię u Meg w domu nie ma, a dodatkowo bez wymówki wkopiesz się bardziej. - Miał rację. Musiałam coś wymyślić.
- Gdzie jest mój telefon? - zapytałam. Andy sięgnął do swojej szafki, gdzie leżał mój IPhone. Podał mi go. Miałam pięć nie odebranych połączeń od mamy, trzy od taty i dwa od siostry. Zacisnęłam wargi w wąską kreskę. Zobaczyłam, że są również wiadomości. Wszystkie wyrażały zmartwienie mojej mamy. Przeklełam cicho. Bałam się wrócić do domu.
- Dasz mi jakieś ubrania? - zapytałam.
- Jasne - odparł - mama uprała twoje rzeczy oraz dała ci swoje majtki, więc ja dam ci spodenki, a w koszulce zostań tej co jesteś.
- Co ty taki miły dziś jesteś? - zapytałam podejrzliwie.
- Uznaj, że rozumiem twoją sytuacje i nie chcę dokładać ci więcej kłopotów - powiedział. W odpowiedzi wzruszyłam ramionami. Andy wstał, a następnie podszedł do szafy i wyciągnął z niej spodenki. Przyjęłam je. Były dresowe oraz czarne. Szybko je założyłam, ale sięgały mi poniżej kolan.
- Wyglądam jak krasnal - powiedziałam. Andy skwitował to wrednym uśmiechem.
- Zawsze tak wyglądasz - powiedział.
- Ty za to jak czarna tyczka - zripostowałam.
- Przystojna czarna tyczka - odparł, na co prychnęłam.
- Narcyz - skomentowałam.
- Już nie tyczka? - zapytał, zakładając spodenki.
- Zamknij się - odpowiedziałam, a on tylko się uśmiechnął. Założył koszulkę i otworzył mi drzwi.
            Wyszłam do dosyć dużego salonu, połączonego z kuchnią. Ściany były białe, a niektórych mebli brakowało. Za to kuchnia była całkowicie urządzona.
- Co zjesz? - zapytał brunet.
- Cokolwiek - burknęłam. Usiadłam za wyspą kuchenną.
- Cyjanek też? - zapytał Andy z perfidnym uśmiechem. Już otworzyłam usta, żeby coś mu powiedzieć, gdy za moimi plecami otworzyły się drzwi. Wyszła zza nich niska kobieta o ciemno blond włosach, ściętych do ramion. Była szczupła, a zielone oczy skanowały pomieszczenie. Jak na matkę, była stosunkowo młoda, nie dała bym jej więcej niż 35 lat.
- Andy zachowuj się - powiedziała - Jestem Norma - wyciągnęła do mnie dłoń.
- Libby - powiedziałam, spuszczając wzrok. Moje policzki płonęły.
- Dziewczyno, nie wstydź się, ja w twoim wieku zaszłam w ciążę, to był dopiero wstyd, a Andy przychodził do domu w gorszym stanie - powiedziała Norma. Spojrzałam na nią szeroko otwartymi oczami.
- Cóż, po prostu gumka okazała się trafna, ale przynajmniej wyszedł mi Andy - powiedziała z szerokim uśmiechem.
- Mamo! - odezwał się oburzony Andy. Uśmiechnęłam się do niego perfidnie. Miałam na niego haka, nie przypuszczałam jednak, że to nie jest jego najgorsza tajemnica.
- Synu daj spokój, to pierwsza dziewczyna jaką do domu przyprowadziłeś, ba nawet się nią zajmowałeś, wiesz, że już się martwiłam, że jesteś gejem? - odezwała się Norma. Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. Ta kobieta jest świetna. Andy tylko uderzył się otwartą dłonią w czoło.
- Słuchajcie zrobię naleśniki, co? - zapytała. Nawet nie zdążyliśmy odpowiedzieć, bo kobieta wzięła się do roboty.
- Synek, zrób kawy. Chcesz Libby? - Odniosłam wrażenie, że blondynka jest osobą, która może gadać bez końca.
- Jeżeli, mi nic nie dosypie - powiedziałam.
- Uwierz, żałuję, że nie mogę tego zrobić - powiedział. Wystawiłam mu język.
            Po godzinie i wesołej rozmowie z Normą oraz jej pysznych naleśnikach z nutellą siedziałam w jej aucie, a Andy prowadził. Brunet patrzył na drogę, a obawy przed moimi rodzicami powróciły.
- Co ja mam im powiedzieć? - zapytałam.
- Może, że byliśmy wszyscy u mnie i zasnęłaś po prostu, a wcześniej jak jadłaś ubrudziłaś ciuchy.
- Nie, to zbyt płytkie - powiedziałam.
- Nic innego nie wymyślisz - odparł, zatrzymując się pod moim domem. Westchnęłam i wysiadłam. On również, lecz gdy tylko zaczął zmierzać w kierunku domu, złapałam go za dłoń.
- Nie idź tam, samą muszę to załatwić, ty tylko pogorszysz sytuacje - powiedziałam.
- Jesteś pewna? - zapytał, na co skinęłam głową. On tylko uśmiechnął się coś na kształt pocieszenia i zrobił coś co mnie zaskoczyło. Złapał mnie za rękę i przytulił. Jego ramiona były ciepłe i miałam ochotę trwać w tym uścisku całe życie. Powoli gdy zdziwienie zastąpiło przyjemne ciepło, objęłam go w pasie. Po kilku minutach odsunął się i bez słowa wsiadł do samochodu.
           Gdy odjechał ja skierowałam się do domu. Odsuwałam tą chwilę jak najdłużej. Bałam się ujrzenia zawodu na twarzach rodziców adopcyjnych, którzy traktowali mnie jak córkę. Z głębokim wdechem weszłam do środka. Gdy tylko drzwi się zamknęły, z kuchni wyszła cała moja rodzina. Mama miała podpuchnięte i zapłakane oczy. Tata wyraz przerażenia, a siostra litości. Starsza kobieta, podbiegła i mnie przytuliła.
- Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy, gdzie ty się podziewałaś i dlaczego jesteś przesiąknięta męskim perfumami?! - Z płaczu przeszła do krzyku.
- Mamo ja ci to wytłumaczę - powiedziałam, próbując ją uspokoić.
- No to na pewno! Gdzieś ty się podziewała?! - do rozmowy włączył się tata.
- Dzwoniliśmy do rodziców Megan i wiesz co nam powiedzieli?! Że podobno ona jest tutaj, podczas gdy nawet ciebie nie było! - Mama juz nie płakała. Była wściekła. Wcale jej się nie dziwie.
- Spałam u Andy'ego - powiedziałam szybko.
- Co proszę?! U tego szatanisty?! - krzyknęła Sarah.
- On jest ateistą mamo - powiedziałam.
- Teraz go jeszcze bronisz? Może mi jeszcze powiesz, że jesteś w ciąży?! Ja już znam takich jak on! Chcesz wrócić do domu dziecka?  - Tym razem to ojciec krzyczał.
- Nie spałam z nim! Znaczy spałam, ale nie tak! - teraz to i ja podniosłam ton.
- No oczywiście! Myślisz, że ci uwierzymy?!
- Zasnęłam wczoraj jak siedzieliśmy wszyscy, a Meg umówiła się ze swoim chłopakiem i dlatego powiedziała tacie, że śpi u mnie - powiedziałam.
- Wiedziałam, że Meg ma zły wpływ na Libby - powiedziała Berta.
- Ona nic nie zrobiła!  - krzyknęłam.
- To całe Twoje towarzystwo ma na ciebie zły wpływ! - zawołała Sarah.
- Dajcie mi święty spokój, już chyba wolałabym wrócić do biologicznych rodziców! - krzyknęłam. Nagle wszystko umilkło. Rodzice i siostra wpatrywali się we mnie z niedowierzaniem.
- To co tu jeszcze robisz?! Dalej jedź do nich! - krzyknęła Berta. Poczułam się jak świnia, dlatego nie mogłam dłużej tu zostać. Po moich policzkach spłynęły łzy. Przepchnęłam się obok rodziny i pobiegłam do swojego pokoju. Z szafy wyjęłam torbę podróżną I zaczęłam pakować do niej różne ubrania. W między czasie wyjęłam telefon. Musiałam u kogoś się zatrzymać przez kilka dni. Wiedziałam, że Meg ma również przejebane w domu, więc ona odpadała. Niall nie miał najlepszych warunków z ojcem pijakiem, który cały czas wyjeżdżał w jakąś delegacje, ale akurat teraz był w domu. Louis również będzie miał ciepło, przez Megan. Został mi tylko Harry i Andy. Szatyn nie odbierał, wiec wybrałam numer Biersacka.
- Halo? - usłyszałam jego głos.
- Proszę przyjedź - zaszlochałam mu do słuchawki.
- Co się stało? - zapytał.
- Po prostu przyjedź - powiedziałam.
- Za 10 minut będę.
            Gdy tylko się rozłączył opadłam na łóżko. Po moich policzkach lały się łzy. Nie miałam siły na nic. Czułam, że właśnie straciłam to czego od zawsze chciałam. Gdy usłyszałam jak jakiś samochód podjechał pod dom, otarłam łzy i zbiegłam z torbą na dół. Zobaczyłam jeszcze szlochającą mamę i to był bolący widok. Jak najszybciej wyszłam z domu i wpadłam na bruneta, który właśnie miał pukać do drzwi. Widząc w jakim jestem stanie zobaczyłam zdezorientowanie w jego oczach. Po prostu pokiwałam przecząco głową i pobiegłam do samochodu. Wrzuciłam torbę na tylnie siedzenie, a następnie czekałam, aż Andy wsiądzie.
            Jechaliśmy w milczeniu. Dopiero gdy zatrzymał się pod swoim mieszkaniem, a ja się uspokoiłam, on przerwał myślenie.
- Powiesz mi co się stało? - zapytał.
- Powiedziałam coś głupiego i teraz mogę się w ogóle nie pojawiać w domu - powiedziałam - Muszę przez kilka dni gdzieś zostać.
- Rozumiem - powiedział. Nie naciskał za co byłam mu wdzięczna. Sięgnął po moją torbę i wysiadł. Ja zrobiłam to samo. Chwilę później byłyśmy na piątym piętrze w jego mieszkaniu.
- Moja mama poszła do pracy - powiedział - Zostawię twoje rzeczy w moim pokoju i na pompuje sobie materac.
Skinęłam głową, że rozumiem I opadłam na krzesło w kuchni. Przede mną zapowiadał się naprawdę długi tydzień. Planowałam przeczekać te kilka dni, a później wrócić do domu, kiedy opadną wszystkie emocje i na spokojnie porozmawiać z rodzicami, że nie chciałam tego powiedzieć. Na razie byłam wdzięczna Andy'emu, że pomimo mojego chamstwa potraktował mnie jak swoją najlepszą przyjaciółkę przez ostatnie 24 godziny. Postanowiłam zostawić jego tajemnice, bo on nie pyta o moje.

Własne Piekło // Andy Biersack ✔Où les histoires vivent. Découvrez maintenant