42.

169 9 1
                                    

Zastanawiać się jak to jest być oszukaną może być o wiele lepsze niż doświadczyć tego upokorzenia. Dosłownie odechciewa się wszystkiego. Masz ochotę zamknąć się w sobie i już nigdy nie wychodzić. I tak faktycznie się dzieje...

- Daisy to już 3 dzień, musisz jeść i pić i rozmawiać i... - prosił Riley przysiadając się na mojej kanapie.
- Nie chce - skończyłam szybko.
- Nie wiem czy chcesz to trzymać u siebie czy oddać to rodzicom...? Jednakże ten sam dokument mają na swoim biurku - wyjął kopertę. - Myślę, że to może ci pomóc. Przez te dwa dni ten szmatławiec pokazał się z najgorszej strony.
- Co to?
- Nakaz sadowy. Styles ma zakaz zbliżania się do ciebie na choćby 20 metrów
Riley nagle wstał i ucałował mnie w głowę.
- Nie chce go nigdy więcej widzieć. Nienawidzę go...
- Zrobisz to co musisz, ale nie pozwól, żeby cię zniszczył...

Poczekałam jak Riley wyszedł z pokoju. Mogę ryczeć i krzyczeć, ale co to mi da? Chcę korzystać z życia, chce skończyć z tym wszystkim.
Od przyjazdu tu nie zdarza mi się nic dobrego.

*
Wyciągając najseksowniejsze ciuchy z szafy postanowiłam się zabawić. Wieczorem wymknęłam się do klubu nocnego. Moim zamiarem było upić się w trzy dupy i sprzedać jakiemuś nieziemskiemu przystojniakowi.
Ja to powiedziałam?


I tak było.
- Możne znajdziemy jakiś spokojniejsze miejsce? - przygryzłam ucho mężczyźnie.

Will się uśmiechną i złapał mnie za rękę wyprowadzając z jednego z londyńskich klubów. Przed wyjściem przywarł mnie do swojego ciała i mocno przycisnął.
- Jedziemy do ciebie czy do mnie?
- Możemy nawet wyjechać z miasta - przygryzłam dolna wargę.

Chłopak się uśmiechnął i namiętnie mnie pocałował. Myślę, że był bardziej spragniony niebezpiecznej zabawy niż ja. Ledwo łapałam oddech. Seksowne, ale agresywne. Podoba mi się, ale czy nie będzie to głupi błąd...?

Pojechaliśmy do jakiegoś Hotelu czy czegoś. Will jest starszy ode mnie. Nie wiem ile ma lat, jest starszy to wiem.

Po tym jak nasze ciuchy poszły w dół, a bielizna rozrzucona była po całym pokoju skończyliśmy na dość niewygodnym łóżku.
Zapominałam o tym kiedy William był we mnie, bądź całował mnie wzdłuż i wszerz ciała to mnie... Dekoncentrowało. I pozwalało zapomnieć o wszystkim.

Jego gorące i dobrze zbudowane ciało rozgrzewało mnie i doprowadzało do szaleństwa. Jego ruchy były szybie i wolne wiedział kiedy doprowadzić mnie do obłędu. Jeszcze chyba nigdy nie krzyczałam, jęczała - nie wiem jak to nazwać, było naprawdę dobrze - jak dziś.

- Jesteś świetna... - powiedział zwalniając tempo, praktycznie zaprzestając czynność.
- Nie przerywaj! - kazałam.

Ten się zaśmiał, a nasze ciała znowu stanowiły jedność.

***
Obudził mnie niewinny buziak w policzek. Przeciągnęłam się i spojrzałam na twarz chłopaka. Położyłam dłoń na jego klacie, spoglądają głęboko w jego oczy.
- Dzień dobry - powiedział słodko.
- Cześć - przywitałam się. - Głowa mnie rozwala - chwyciłam się za czaszkę. - Co my takiego robiliśmy?
- Jak skończyliśmy, piliśmy jeszcze bourbon. Sama chciałaś.

William wstał i zaczął ubierać spodnie. Nie wiem czy to możliwe, ale jego ciało jest jeszcze lepsze niż było wczoraj.

- Jesteś Rosjaninem? - zważając, że mówi z akcentem.
- Urodziłem się tutaj, potem mieszkałem przez 10 lat w Rosji.
- Oh... Fajnie.
- Jesteś głodna?
- Ciebie? Zawsze - przygryzłam wargę podnosząc się na łokcie.
- Lubie cię. Naprawdę, ale muszę załatwić sprawy za miastem.
- Mogę jechać z tobą? - wstałam na łóżko z owiniętym prześcieradłem wokół mojego ciała. - Obiecuje, że będę grzeczna i nie będę przeszkadzać... Może - przygryzłam dolną wargę.
- A twoja szkoła?

Położyłam ręce na jego ramionach i spojrzałam w jego oczy. Były niebieskie, a włosy szare - czysty bóg seksu. Złapał mnie w biodrze i w tali.
- Mogę zrobić sobie wolne. Na tyle ile zechce. Błagam! Chce stąd uciec...
- Wylatuje do Francji. Na 3 tygodnie. Chcesz się zabrać?

Francja. On jest wszędzie. Pieprzony Styles! Ale prawda jest taka, że nie byłam tam i nie byłam tam z nim, więc co mi szkoda? Nie spotkam go.

Nie mam ubrań, ani portfela, ani telefonu.
- Nie zabrałam ze sobą niczego...
- Nie martw się o to. Wszystko dostaniesz - dostałam całusa w usta.

Do póki uświadamiasz sobie, że to nie koniec. Życie biegnie dalej. Nie mamy go za dużo, bo o życiu decydujemy słowami takimi jak "TAK" lub "NIE". Pilnujemy się, ponieważ każda decyzja może być błędna.

- O której mamy samolot? - zaśmiałam się radosna.

~•~
Uuu! Długo mnie nie było 😢 Przepraszam, ale opuściła mnie wena. Dużo poprawek w szkole. Wybór szkoły, itp... W wakacje na pewno się to zmieni 😁
Komentarz i ★ mile widziane. xx.A

Stars|H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz