-Dziękuję. -puścił go. -To teraz wracam do pracy. -ujął w rękę zwój i usiadł na łóżku.

    Biurko było na tyle blisko, że Sasuke nie musiał trzymać świecy w ręku, tylko leżała ona na tym właśnie meblu. Usiadł po turecku po czym zaczął czytać zwój. Naruto siadł obok niego i bez słowa położył mu głowę na ramieniu. Zerknął na zwój.

  -Nie za ciemno ci..? -wyprostował się. -Może ci potrzymam świece bliżej? -wziął świece ze stołu i przybliżył ją do zwoju.

  -Uważaj, bo spalisz... -odsunął palcem wskazującym świece trochę na bok.

  -Za kogo ty mnie masz? Oczywiście, że nie spale! -pomachał Sasuke świecą przed nosem.

  -Przestań. -wyrwał mu świecę.

    Sasuke przez chwilę przyglądał się w milczeniu świecy, po czym zaczął przybliżać ogień do zwoju. Naruto od razu to zauważył i złapał go za nadgarstek.

  -Co ty wprawiasz..? -spytał niepewnie mocno ściskając jego nadgarstek.

  -Puść mnie. Zaraz zobaczysz o co mi chodzi. -wyrwał rękę z objęcia blondyna. Gdy zobaczył jego niepewne spojrzenie westchnął. -Nie, nie spale zwoju.

    Podniósł zwój wyżej a świece podsunął pod niego. Kartka w niektórych miejscach zaczęła się robić brązowa, jednak brunetowi to nie przeszkadzało. Ku ich zdziwieniu pod wpływem ciepła na zwoju zaczęły wyłaniać się pojedyncze litery.

  -Wow, Sasuke to działa! -prawie krzyknął rozentuzjazmowany Naruto.

    Sasuke starał się ignorować prawie że skaczącego z podniecenia tuż obok niego Naruto i po prostu dalej "podgrzewał" zwój. Teraz widać było już pojedyncze słowa. Sprytny pomysł, aby zapisać słowa woskiem na odwrocie zwoju. Gdy Sasuke zauważył, że można przeczytać większość słów bez większego wysiłku, oraz, że jeśli dłużej będzie podgrzewał kartkę to ona spłonie, odłożył świece na biurko. Odwrócił zwój na drugą stronę, gdyż na odwrocie wszystko było napisane, i zaczął czytać... a przynajmniej próbował.

  -Gdz... sm srobro... ki ozzc... To jest jakiś szyfr. -przymrużył oczy zbliżając zwój do twarzy. -Albo ja po prostu nie potrafię czytać.

  -Pokarz to!- wyrwał Uchisze zwój i zaczął się przyglądać zakodowanym na nim wyrazom. -Nie dosyć, że to szyfr, to jeszcze ledwo coś widać... jesteśmy zgubieni..! -powiedział teatralnie, wyrzucając przy tym zwój z dłoni i podnosząc ręce w górę.

    Niektóre litery na zwoju były nie do końca widoczne, a kilku nawet nie było, gdyż zwój podczas kontaktu z ogniem palił się. Były to małe płomienie, więc szybko znikały, jednak zostawiały po sobie ślady w postaci licznych dziur.

  -Gdzie jest mój sharringan kiedy go potrzebuję...? -spytał Sasuke nie mogąc pogodzić się z brakiem swoich oczu. Wziął zwój i zaczął go zwijać.- Teraz nie ma sensu nad tym myśleć, bo i tak nam się nie uda. Gdy wróci prąd to po prostu poszukamy czegoś w internecie. -odłożył zwinięty zwój na biurko.

    Naruto spojrzał na bruneta lekko przekręcając głowę na bok.

  -Więc... co zamierzasz teraz robić? Nie ma prądu, więc jest dość mało możliwości... -przybliżył się do bruneta klęcząc na czworaka i spojrzał na niego znacząco. Sasuke od razu zrozumiał o co mu może chodzić. Odwzajemnił ten sam, znaczący uśmiech i złapał go za podbródek.

  -Jest ciemno, gdy zgasimy świecę będzie kompletny mrok. Jesteśmy sami w pokoju, a dziewczyny są na dole. -przybliżył do niego lekko twarz. -Po domu nie roznoszą się za bardzo dźwięki, więc moglibyśmy robić praktycznie wszystko. -złączył ich czoła patrząc Naruto głęboko w oczy. -Wiec jak, już wiesz co chciałbym robić?

W innym świecie [w trakcie edycji]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz