Rozdział 31

788 39 9
                                    

W poprzednim rozdziale 30: Harry po długich poszukiwaniach w końcu znajduje Melody - rozpoznaje ją jako tancerkę w nocnym klubie. Mężczyzna jest w szoku i ledwo zauważa, że dziewczyna właśnie go dostrzegła. Melody zbiega ze sceny i próbuje uciec.
Tymczasem Tony dzwoni do Beck'a z prośbą o pożyczenie samochodu. W rzeczywistości ten zwykły telefon jest prośbą o pomoc w odnalezieniu Melody.

Rozdział 31

Po tym jak Melody skryła się za kulisami kompletnie zniknęła mi z pola widzenia. Jest w szoku - zupełnie jak ja, ale ona przeżywa to jeszcze gorzej. Doszedłem do wniosku, że mimo wszystko musimy porozmawiać i pewne sprawy wyjaśnić, dlatego też postanowiłem ją znaleźć. Znowu.

Pierwszym miejscem, które odwiedziłem, był pokój dla personelu. Grzecznie zapukałem, ale w wyniku hałasu zapewne nikt nic nie usłyszał, więc złapałem za klamkę i powoli otworzyłem drzwi.

- Hola, hola, tu nie można wchodzić! - Zerwał się z miejsca jakiś mężczyzna, który siedział za biurkiem.

- Ja tylko... Szukam Melody.

- Nie znam żadnej Melody, a teraz spadaj stąd!

- Szukam tancerki. Melody. Ona tutaj pracuje. Przed chwilą zeszła ze sceny i...

- Ah ta Melody! Jest w garderobie razem z Carmen. Ale zaraz... A ty to kto?

- Harry. Po prostu Harry. Ehmmm.. Chłopak Melody.

- W takim razie poczekaj tutaj, ja ją zawołam. Nie ruszaj się stąd i niczego nie dotykaj. Siadaj na kanapie. Zaraz wracam.

Mężczyzna, który jest tutaj najprawdopodobniej ochroniarzem wyszedł z biura. Po kilku minutach wrócił i oznajmił, że nie ma dziewczyny.

- Wyszła z klubu parę minut temu. Zadzwoń do niej albo co.

- Nie odbiera telefonu. - Westchnąłem. Złość, która mnie opętała jeszcze parę chwil temu zniknęła i przerodziła się w obawy o życie dziewczyny. - A ta Carmen? Mógłbym z nią pomówić?

- Jasne. Jak wyjdziesz z biura, to skręć zaraz w prawo i idź do końca tego korytarza. Tam jest garderoba. Tylko nie przestrasz jej. Ona nie lubi, jak ktoś ją zaskakuje, kiedy jest naga...

Na sam koniec ochroniarz roześmiał się, a ja nieco zmieszany szybko opuściłem pomieszczenie. Spodziewałem się, że zastanę Carmen w wyzywającym stroju, ale nagą? Kiedy znalazłem garderobę ponownie grzecznie zapukałem. Tym razem ktoś mi otworzył i... Widok tej osoby wprawił mnie osłupienie.

Carmen. Moja pierwsza miłość. Może nie do końca prawdziwa. W dodatku szkolna. Co prawda jestem starszy od dziewczyny o rok, ale nie robi to zbytniej różnicy. Nasza relacja była czysto seksualna. I nie jedyna. Niestety.

- Harry! - Była równie zaskoczona co ja. - Ale jaja, nie wiedziałam, że jeszcze kiedykolwiek ciebie spotkam! Nabrałeś trochę muskuły. A ja pamiętam cię jeszcze, jak byłeś taki strasznie chudy i nienapakowany. Podczas naszych igraszek wbijałeś mi ciągle kości... Ty chudzielcu... Były chudzielcu. Teraz wyglądasz zupełnie inaczej.

- Dobra zmiana prawda? - zdobyłem się na szybką i zupełnie nieprzemyślaną odpowiedź. Nie miałem czasu na pogaduszki.

- Co cię sprowadza do takiego miejsca, hymm?Czyżbyś zatęsknił za mną?

Moje policzki zrobiły się czerwone. To przez alkohol i zaistniałą sytuację. Carmen zawsze mnie onieśmielała. Górowała nade mną, a to ja powinienem być w tej hierarchii wyżej.

- Szukam Melody. - Odparłem szybko. Carmen nie ukrywała zaskoczenia.

- A co ty masz z nią wspólnego? - Zmarszczyła brwi.

Former teacher || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz