Tym razem powstrzymałam się od warknięcia przekleństwa, czytając Proroka, nie chcąc narażać się McGonagall. Nie, nie kolejny atak. Ale Skeeter w alternatywie napisała o mojej rozmowie z Lucjuszem. W artykule zasugerowała, że jestem po Ciemnej Stronie i powróciłam do rządzenia śmierciożercami.
Uczniowie niepewnie zerkali w moją stronę, łudząc się, że tego nie zauważę. Serio? Doskonale wiedzieli, że zabiłam Lorda Voldemorta, a pomimo tego... Ech, Jasna Strona, co? Nie ma co liczyć na wdzięczność.
-Catherine?-szepnęła Lily z mojej lewej strony (stała się nauczycielką mugoloznastwa).
James pracował razem z synem jako auror.
Powoli opuściłam głowę na stół w geście rezygnacji, chcąc rozśmieszyć dzieciaki. Powtórzyłam to kilka razy, po czym powoli uniosłam głowę. Część się uśmiechnęła. Okay, zawsze coś.Błaznujesz-usłyszałam w głowie czyste stwierdzenie, bez drwiny, ale i bez jakichkolwiek pozytywnych uczuć.
Owszem. Też mógłbyś czasem się powygłupiać, Sev.
Naprawdę gadałaś z Malfoyem?-zignorował moją uwagę.
Nom... Mówiłam ci.
Nie, mówiłaś, że go widziałaś, a to różnica.
Zamieniłam z nim kilka zdań, to wszystko.
Ze śmierciożercą? Który uciekł z Azkabanu? Poszukiwanym? Na środku Hogsmeade? To ma być ,,to wszystko"?
Olałam jego retoretyczne pytania.
-Dzieciaki, Skeeter to stara oszustka z wybujałą wyobraźnią. Może wyjaśnię wam to zanim doczytam resztę, bo raczej moje komentarze, co do tego artykułu i co do niej specjalnie kulturalne by nie były...
Rozległy się ciche parsknięcia śmiechem, chichoty... O to mi chodziło.
-Gadałam z Lucjuszem Malfoyem, który zwiał z Azkabanu tylko po to, żeby grzecznie zwrócić mu uwagę, że nie powinien ignorować mojej obecności, bo to bardzo nieładnie.
Kolejne śmiechy. Ja także się zaśmiałam.I bo to niespecjalnie bezpieczne, hm?
Zbyt dobrze mnie znasz, Severusie.
-Dzieciaki... nie mam zamiaru cierpliwie znosić kolejnych insynuacji na swój temat.
Miny części wyrażały przerażenie pod tytułem ,,Kolejnych...?"
-Możecie sobie mnie nazywać Nietoperzycą czy nawet ,,Pani Nietoperzowa", bo to akurat mnie rozbawiło, kiedy pierwszy raz to usłyszałam, ale... jeśli ktoś oskarży mnie o bycie po Ciemnej Stronie, rozkazywanie śmierciożercom czy cokolwiek w tym stylu... Cóż, powiedzmy, że nie zaskarbi sobie tym mojej przychylności. Rozumiemy się?
Część pokiwała gorliwie głowami. To gryfoni nadali mi ksywę ,,Nietoperzyca", więc z nich najwięcej. Severus by nie odpuścił na moim miejscu... chociaż może? W końcu ma teraz lepsze zajęcia na głowie niż ochrzanianie uczniów...-spojrzałam kątem oka na Lily.-Dużo lepsze. Skeeter?-westchnęłam bezgłośnie, kiedy zobaczyłam ją wchodzącą do Wielkiej Sali. Bezczelna baba... Jak śmie pokazywać się w Hogwarcie po tym artykule?To Skeeter.
Odkryłeś Amerykę, Sev.
,,Severus", proszę cię. I powiedziałem...
Pomyślałeś.
Catherine... POMYŚLAŁEM ,,To Skeeter", bo to wyjaśnia więcej niż tysiąc słów. Ona się nie przejmuje. Po prostu. I nie zdziw się, jak będzie chciała, żebyś skomentowała jej artykuł, żeby cię jeszcze bardziej pogrążyć.
Jak ja jej skomentuję...
Nic nie skomentujesz i siedź cicho. Z nią nie wygrasz.
Zakład?
Dorośnij wreszcie. To walka z wiatrakami.
Bardzo zabawne... Dobrze wiesz, że nie znam się na mugolach.
CZYTASZ
Tylko Nie Hogwart!
FanfictionHistoria córki Lorda Voldemorta, która trzepnęła swojego chłopaka cruciatusem i teraz musi zmienić szkołę. Nietrudno się domyślić, na jaką. Co z tego wyniknie? Czy Catherine znajdzie przyjaciół? Czy przeżyje niezapomniane przygody? Czy wytrzyma w sz...