Epilog

386 35 2
                                    


Castiel czuł, że atakowanie rozwścieczonej córki Władcy Otchłani nie było najlepszą decyzją jego życia.

Leżał na ziemi, przygnieciony jej ciężarem. Starał się jakoś odpierać jej ataki, ale na niewiele mu się to zdawało. Miał rozorany brzuch i obojczyk, a lewe oko opuchło mu tak bardzo, że nic już nie widział.

Resztką sił wyciągnął przed siebie ręce i odepchnął Silat. Ta nieomal z niego zleciała, ale jakimś cudem utrzymała się w pionie i wróciła do obijania jego naczynia.

Anioł poczuł, jak Silat wsuwa rękę w rękaw jego beżowego płaszcza w celu zdobycia anielskiego ostrza. Mimo szczerych chęci nie miał sił oponować. Po prostu pozwolił, aby jego ciało rozłożyło się bezwładnie na zimnej podłodze. Zacisnął oczy i tracąc czucie w lewym ramieniu pomyślał, że przynajmniej ocalił Deana.

Silat chwyciła oburącz swoją nową broń i uniosła ją nad głowę w celu zadania aniołowi ostatecznego ciosu. Oblizała spierzchnięte wargi i pozwoliła, żeby na usta wypłynął jej jeden z najwredniejszych uśmiechów, jakie posiadała w swojej kolekcji.

Nagle Crowley wydał z siebie dziwny, świszczący dźwięk umierającego astmatyka. Silat rzuciła mu zdenerwowane spojrzenie, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, pomieszczenie zalało złote światło.

Crowley z zaskoczeniem cofnął głowę, a Cas uchylił jedno oko, ignorując przenikliwy ból obitej twarzy.

Córka Demona wrzasnęła dziko, odskakując od Castiela. Rzuciła się na kafle, zawzięcie ściskając w dłoniach anielskie ostrze. Wciąż krzycząc z bezsilnej wściekłości, uniosła ręce i przycisnęła je do uszu, aby jakoś uniknąć narastającego hałasu, przypominającego pisk źle nastawionego radia. Wiedziała, co oznacza jasne światło i powietrze drżące od energii.

W nagłym przebłysku świadomości uznała, że musi jakoś spróbować się bronić. Podczołgała się więc do rzuconej na podłogę kartki z zaklęciem. Wyciągnęła po nie rękę, przysunęła do siebie końcówkami palców, po czym nadal leżąc na ziemi, zaczęła je dalej czytać.

Crowley na powrót zwinął się, więc Gabriel pojął, że straszenie Silat swoją oryginalną postacią większego sensu nie ma. Szybko więc przyjął swoją ludzką formę, złapał anielskie ostrze i podbiegł do dziewczyny, z całej siły kopiąc ją w brzuch.

Ta przetoczyła się na bok, puszczając kartkę. Wciąż z twarzą na kaflach, wyrzuciła z siebie wianek przekleństw, po czym  zerwała się na równe nogi i zaatakowała archanioła, ale z marnym skutkiem. Gabe wyciągnął przed siebie rękę, tym samym utrzymując demonicę na bezpieczną odległość.

- Cassie? - odwrócił głowę w kierunku leżącego brata. Z jego głosu wyzierała troska i poczucie odpowiedzialności.

- Daj mi spokój - wymamrotał anioł cierpiętniczo. - Wygodnie mi tu.

Gabriel już otworzył usta, żeby coś powiedzieć, kiedy nagle na pierś skoczyła mu Silat i z wyciem wgryzła mu się w tchawicę.

Arachnioł wrzasnął bezgłośnie, po czym chwycił dziewczynę za włosy i zerwał z siebie. Ta upadła hałaśliwie na posadzkę, po czym zanosząc się szaleńczym śmiechem, na czterech uciekła w kierunku Crowleya.

Archaniołowi zawirowało przed oczami. Z jego gardła rytmicznie tryskała fontanna krwi. Ignorując mgłę przed oczami szybko przyłożył sobie dwa palce szyi, tym samym zasklepiając ranę. Zachwiał się, ale zaraz odzyskał równowagę, po czym szybkim krokiem ruszył w kierunku Silat.

Dziewczyna wydawała się być na skraju szaleństwa. Czerwone oczy co chwilę uciekały jej w głąb czaszki, szczęka drżała, a z ust ciekła ciepła jeszcze krew.

Do pomieszczenia wpadli nagle bracia - blady jak ściana Samantha i jeszcze bledszy Dean. Po chwili obok nich zmaterializował się Balthazar, wyposażony w obojętną minę i szklankę whiskey. Oparł się plecami o ramę drzwi i przyglądając się całemu przedstawieniu, zatopił usta w jasnej cieczy.

Tymczasem Silat, wiedząc że w żaden sposób nie ucieknie przed archaniołem, postanowiła chociaż wykonać swoje zadanie i zabić Crowleya. Podniosła ostrze Castiela z ziemi i drżąc spazmatycznie, ruszyła w kierunku Władcy Piekła.

- Gabriel, do cholery - zaskowyczał demon dziewczęcym głosem. Zaklęcie połowicznie działało, wciąż przytrzymując go w bezruchu.

Dziewczyna stanęła przed nim, oblizała czerwone od gabrielowej krwi wargi i wbiła w ojca płonące nienawiścią spojrzenie czerwonych oczu. Bez żadnego słowa, tylko z ohydnym uśmiechem przyklejonym do ust, z całej siły się zamachnęła, celując w jego twarz. Crowley pod wpływem odruchu szybko przekręcił głowę w bok.

W tym samym momencie przez ciało dziewczyny a wskroś przeszła broń Gabriela - wbiła jej się w plecy, rozerwała mięśnie i wyszła po drugiej stronie, trochę poniżej żeber.

Silat w zaskoczeniu otworzyła szeroko usta. Jej ciałem szarpnęło, przez co chybiła cios wymierzony Crowleyowi. Anielskie ostrze minęło jego głowę o centymetry i z całym impetem wbiło się w biurko.

Ona sama zachwiała się, oburącz złapała za miejsce, z którego wystawała broń i upadła na kolana. Uniosła słabo głowę i spojrzała na Gabriela z nienawiścią. Ten taksował ją lodowatym wzrokiem, jednak widać było, jak drży mu szczęka.

Silat otworzyła usta, jakby chcąc coś powiedzieć, ale zamiast słów z jej gardła wypłynęła krew. Jej ciałem wstrząsnęło coś na kształt elektrycznych wyładowań, a ona sama upadła na kafle, wyjąc agonalnie.

Dean w końcu odważył się wejść do środka. Podbiegł do Castiela, przyklęknął przy nim i objął jego głowę. Anioł wymamrotał coś spierzchniętymi wargami, na co Winchester zareagował gwałtownym przyciśnięciem mu palca wskazującego do ust.

Samantha podszedł do Gabriela, uważnie omijając plamy krwi na podłodze. Stanął za plecami archanioła i patrzył, jak zwiniętą w pozycji embrionalnej Córkę Demona opuszczają resztki żywotności.

Zaklęcie przestało działać, przez co Crowley upadł na ziemię, tuż obok Silat. Szybko uniósł się na kolana, odsuwając się od jej ciała. Oparł się plecami o biurko, ciężko westchnął, po czym uniósł wycieńczony wzrok na Gabe'a i Samanthę.

- To nie na moje nerwy - sapnął.

Zignorowali go.

Dean pomógł Castielowi wstać. Przerzucił jego rękę przez swoje ramię, oparł na sobie i ucałował w opuchnięnty policzek.

- Idziemy się schlać - zakomenderował.- Mam dość wszystkiego.

- Popieram! - zawołał Balthy znad swojej opróżnionej szklanki. Wszyscy obrzucili go wściekłym spojrzeniem. - No co? - obruszył się. - Daliście sobie przecież radę beze mnie.

Gabriel zaczął wyzywać go pod nosem, swoją telepatyczną siłą unosząc Crowleya nad ziemię i w ten sposób ciągnąc go za sobą jak psa na smyczy.

- Nienawidzę was - mamrotał pod nosem, drugą ręką chwytając Sama za łokieć. - Nienawidzę.

W ten sposób, wyzywając się, wybyli z anielskiej recepcji, porzucając ciało Silat w kałuży krwi na podłodze. Ich oddalające się kroki i głos Gabriela wyżywającego się na Crowleyu i Balthazarze słychać było jeszcze tylko przez chwilę.

Światło zgasło i w pomieszczeniu nastała idealna cisza.

Z uchylonych ust ciała Silat wypłynęła czerwono-czarna mgła. Przemknęła nad kaflami i uciekła szparą pod niebiańskimi wrotami, prosto w nocny chłód.

Córka Demona || SPN (2)Where stories live. Discover now